To już VI edycja Programu Mentoringu Biznesowego Województwa Opolskiego. Od 2017 roku pięćdziesięciu młodych stażem przedsiębiorców otrzymało wsparcie w ramach tego programu, co im pozwoliło rozwinąć skrzydła.

Ten program pozwala czasem wybić się na duży biznes

fot. Jolanta Jasińska-Mrukot

– Pięć edycji za nami, czyli jest już bagaż doświadczeń – mówi Opowiecie.info Tomasz Hanzel, dyrektor Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki, które prowadzi program mentoringu. – Także dla mentorów, to znaczy naszych doświadczonych opolskich biznesmenów i menedżerów, prowadzących różnego typu biznesy. Oni doradzają młodym stażem przedsiębiorcom. I nie chodzi tu o ich wiek, ale czas prowadzenia swoich przedsiębiorstw, nie dłuższy niż 5 lat. Ten krótki staż jest warunkiem przystąpienia do projektu.

W środę od 9 rano zaczęły się przesłuchania kandydatów do programu mentoringu, z których każdy miał 15 minut na zaprezentowanie siebie i swojej firmy oraz motywacji, które skłoniły go do zgłoszenia się do programu.

Paulina Jagoda stojąc na scenie marzy o klinice fizjoterapeutycznej, ale to daleka przyszłość. Padają pytania ze strony mentorów, m.in. o specjalizację. Ma rzadką, atut w popularnym zawodzie.

– Chciałabym z tego spotkania wynieść jak najwięcej i rozwinąć swoją firmę, a w przyszłości, bo tutaj trzeba nastawić się cierpliwość, chciałabym mieć całą klinikę – mówi Opowiecie.info Paulina Jagoda.

Ten program pozwala czasem wybić się na duży biznesSylwester Szuster z Brzegu prowadzi firmę wielopodmiotową – sale zabaw dla dzieci, duży niepubliczny żłobek oraz produkuje lody rzemieślnicze.

– Szukam wsparcia, które mnie poprowadzi – podkreślił w rozmowie z Opowiecie.info Sylwester Szuster.

Leszek Adamczyk, jeden z obecnych na sali mentorów, uczestniczył niemal we wszystkich edycjach programu.

Ten program pozwala czasem wybić się na duży biznes– Mocną stroną tych osób zawsze jest mocna wiara w siebie i powodzenie swojego pomysłu – mówi Opowiecie.info Leszek Adamczyk, doświadczony menedżer i biznesmen. – To jest niezbędne, żeby podejmować wyzwania, ale to im nie pozwala dostrzec ryzyk. Te trudne chwile pojawiają się na horyzoncie i na trudne sytuacje trzeba być przygotowanym, po to, żeby suchą stopą przez to przejść. Pozytywnie oceniam te wszystkie osoby, z którymi tutaj współpracujemy.

Od sześciu już lat na początku roku zgłaszają się chętni do projektu. Opisują swoje biznesy, oczekiwania i potrzeby. I dobierają mentorów, aby przez resztę roku szukać u nich wsparcia w prowadzeniu swojej działalności.

– Wszystkie te biznesy są nadal prowadzone po programie mentoringu i wszyscy ci młodzi przedsiębiorcy podkreślają, że to im bardzo dużo dało – mówi Tomasz Hanzel. – To znaczy, uporządkowali sobie pomysł na prowadzenie biznesu, zarządzanie czasem i całym procesem produkcyjnym, zarządzaniem finansami, tak, by mieć zapewnioną płynność finansową. Ten program pozwala czasem przetrwać w biznesie, czasem wyskalować na większy biznes.

Młodzi przedsiębiorcy mają wizję tego, co chcą zrobić, często są specjalistami w danej dziedzinie, ale brakuje im doświadczenia w prowadzeniu biznesu. Jakie najczęściej popełniają błędy?

– Najczęściej nie radzą sobie z organizacją czasu, zarządzaniem finansami, płynnością finansową – mówi dyrektor OCRG. – Bo w tym mentoringu nie chodzi o fachową wiedzę z danej branży, ale stricte związaną z prowadzeniem działalności gospodarczej. A sam pomysł mentoringu zrodził się u przedsiębiorców, u biznesmenów mających już bagaż doświadczenia oraz status majątkowy i społeczny pozwalający im na to, aby poświęcić dużo czasu na kwestie związane ze wspieraniem młodych stażem przedsiębiorców i społeczną odpowiedzialnością.

Tomasz Hanzel ma nadzieję, że z tych firm prowadzonych przez młodych stażem przedsiębiorców wyrosną potężne biznesy. Ale póki co, na początku, nikt nie liczy na spektakularne sukcesy. Teraz najważniejsze, żeby się utrzymać na rynku, a na sukcesy czeka się kilkanaście lat.

 

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.