Za tym wszystkim stoją politycy prawicy, licząc na wiejski elektorat. Dlatego protest rolników w Głubczycach sprzed tygodnia wcale nie wygasł do końca. Wprost przeciwnie, problem jest eskalowany, zamiast być rozwiązywany, jak nakazuje rozum.

Problem. Opolscy rolnicy są oszukiwani, że kupią tanio ziemięNiektórych rolników rozpala wizja, że uda im się coś uzyskać na parcelacji gruntów po Top Farms, głubczyckiej spółce z kapitałem brytyjskim. Gospodaruje ona na prawie 11 tys. hektarach i to najlepszych ziemiach nie tylko na Opolszczyźnie, ale i w całym kraju.

O rolniczej manifestacji w Głubczycach informowaliśmy w wydaniu internetowym Opowiecie.info (https://opowiecie.info/problem-wyrok-spolke-dziala-swietnie-prywatna-dodatek-zagraniczna/).

Wzięło w nich udział około 70 pracowników spółki Top Farms, a w drugiej około 30 rolników indywidualnych pod szyldem „Solidarności” Rolników Indywidualnych. Jedni i drudzy wystąpili z tym samym hasłem „Nic o nas bez nas”.

Wcześniej rolnikom sugerowano, że jak wezmą udział w manifestacji, to będą mieli pierwszeństwo otrzymania gruntów po Top Farms. W niektórych wiejskich sklepach pojawiły się zeszyty, w których mogą się zapisywać rolnicy chętni na ziemię po brytyjskiej spółce. A przecież los Top Farms nie jest wcale taki jednoznaczny i przesądzony.

– Koło nas, w Lisięcicach w sklepie był zeszyt i rolnicy mogli się zapisywać na ziemię po Top Farms – mówi Opowiecie.info jeden z rolników, prosząc o anonimowość. – Ale ja się do polityki nie mieszam, dlatego na ten protest nie pojechałem, jak nas zachęcano. Mówili, że kto pojedzie, to dostanie ziemię.

A na rzekomym proteście rolników z Opolszczyzny pojawili się  też rolnicy z województwa śląskiego, „robiąc tłum”, jak powiedział Opowiecie.info jeden z pracowników Top Farms. Pod starostwem byli też rolnicy z powiatów namysłowskiego i nyskiego.

Takich spółek rolniczych, jak Top Farms w Głubczycach, którym grozi parcelacja, jest w Polsce prawie 100. One wszystkie stały się pożądanym kąskiem dla rolników, podsycanych przez prawicowych polityków chcących zdobyć wiejski elektorat. Top Farms, jako koncern międzynarodowy ma 40 tys. hektarów, z czego 30 tysięcy w Polsce. W najbliższym czasie podobna sytuacja z wygaszeniem dzierżawy na państwową ziemię czeka spółkę w województwie śląskim.

Do protestu w Głubczycach zachęcał rolników Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski z naszego województwa. W przekazie internetowym mówił, że odbędzie się ważny protest rolników, w ramach ogólnopolskiej akcji przeciwko unijnej polityce, także tej klimatycznej.

– Polityce, która jest wielkim zagrożeniem dla polskiego rolnika. Jestem dumny, że jestem tutaj z opolskimi rolnikami z województwa opolskiego i powiatu głubczyckiego i mogę wesprzeć ten ważny protest o polską ziemię – zachęcał rolników poseł Kowalski.

Natomiast Tomasz Ognisty, przewodniczący „Solidarności” RI Opolszczyzny mówił, że prezes Izby Rolniczej w Opolu jest przeciwnikiem opolskich rolników, bo popiera dzierżawcę (czytaj Top Farms – aut.), a nie rolników indywidualnych. Wielokrotnie dementował to już Marek Froelich, prezes opolskiej IR, mówiąc, że jest przeciwnikiem mącenia rolnikom w głowach.

– Nam chodzi o to, żeby rolnikom przekazywano prawdę, a tak się nie dzieje – mówi Opowiecie.info Marek Froelich. – To nie ten czas i nie ta epoka, wszystko musi być prawnie rozwiązane. A zgodnie z prawem państwowej ziemi nie można dostać za darmo lub tanio kupić, a tylko wydzierżawić ją w przetargach, o czym zadecyduje Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR), a nie rolnicze protesty na ulicy. Dlatego zrobiono ze mnie wroga, a nam chodzi o dobro rolników, ale nie zapominając o pracownikach Top Farms, bo to rejon największego bezrobocia. Ważny jest interes jednej i drugiej grupy. Dla mnie rolnikami są ci pracownicy i rolnicy indywidualni, bo jedni i drudzy odprowadzają podatek rolny.

