Najwyraźniej, tam gdzie pojawia się uczucie, trudno o rozsądek. Okazuje się, że 43-letni Piotr Klemczak, mieszkaniec Dolnego Śląska wykorzystał nie tylko siostrę zakonną z Dobrzenia Wielkiego.

Dlatego prokuratura postanowiła ujawnić jego personalia i wizerunek, licząc, że dzięki temu zgłoszą się inne ofiary oszusta. Niewątpliwie Piotr Klemczak zna psychikę kobiecą i potrafi na nie wpływać…

– W tej chwili pokrzywdzonych jest łącznie trzynaście osób, m.in. z województwa opolskiego, dolnośląskiego i małopolskiego. Nadal gromadzony jest materiał dowodowy – mówi prokurator Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.- Piotr Klemczak oszukał ich na łączną kwotę około 1 mln zł.

Wśród oszukanych jest Urszula K., 42-letnia zakonnica z Dobrzenia Wielkiego, gdzie w tamtejszym DPS była główną księgową (a przed rokiem jego dyrektorem). Znała Piotra Klemczaka zaledwie kilkanaście dni, a zaufała i pożyczyła mu 460 tys. zł, które zabrała z kasy DPS. Powierzyła mu także swoje oszczędności.

3 czerwca sprawę zniknięcia pieniędzy z konta DPS w Dobrzeniu Wielkim do Komendy Miejskiej zgłosiła siostra dyrektor. W tym samy czasie zniknęła też Urszula K., co szefowa DPS powiązała ze zniknięciem pieniędzy.

Sprawą zajęli się policjanci z KMP w Opolu. Śledczy szybko ustalili, gdzie przebywa Urszula K. i zatrzymali ją w jednej z miejscowości na Dolnym Śląsku. Zakonnica złożyła obszerne zeznania, przyznała się, że kilkanaście dni wcześniej poznała Piotra Klemczaka i pożyczyła mu pieniądze. W tym samym dniu mężczyzna został zatrzymany w Opolu.

Wcześniej Piotr Klemczak nigdzie nie zagrzewał długo miejsca i stale przemieszczał się po Polsce. Najczęściej podawał, że jest ze Szczecina. Posługiwał się też innymi personaliami, podając się często za Roberta Kuczerę lub Jacka Kotowicza.

Chcąc wzbudzić zaufanie u swoich ofiar mówił, że jest detektywem, komornikiem, byłym wojskowym, albo biznesmenem. W tej ostatniej roli przechwalał się, że zajmuje się poważnymi przedsięwzięciami gospodarczymi, takimi jak handel miedzią. Potrafił budzić zaufanie u kobiet. Swoim postępowaniem przypomina przestępcę, który w latach 80. naciągał kobiety, a na kanwie jego życia powstał scenariusz do filmu „Tulipan”.

Jeśli chodzi o opolską zakonnicę, to Piotr Klemczak mówił Urszuli K., że inwestuje w nieruchomości, żeby potem je wynajmować.

Dlaczego kobiety tak łatwo przekazywały mu pieniądze?

– Wchodziły z Piotrem Klemczakiem w osobiste relacje, tam, gdzie się pojawia uczucie, tam trudno o rozsądek – rozkłada ręce Stanisław Bar.

Prokuratura zarzuca Klemczakowi, iż z popełniania przestępstw uczynił sobie stałe źródło dochodu. – Co jest okolicznością uprawniającą do nadzwyczajnego zaostrzenia kary – dodaje Stanisław Bar.

Piotr Klemczak był już wcześniej karany i przebywał w zakładzie karnym.

Zakonnicy, Urszuli K., prokuratura zarzuca sprzeniewierzenie powierzonych jej pieniędzy.

– Z racji funkcji dysponowała pieniędzmi pensjonariuszy DPS, jak również pieniędzmi tej placówki, a w tej sytuacji przywłaszczenie zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat pięciu – dodaje Stanisław Bar.

Wobec Urszuli K. został zastosowany dozór policji. Czy nadal jest zakonnicą, tego prokuratura nie wie, bo jak twierdzi, to jest poza procedurą karną.

Ci, co znają Urszulę K., wciąż zastanawiają się, co kierowało zakonnicą tak oddaną chorym, bezdomnym i pensjonariuszom DPS: miłość, współczucie czy chęć pomocy?

– Dała się uwieść złu – komentują.

Fot. opolska.policja.gov.pl

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.