Mała suma, niewielka szkoda – tak często podchodzą do sprawy osoby, które zostały oszukane na nieduże kwoty. Jednak oszust, który zrobił sobie stałe źródło utrzymania z takich właśnie oszustw na niewielkie kwoty, ma inne podejście – od grosza do grosza, a zbierze się całkiem niezła kwota…

Według tego scenariusza działa większość oszustów internetowych, tak było też w przypadku 47–letniego dziś mieszkańca Opola. To były transakcje rzędu 8-10 zł plus przesyłka, czasem 20 lub 40 zł, a najwyższy przelew wyniósł nieco ponad 100 zł.

Ale kiedy opolska prokuratura zamieściła komunikat, że poszukuje ofiar 47-letniego opolanina, zgłosiło się aż trzy tysiące poszkodowanych na łączną sumę 200 tys. zł! Można się tylko zastanawiać, ile osób machnęło ręką i nie zgłosiło się do prokuratury.

Wydział III ds. Gospodarczych Prokuratury Okręgowej w Opolu zakończyła właśnie postępowanie w tej sprawie i skierował przeciwko oszustowi akt oskarżenia.

– To było długo trwające postępowanie związane z oszustwami na portalu Allegro od 2011 roku – mówi prokurator Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.

Oszust, posługując się fikcyjnymi danymi, zakładał konta sprzedażowe na Allegro i oferował kosmetyki i tanią elektronikę. Chętnych nie brakowało, ludzi zamawiali, płacili, ale niczego nie dostawali, gdyż oszust tymi towarami nie dysponował.

Ponadto mężczyzna posługiwał się podrobionym dowodem osobistym i zakładał rachunki bankowe, które były powiązane z tymi kontami sprzedażowymi. Do pomocy, „na słupa”, włączał w to osoby z marginesu społecznego.

– Podejrzany początkowo do niczego się nie przyznawał, ale potem złożył pełne wyjaśnienia opisując, jak zakładał te konta sprzedażowe i pozyskiwał konta autoryzacyjne – dodaje prokurator Bar.

Za popełnione przestępstwa 47-letniemu dziś mieszkańcowi Opola grozi do 8 lat więzienia.

– Z oszustwa uczynił sobie stałe źródło dochodów, co jest okolicznością uprawniającą do nadzwyczajnego obostrzenia kary – podkreśla prokurator Stanisław Bar. – Ta górna granica kary może być zwiększona o połowę, więc grozi mu nawet 12 lat.

Ofiarą internetowego przestępstwa w dobie zakupów w sieci może paść każdy, zwłaszcza teraz, w okresie przedświątecznym. Jak się od tego ustrzec?

– Wiem, że każdy chce kupić tanio, ale towar, którego cena schodzi wyraźnie poniżej rynkowej wartości, powinien wzbudzać naszą podejrzliwość – podkreśla starszy aspirant Karol Brandys z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. – Trzeba sprawdzać też komentarze, czy dominująca część opinii to komentarze pozytywne. Przy samym logowaniu powinniśmy zwrócić uwagę na kłódeczki, czy jesteśmy przekierowywani na właściwą stronę. Bo są też takie typy oszustw, gdzie dostajemy maila, że musimy dopłacić jakąś drobną sumę, 2 zł czy nawet 80 groszy, a podany jest całkowicie inny numer konta. Potem okazuje się, że oszust dzięki temu dostęp do naszych haseł, loginów i „wyczyścił” nam konto do zera.

Podejrzliwość powinien też wzbudzić sklep internetowy bez adresów i numerów telefonu, kiedy większość firm oferuje możliwość monitorowania, co dzieje się z naszą przesyłką.

– Trzeba się wówczas mocno zastanowić, bo wysyłamy pieniądze nie wiedząc do kogo – tłumaczy Karol Brandys. – Potem przesyłka nie przychodzi, a my nie mamy nawet do kogo zadzwonić w tej sprawie.

St. Aspirant Karol Brandys przytacza przykład oszusta, który sprzedawał stare książki za 2,5 zł.

– Ci, którzy je zamawiali nigdy ich nie otrzymywali, ale z uwagi na to, że były to znikome kwoty, nikt tego nie zgłaszał na policję – opowiada. – Aż kiedyś ktoś się zdenerwował, złożył zawiadomienie, a kiedy policjanci się tym zajęli, okazało się że pokrzywdzonych jest kilkaset osób, w sumie na kilkanaście tysięcy złotych.

– Oszust właśnie na to liczył, że nikomu nie będzie się chciało tracić czasu ani pieniędzy na paliwo, żeby jechać na komisariat i zgłaszać taką małą stratę – dodaje st. asp. Karol Brandys.

Nikt nie lubi być oszukanym, nawet na najdrobniejsze sumy. Co innego przekazać je na jakiś cel, ale to my o tym decydujemy. Dlatego Karol Brandys apeluje, by każdy, nawet najdrobniejszy przypadek oszustwa zgłaszać policji, bo może się za nimi kryć duże przestępstwo.

foto: Nextews.com

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.