Do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynęły dokumenty rejestracyjne nowej partii – mówi Marcin Banaszkiewicz, przedsiębiorca z Opola, do niedawna lider wojewódzki partii Szymona Hołowni Polska 2050, który tworzył jej struktury wojewódzkie.

Partia w trakcie rejestracji to Ugrupowanie Społeczno-Polityczne Dom. Banaszkiewicz szacuje, że w Polsce ma 1,5 tys. członków, jednak póki co to szacunek, bo deklaracji członkowskich jeszcze nie mają, gdyż takie mogą przyjmować w chwili zakończenia rejestracji partii.

– U Szymona miało być całkiem inaczej, wszystko miało być budowane oddolnie – nie ukrywa żalu Marcin Banaszkiewicz. – Szymon mówił, że stawia na zupełnie nowych ludzi, że wszystko będzie się na nich opierać, a każdy, kto by chciał coś zrobić dla kraju, miałby do tego prawo.

Jak dodaje, skończyło się na tym, że Hołownia przejmuje posłów z innych partii, zasiedziałych od lat w parlamencie i zmieniających tylko barwy polityczne.

– A na początku Szymon mówił, że to jest nasz ruch, czyli wolontariuszy i liderów – podkreśla Banaszkiewicz. – Dzięki nam miał zmieniać politykę, a teraz mówi, że będzie zapraszał wszystkich. Zmienił całkowicie retorykę.

Waldemar Hartman jest w ruchu Szymona Hołowni od początku, a obecnie w strukturach krajowych jednym z ekspertów ogólnopolskiego think tanku. Wcześniej był działaczem opolskiego KOD.

– Ja żadnego wyłomu nie widzę, czegoś, co mogłoby zagrażać naszej stabilności – mówi Hartman. – Wiem tylko tyle, że Marcin Banaszkiewicz sam zrezygnował z funkcji lidera, a ludzie mają różne zdania. Nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o zasady gry, czy jakieś niespełnione obietnic, a przejście do Szymona Hołowni parlamentarzystów raczej wiąże się dla nich ze stratami. Rozumiem, że ktoś mógł liczyć, że to tylko będzie ugrupowanie złożone z młodej siły, do tej pory niezwiązanej z działalnością polityczną.

Ugrupowanie Społeczno-Polityczne Dom ma mieć innowacyjną strukturę krajową, gdzie nie będzie jednego przewodniczącego, a współprzewodniczący tandem.

– Mam być ja i działaczka z mazowieckiego, do niedawna liderka u Hołowni z Mazowsza – wyjaśnia Marcin Banaszkiewicz. – W Opolu budujemy struktury nowej partii, stawiając na lokalnych działaczy. Prowadzimy też rozmowy z byłymi już działaczami Hołowni.

Jeśli chodzi o założenia ideowe, Dom w swoim statucie akcentuje otwartość na różnorodność kulturową i tożsamościową. Hasłem ugrupowania jest „Wyjdźmy z szarości”. Dom ma jednoczyć, a nie dzielić ludzi. Członkowie mają możliwość autonomicznego działania w strukturach ogólnopolskich, jak i regionalnych. W swoim statucie zawarli siedem kluczowych postulatów, m.in. mieszkania dla młodych, transformację ekologiczną i technologiczną, edukację i zdrowie.

– Chcemy być partią zwykłych, szarych ludzi, budującą społeczeństwo aktywne i świadome swoich praw – podkreśla Banaszkiewicz.

A co ze sprawami gospodarczymi?

– Dla Hołowni teraz najważniejsze są przedterminowe wybory, co popieram i on robi wszystko, żeby tego dokonać – mówi Marcin Banaszkiewicz. – O gospodarce trudno myśleć, kiedy nie wiadomo, co zostanie po PiS, jaki jest stan budżetu państwa, bo może się okazać, że ta kasa jest pusta. Jaki jest stan gospodarczy kraju, tego nikt nie wie. Przekonamy się dopiero po wyborach.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.