Już około godziny ósmej mieszkańcy opolskiej Pasieki zaalarmowali Opowiecie.info, że przy ulicy Powstańców Śląskich ścinane są zdrowe drzewa.

To, co zastaliśmy na miejscu, rzeczywiście każe zastanawiać się nad logiką takiego działania. Przy Powstańców Śląskich, tuż przy skrzyżowaniu ulicą Kropidły ścięto pięć zdrowych młodych kasztanów.

To, że do niedawna władzom Opola zależało, aby rosły i roztaczały cień, świadczą ochraniające je metalowe barierki. Taka widać to logika – posadzić, żeby za chwilkę ściąć.

Opowiecie.info zastało już tylko sterczące kikuty drzew.

– Kto wydał na tę wycinkę zezwolenie, dlaczego ścięto zdrowe kasztanowce? – denerwuje się Jadwiga Gałęza, mieszkanka Pasieki.

Skandal.  Co to za logika, według której w Opolu wycina się kilkuletnie kasztanowce?

fot. Jolanta Jasińska-Mrukot

Całej sytuacji dziwią się też pracownicy innej firmy, którzy pracowali w Parku Nadodrzańskim przy pielęgnacji drzew.

– Po tych pniakach widać, że to były młode, zdrowe drzewa, można powiedzieć: młodzież wśród drzew, które miały szansę wyrosnąć na zdrowe dorodne drzewa – ocenił jeden z robotników. – A wiem, co mówię, bo całe życie pracuję przy drzewach.

Całą sytuacją zszokowana była młoda mieszkanka Pasieki.

– Od niedawna mieszkam w Opolu, ale widzę, że robi się coś odwrotnego niż w europejskich centrach miast, gdzie jest zielono, są parki, a nawet akweny wodne – mówi pani Natalia, która ulicą Powstańców Śląskich codziennie prowadzi dziecko do przedszkola. – Ale przede wszystkim robi się tam wszystko, by w centrach nie było tego natężenia ruchu samochodowego, jak tutaj.

O tym, że walka z ratuszem o to, by nie ścinać zdrowych drzew, bywa nieskuteczna, mówią członkowie Komitetu Obrony Pasieki.

– Zgłosiliśmy do prokuratury sprawę nielegalnej wycinki drzew w Parku Nadodrzańskim – opowiada członek KOP. – Ale ta ją umorzyła, więc się odwołaliśmy. Trzeba było wstawiać się na przesłuchania, natomiast urzędnikom zadawano pytania… pocztą! W końcu sprawy trafiły do sądu. Jedna dotyczyła sytuacji, kiedy na terenie należącym do PKP prowadzono wycinkę w okresie ochronnym, a druga wycinki w Parku Nadodrzańskim. I obie sprawy przegrane. Obrońcy natury przegrywają, a z władzami miasta w tej kwestii nie ma dialogu.

Mieszkańcy Pasieki wskazują na stary, jeszcze poniemiecki porządek sadzenia drzew, który nawet w PRL, jako zabytkowy, był zachowany.

– Przy ulicy Konsularnej od zawsze były dęby, które ścięto, a w zamian posadzono lipy – mówi Jadwiga Gałęza. – Przy Kropidły rosły głogi, a na Pasiecznej całe szczęście nadal są katalpy i mamy nadzieję, że nie zburzy się tego zabytkowego porządku. Przy ulicy Powstańców Śląskich były kasztanowce, ale te młode, jak widać, komuś przeszkadzały. Cała harmonia została zaburzona…

Do sprawy wycinki kasztanowców na Pasiece wrócimy w poniedziałek.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

3 komentarze

  1. Cóż,

    Opole cierpi na chorobę zwaną „niewłaściwi ludzie u włądzy” oraz „równie niewłaściwi do tej włądzy chcą” .
    Obecny prezydent widzi postęp i przyjazne miejsce przez pryzmat kostki brukowej, betonu i wycinek.
    Próbuje się pokazywać jako nowoczesny włodzarz, ale to niestety daleko od realnego obrazu jaki mamy na codzień. Opolania zauroczeni inwestycjami które de facto ani jakieś skomplikowane, ani nie przynoszą miejsc pracy.

  2. Proszę zobaczyć co się dzieje na placu budowy Centrum Usług Publicznych. W dniu wczorajszym ścinano kolejne ogromne drzewo które miało z 8 m wysokości. Chyba ostatnie na tym terenie. Ciężko zrozumieć politykę miasta. Czy na prawdę nie można było zostawić tak wspaniałego drzewa i wpisać je w nowy krajobraz ?

  3. Szanowna Pani Dyrektor,
    Szanowni Państwo,

    Otrzymaliśmy informację od mieszkańców o niechlujnej (ogłowienie na wysokości 0.7-1,5m) wycince drzew przy ulicy Powstańców Sląskich w Opolu, ny wysokości zabytkowej kamienicy przy ulicy Powstańców Sląskich 26 (odcinek pomiędzy ulicami 11-go Listopada a bp. Kropidły.

    Drzewa znajdują się w pasie drogowym, pomiędzy nimi wyznaczone są miejsca parkingowe SPP, należy wiec uznać, że właścicielem drzew jest MZD w Opolu.

    W związku z powyższym, w imieniu stowarzyszenia (KRS 165898) wnoszę o udostępnienie następującej informacji o środowisku i jego ochronie:

    1) na jakiej podstawie prawnej dokonano wycinki (sygn. decyzji i organ wydający)

    2) czy planowane są nasadzenia zastępcze?

    Rozwinięcie:

    Zgodnie z doniesieniami medialnymi odpowiedzialność za wycinkę wzięła na siebie spółka PLK SA. Stowarzyszenie było podmiotem na prawach strony w postępowaniu środowiskowym dotyczącym rewitalizacji linii kolejowej E-30 Opole Zachodnie – Opole Groszowice. mamy wgląd w decyzją środowiskową, raporty środowiskowe i wszystkie załączniki do tych raportów. Sama decyzja środowiskowa RDOS z dnia 7 września 2018 roku (WOOŚ.4201.2.2017.IOC.29) nie może być podstawą do wycinki gdyż drzewa te leżą ok 30 metrów poza zakresem oceny środowiskowej terenu inwestycji. Te drzewa nie kolidują nawet z planowaną budową trasy średnicowej, zlokalizowanej przecież na południe od linii kolejowej E-30.

    Dlatego to na właścicieli zieleni leży obowiązek ustalenia sprawcy wycinki i jej legalności.

    W przypadku braku odpowiedzi będziemy zmuszeni złożyć wniosek przeciw MZD zgodnie z zapisami ustawy szkodowej – jako właściciela zieleni.

    W załączeniu nadsyłam szczegółowy rysunek terenu inwestycji kolejowej, gdzie zaznaczono rzut nowego wiaduktu nad ulicą Powstańców Sląskich. Wiadukt ten zawiera się między ulicami Jana Dobrego oraz 11-go Listopada.

    STE Silesia

Odpowiedz Karol Anuluj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.