Marcin Oszańca, prezes PSL na Opolszczyźnie, podchodzi do sprawy rozważnie.

– Nie da się ukryć, że to wszystko zmierza do rozparcelowania gruntów Top Farms, a spółka jest dumą województwa opolskiego i włożyła w nią duży kapitał, dając pracę 250 osobom w terenie, gdzie jest bardzo duży wskaźnik bezrobocia – mówi Opowiecie.info prezes opolskich ludowców. – Ziemią będącą własnością skarbu państwa politycy Solidarnej Polski próbują kupczyć w zamian za głosy wyborcze.

– Natomiast Tomasz Ognisty to człowiek wielozadaniowy – dodaje Marcin Oszańca. – Jest zatrudniany w spółkach skarbu państwa, m.in. Jastrzębskiej Spółce Węglowej, prowadzi też grupę producencką. I jest liderem rolniczego strajku. Ale przede wszystkim jest politykiem Solidarnej Polski, to prawa ręka posła Janusza Kowalskiego.

Chcieliśmy prosić Tomasza Ognistego o komentarz, ale od kilku dni, mimo prób, nie udało się z nim skontaktować.

Prezes opolskiego PSL stwierdza, że posłowi Januszowi Kowalskiemu wcale nie zależy na rolnikach.

– Przecież pokazał to kilka dni temu w Sejmie, po spotkaniu z liderem Agrounii, Michałem Kołodziejczakiem – opowiada Marcin Oszańca. – Kowalski mówił, że rozmowa dobrze przebiegała, co zdementował Kołodziejczak na konferencji prasowej mówiąc, że to jedno wielkie kłamstwo.

Marek Froelich, prezes Izby Rolniczej w Opolu zwraca uwagę, że rolnicy spod znaku „Solidarności” RI chcieliby rozparcelować ziemię Top Farms za dwa lata. Tyle, że za dwa lata będą wybory do parlamentu, wybory do Izb Rolniczych, więc nikt nie będzie miał głowy do sprawy ziemi po Top Farms, ale jak wiadomo, politycy Zjednoczonej Prawicy właśnie tak działają. Im większe zamieszanie, tym lepiej.

Ciekawe, kto będzie finansował polskim rolnikom dopłaty, kiedy polityka PiS, a zwłaszcza Solidarnej Polski zmierza do wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej? Może politycy Zjednoczonej Prawicy będą je wypłacać rolnikom z własnej kieszeni?

Problem. Opolscy rolnicy są oszukiwani, że kupią tanio ziemię

fot. Top Farms

Top Farms Głubczyce znajduje się w południowej części województwa opolskiego na terenie gmin Głubczyce, Branice, Kietrz, Baborów i Pawłowiczki i gospodaruje na jednych z najlepszych gruntów w Polsce.

Dzięki wysokiej jakości oferowanych produktów Top Farms Głubczyce może poszczycić się współpracą z tak znanymi markami jak Nutricia, Frito Lay, McCain, The Lorenz Bahlsen Snack-Word, ZT Bielmar, GoodMills, Glencore, GlobalMalt, OSM w Bieruniu, OSM w Radomsku, Südzucker i inni.

Głównymi kierunkami aktywności Spółki są produkcja zbóż, rzepaku, ziemniaków, buraków oraz produkcja mleka. Każdego roku TFG posiada w ofercie sprzedaży ok. 44  tys. ton zbóż, 6 tys. ton rzepaku, 50 tys. ton buraków cukrowych oraz 44  tys. ton ziemniaków. Spółka jest jednym z największych w kraju producentem mleka. Posiada liczące ok. 1600  sztuk krów mlecznych stado produkujące ponad 17,5  mln litrów mleka rocznie.

To największy producent ziemniaków w Polsce. Wysoka jakość  produktów znalazła uznanie wśród najbardziej wymagających kontrahentów – z tych ziemniaków produkowane są zupki dla niemowląt.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.