O formach represji ze strony Politechniki Opolskiej opowiadał we wtorek (3 marca) prof. Jarosław Mamala, prezes Parku Naukowo-Technologicznego, który pod koniec stycznia ogłosił chęć kandydowania w wyborach rektora PO. Z dziennikarzami spotkał się na… przystanku autobusowym. Zarzuty te odpierał Tomasz Ciecierski z działu promocji uczelni. – To ostra kampania wyborcza, dla której jak widać decydujemy się na tworzenie faktów medialnych – mówił wskazując na absurd w przeniesieniu pierwszej części konferencji na miejski przystanek.

Fot. Anna Konopka

Konferencja prasowa początkowo miała odbyć się w budynku Łącznika Politechniki Opolskiej. Profesor  zmienił jednak zdanie i zaprosił dziennikarzy na pobliski przystanek MZD, tłumacząc, że wybór uczelni jako miejsca konferencji może być wykorzystany przeciw niemu.

Odniósł się do represji, jakie zarząd uczelni ma stosować przeciw niemu po udzieleniu mocnego wywiadu dla Nowej Trybuny Opolskiej pod tytułem „Politechnika Opolska potrzebuje rektora spoza układu. Jarosław Mamala: będę kandydował na rektora”.  W rozmowie dla gazety po raz pierwszy ogłosił chęć udziału w marcowych wyborach na rektora politechniki.

– Widzę ciemną stronę tego procesu wyborczego, spotkałem się z represjami – powiedział prof. Jarosław Mamala.

Prof. Mamala: Dostaję pisma, represje i absurdalnie krótkie terminy

Profesor, który jest prezesem Parku Naukowo-Technologicznego opowiadał m.in. o znaczącej ilości pism, które kieruje do niego zarząd uczelni.

–  To także pisma, kierowane do społeczności akademickiej, senatorów i Rady Uczelni. Jednoznacznie wskazuję to jako element dyskryminacji osoby, która chce kandydować na rektora – mówił prof. Mamala. – Ośmieliłem się inaczej myśleć, powiedzieć to co sądzę o uczelni.

Profesor mówił również o piśmie, jakie dostał od adwokatów obecnie panującego rektora PO, prof. Marcina Lorenca.

Mowa o wezwaniu, w którym rektor Politechniki Opolskiej, domaga się na drodze prawnej usunięcia wspomnianego wywiadu, który ukazał się na łamach nto.pl 27 stycznia tego roku, a także przeprosin za naruszenie jego dóbr osobistych.

– Moim zdaniem nie naruszyłem żadnych dóbr osobistych, nikogo nie pomówiłem – mówił prof. Mamala.  – Uczelnia jest miejscem, w którym powinniśmy mówić o etyce, wolności słowa. Nikt nie powinien się spotykać z reperkusją w drugą stronę – dodał mówiąc, że na Politechnice Opolskiej wolność słowa nie jest dziś oczywistością.

Kandydat na rektora mówił również o spotkaniu, które obecny rektor miał mu wyznaczyć w „absurdalnie krótkim terminie”. Odniósł się również do słów rektora Lorenca, które miały paść na Senacie Uczelni, jakoby Park Naukowo-Technologiczny był konkurencją dla PO.

CZYTAJ: Czy PNT to konkurencja dla politechniki? Prezydent Opola pyta w liście i na konferencji, a rektor w liście odpowiada [WIDEO]

Tomasz Ciecierski z działu promocji uczelni powiedział, że rektor PO sprawę traktuje jako element kampanii wyborczej, w którą nie chce się angażować osobiście.

Politechnika Opolska: To twarda kampania wyborcza

– Rektor przyjął koncepcję rozmawiania z konkretnymi osobami na pisma – mówił. – Angażowanie dziennikarzy w wewnętrzne sprawy firmy, źle się dla niej kończy – argumentował Tomasz Ciecierski.

Na pytanie dziennikarki, czy Politechnika Opolska wytoczy proces prof. Mamali, Tomasz Ciecierski nie odpowiedział, a na kolejne, czy uczelnia faktycznie stosuje represje wobec kandydata na rektora PO, odparł, że:

– To kampania wyborcza, twarda, ale taką, jaką pan profesor zaproponował – uciął Ciecierski.

 

 

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarka, redaktor wydania miesięcznika Opowiecie.info. Wcześniej związana przez 10 lat z Nową Trybuną Opolską w Opolu. Pisze o tym, czym żyje miasto, z naciskiem na kulturę. Fanka artystów i muzyków, brzmień pod każdą postacią oraz twórczych inicjatyw. Lubi dużo rozmawiać. W wolnym czasie jeździ na koncerty i festiwale, czyta książki i ogląda filmy – dość często o mafii.