Opowiecie.info towarzyszyło Witoldowi Zembaczyńskiemu przy wejściu na poselską kontrolę do siedziby spółki miejskiej Wodociągi i Kanalizacje. W spółce już nie ma prezesa Ireneusza Jakiego, bo dzisiaj mija tydzień od zawieszenia go na trzy miesiące w czynnościach przez radę nadzorczą WiK.

Poseł Zembaczyński wchodzi do WiK: – Mnie nie zastraszą

fot. Jolanta Jasińska-Mrukot

– I to jest tydzień powstrzymania familiady rodziny Jakich w Opolu, bo inaczej tego nie można nazwać – mówił Witold Zembaczyński, opolski poseł Koalicji Obywatelskiej i wiceprzewodniczący Nowoczesnej. – Prezes Ireneusz Jaki uważa, że jemu ta posada się należy, a jego syn europoseł Patryk Jaki zaciekle broni swojego ojca. To jest nie do przyjęcia, żeby aktywny polityk bronił tak posady swojego ojca.

Poseł Zembaczyński wchodząc do WiK zamierza zabezpieczyć dokumenty.

– Chodzi o dokumentację związaną z urlopami macierzyńskimi, rodzicielskimi – mówi poseł. – Chcę również przeanalizować wydatki spółki pod kątem uzasadnienia ekonomicznego, jak i przetargi prowadzone w spółce od 2015 roku do chwili obecnej.

Jeśli chodzi o wydatki, Witold Zembaczyński chce sprawdzić, jakie przedmioty i usługi kupowano, za jakie ceny oraz od jakich podmiotów i w jakim trybie.

– Moja kontrola będzie również obejmować siatkę wynagrodzeń w spółce i niezrównoważoną siatką płac – mówi poseł Zembaczyński. – Nie tylko członków rady nadzorczej, zarządu, ale również szeregowych pracowników, bo wiele opolskich rodzin pracuje lub pracowało w tej spółce, a teraz się dowiadujemy, że prawdopodobnie mamy do czynienia z czymś, z czym nie powinniśmy mieć do czynienia. A jeśli była różnica płac na tych samych stanowiskach, to dowiemy się, dlaczego tak się działo.

Poseł Zembaczyński znany ze swojego uporu, że jak się za coś bierze, to sprawę wyjaśnia (podobnie jak to w przypadku byłego wojewody Adriana Czubaka i kontroli poselskiej w Urzędzie Wojewódzkim), a Opolanie powinni poznać prawdę.

– Dla mnie jest skandalem, że Patryk Jaki, były wiceminister sprawiedliwości, straszy Opolan, że Opole może stracić, jeśli prezesem WiK nie będzie jego ojciec – mówi poseł Zembaczyński. – Teraz jest zawieszony, co otwiera przestrzeń do rzetelnej kontroli. Apeluję do zarządu spółki i wszystkich jej pracowników o podjęcie ze mną współpracy na rzecz wyjaśnienia wszelkich wątpliwości wokół WiK i zamknięcia tematu rodziny Jakich wokół tej spółki.

Opowiecie.info poprosiło posła Zembaczyńskiego o komentarz w sprawie tzw. prewencyjnej cenzury dla „Czasu na Opole”. Chodzi o postanowienie zabezpieczające Sądu Okręgowego w Opolu, które nakazuje miejskiemu portalowi usunąć teksty na temat Ireneusza Jakiego.

(Czytaj: https://opowiecie.info/czas-opole-musi-zdjac-teksty-o-prezesie-wik-cenzura-prewencyjna-pyta-portal-miejski/)

– Jednym z fundamentów funkcjonowanie państwa prawa jest kontrola prowadzona przez media, kontrola tego, co dzieje się w przestrzeni publicznej – odpowiedział poseł Witold Zembaczyński. –  A dzisiaj rynek medialny zmonopolizowany jest przez media rządowe, media są jeszcze bardziej zagrożone w sytuacji, kiedy prezes Jaki dostał sądowe zabezpieczenie, żeby jeden z portali nie komentował jego sprawy. Ja prowadzę kontrolę w imieniu Sejmu RP, na mocy mandatu poselskiego i nikt mnie nie zastraszy, żadnymi sądami, kancelariami adwokackimi, które na stałe obsługują Solidarną Polskę.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.