Miasta odgrywają decydującą rolę w walce z coraz dotkliwiej odczuwalnymi zmianami klimatycznymi. Tymczasem w Opolu zamiast w adaptację do zmian klimatu inwestuje się w miniaturowe drzewka w betonowych donicach.
Z upałami i suszą, które są konsekwencjami przyśpieszających zmian klimatu nie radzą sobie nawet duże drzewa z solidnym systemem korzeniowym. Jeszcze większy problem z przyjęciem się i przetrwaniem w tych warunkach mają młode drzewka, a szczególnie te zasadzone w betonowych donicach.
O problemie pisaliśmy tutaj: Opole Wschodnie. Usychają drzewa posadzone w betonowych donicach
– Samo nawadnianie drzewek zasadzonych w donicach z betonu nie wystarczy, by miały szansę przetrzymać upały – wyjaśnia ekolog Grzegorz Ostromecki. – Trzeba jeszcze pamiętać o czynniku, który jest w tym przypadku determinujący, czyli o temperaturze. Korzenie drzew są bardzo wrażliwe na zmiany temperatury. W glebie te wahania są minimalne. W doniczce sięgają kilku stopni Celsjusza. Betonowa donica nagrzewa się bardzo szybko i nawet jeśli rośliny są nawodnione, przy takich upałach, jakie mamy obecnie, dochodzi do denaturacji białek i zatrzymania pobierania wody.
Ponadto utrzymanie przy życiu drzewek w betonowych donicach w dobie ocieplającego się klimatu i suszy jest po prostu bardzo drogie. – Te drzewka mają niewielkie szanse żeby przetrwać. Co roku będą więc wymieniane na nowe. Gwarancje wykonawców kiedyś się skończą i miasto będzie zmuszone finansować te wymiany z pieniędzy publicznych, czyli naszych.
Atrapy w donicach nigdy nie będą pełnoprawnymi drzewami
– Sadzi się takie drzewka, żeby oszczędzić sobie kłopotu przy pielęgnacji, ale te miniaturki mogą pełnić jedynie funkcję ozdobnika, zresztą wątpliwego – mówi ekolog. – Takie drzewko nie jest przecież powierzchnią biologicznie czynną. Nie jest atrakcyjne dla zapylaczy, czyli nie sprzyja bioróżnorodności. Nie pełni też funkcji retencyjnej. A przecież gromadzenie wody, regulacja wilgotności gleby i powietrza i schładzanie otoczenia to główne zadania zieleni w mieście.
Ponieważ drzewa w donicach w żaden sposób nie redukują efektu „miejskiej wyspy ciepła”, nie czynią też znośniejszymi coraz mocniej odczuwalnych zmian klimatu.
Jak bardzo zielone jest Opole?
– Zielone Opole nie powinno być chwytliwym sloganem. Opole prawdziwie zielone powinno być przyjazne, czyli nie betonowe oraz ekonomiczne, a więc i ekologiczne. Tymczasem marnujemy wodę latem wylewając ją na beton czy realizując takie inwestycje jak ogrody wertykalne – tłumaczy Grzegorz Ostromecki.
Zmiany klimatu wymuszą odbetonowanie polskich miast. – Mam nadzieję, że ten trend, który widać już w Europie, dotrze i do nas. Tylko, że wydaliśmy ogromne pieniądze na betonowanie, a prędzej czy później będziemy zmuszeni wydać równie ogromne pieniądze na usuwanie skutków wszechobecnej betonozy. Straciliśmy też mnóstwo czasu w wyścigu z przyśpieszającymi zmianami klimatu. Tych strat już nie odrobimy – podsumowuje ekolog.
Fot. Anna Plewa
3 komentarze
Nie taka znowu wielka bura przeszła nad Opolem, a poczyniła skutki ogromne. To jest zasługa betonozy. Uszczelniona powierzchnia gruntu nie wchłania wody. Kanalizacja jej te w całości nie przyjmuje. Drzew brak, a one w tkankach magazynują i przewodzą wodę. Mamy kłopot. Ale o tym się mówi od dawna, szkoda, ze Prezydent Wisniewski i jego wydział tzw. ochrony środowiska pozostaje głuchy.
Piękne drzewo zostało niedawno wycięte na ul. Spychalskiego. Nie wiem jaki był tego powód, ale żal mi tego drzewa. To było „prawdziwe” drzewo w przeciwieństwie do tych mikrusów w donicach, które tam mogą jedynie wegetować 🤯
Powód był taki że zalecenia idą z góry mają ciąć jak najwięcej, gdzie się da, a że drzewo było zdrowe, pokaźne to wycięli (jeśli mówimy o tym samym drzewie koło hotelu Zaodrze) i pojedzie pewnie do Chin.