Z Obywatelami RP na temat prawyborów będzie można porozmawiać w sobotę (3 lutego) w Villi Academica w Opolu przy ul. Powstańców Śląskich 22 o godzinie 12:00.

Prawybory to idea świetna, w wielu kulturach i systemach prawnych świetnie funkcjonująca. Jeśli jest utopią, to tylko w Polsce wskutek miejscowych okoliczności, a są nimi brak tradycji, doświadczeń, a przede wszystkim brak czasu i w jeszcze większym stopniu brak jasno ustalonych reguł gry. Do dzisiaj nie jesteśmy pewni kształtu okręgów wyborczych i szczegółów ordynacji wyborczej. Na spotkaniu wysłuchasz przedstawicieli Obywateli RP, m.in. Pawła Kasprzaka, który opowie o projekcie prawyborów, i Marcina Skubiszewskiego, który wyjaśni jak będą wyglądać obserwatoria wyborcze i w jaki sposób możesz się zaangażować.

Z pewnością utopią jest nadzieja na udział w prawyborach polskich „partii politycznych”. To jest trochę brak poczucia realizmu. Partie w Polsce to są w zasadzie twory medialne, a nie klasyczne obywatelskie partie. Wystarczy wyłączyć telewizor i tych „partii” praktycznie już nie ma. Fizycznie nie ma. To jest czysta mistyfikacja, podobnie jak ta cała polska „demokracja”. Te partie nie mają w ogóle obywateli w swoich szeregach, lecz jedynie wątpliwej reputacji działaczy. Te partie w sumie nikogo nie reprezentują, nie mają żadnej społecznej bazy, a tym samym nie mają żadnego autorytetu, powagi, substancji, kompetencji. Te partie uległyby całkowitej anihilacji w warunkach normalnej demokracji i normalnych powszechnych, równych i wolnych wyborach do Sejmu. Podobnej anihilacji uległyby w procesie porządnie przeprowadzonych otwartych prawyborów. I TO JEST POWÓD, dla którego wszystkie te partie dobrowolnie ani prawyborów, ani tym bardziej rzeczywiście wolnych wyborów do Sejmu nigdy nie zaakceptują. Dotyczy to w zasadzie wszystkich polskich partii na czele z POPiS-em, ale z wyłączeniem pod pewnymi względami PSL-u, który jako jedyna organizacja na miano partii politycznej umocowanej w terenie zasługuje, chociaż jest systemowo również mocno zdegenerowana.

Prawybory miałby wielki sens jako wyraz buntu środowisk obywatelskich i samorządowych wobec całokształtu systemu „centralizmu demokratycznego”, czyli de facto dyktatury kartelu nomenklaturowego uzurpującego sobie wyłączność na władzę. Prawybory to czysta utopia, gdy są pomyślane jako próba demokratyzacji i zjednoczenia części partyjnego kartelu.

W normalnej demokracji partia, która liczy 5–10 czy nawet 20 tys. aktywnych członków w 40-milionowym kraju nie ma szans na zdobycie władzy i pojawienia się w ławach sejmowych. Prawa fizyki i socjologii na to nie pozwalają. W Niemczech partie zasiadające w Bundestagu reprezentują ponad 1,5 milionów aktywnych członków, w tym dwie największe ponad milion członków. Takie partie nie muszą się bać ani prawyborów, ani konkurencji bezpartyjnych obywateli dopuszczonych do powszechnych, równych i wolnych wyborów.

Czas wyjść z rzeczywistości wirtualnej z medialnymi partiami i wyborami i spojrzeć na rzeczywistość realną. Dla mnie realna linia podziału nie leży między PiS-em a anty-PiS, lecz między ubezwłasnowolnionym społeczeństwem obywatelskim a całą partyjną nomenklaturą.

Ideę prawyborów należy zaproponować niezależnym obywatelom i samorządom, a partie całkowicie pominąć. Jak idea jakiś cudem chwyci, to wszystkie partie albo się dostosują, albo zostaną zmiażdżone społecznym walcem.

Prawybory – demokracja od zaraz. Obywatele RP w sobotę w Opolu

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.