– Nie zdarza mi się to często, ale tu zgadzam się w 100% z ministrem Dworczykiem – przyznał dzisiaj podczas konferencji prasowej przed opolskim dworcem PKP poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński. – Stwierdził on, że takiej tępoty i niekompetencji dawno nie widział. Chodziło o ministra Andrzeja Adamczyka, który odpowiada w Polsce za kolej.

Gołym okiem widać, że polskie koleje są w głębokim kryzysie.  Sygnały „radio stop” masowo zatrzymujące pociągi, zaniedbaniach we wprowadzeniu nowoczesnego systemu bezpieczeństwa, zmarnowane 9 miliardów złotych unijnego dofinansowania, utracony rynek cargo na rzecz niemieckiego przewoźnika, a do tego fatalna polityka kadrowa.

– Byliśmy ostatnio świadkami licznych alarmów na kolei z tak zwanego sygnału „radio stop” – mówił na konferencji prasowej Zembaczyński. – Według mojej wiedzy były takie przypadki także na Opolszczyźnie. Wśród osób wypuszczających takie sygnały znalazł się między innymi funkcjonariusz policji z Podlasia. Z jednej strony – słyszymy zapewnienie przedstawicieli Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, że ta sytuacja nie zagraża bezpieczeństwu w ruchu kolejowym, a z drugiej strony widzimy co się dzieje na polskich kolejach: wieczne  opóźnienia pociągów, kłopoty techniczne i niedostosowany sprzęt do aktualnych warunków.

– System radiowy „radio -stop”, który służy do paraliżowania pociągów pochodzi jeszcze z lat osiemdziesiątych – tłumaczył Zembaczyński. – To system analogowy, który posiadaczowi zwykłej krótkofalówki pozwala – po wcześniejszym dostrojeniu na konkretną częstotliwość zatrzymać każdy pociąg.

Zdaniem Zembaczyńskiego konieczne jest wprowadzenie nowoczesnego cyfrowego systemu łączności, który zapewni bezpieczeństwo na kolejach. Tymczasem minister Adamczyk twierdzi, że nie ma zagrożenia dla osób korzystających z usług PKP.  – Mamy tu jednak pewną logiczna sprzeczność, bo we wtorek dział prasowy  Prokuratury Krajowej poinformował o tym, że stawia zarzuty co najmniej dwóm osobom w związku z nieuprawnionym nadawaniem sygnału „radio-stop” – mówił Zembaczyński.

O bałaganie na kolei świadczy odpowiedź jaką Zembaczyński otrzymał na swa interpelację dotyczącą sytuacji Opolan. – Poprosiłem ministra Adamczyka, by szczegółowo wyjaśnił mi jak wyglądaj opóźnienia pociągów na linii Warszawa Centralna – Opole Główne. Dowiadujemy się, że średnio, w miesiącu, sumarycznie , opóźnienia na tej linii wynoszą 15 godzin. To jest na prawdę gigantyczne opóźnienie.

Ale rekordowe opóźnienie jakie w ogóle notuje się w PKP dotyczy innego pociągu i wynosi ono 16 godzin.

– Dane, które uzyskałem w odpowiedzi na tę interpelacją wskazują, że w ostatnich czterech miesiącach te opóźnienia sięgają 5 040 minut – wylicza Zembaczyński. – Czyli można powiedzieć, że ten system całkowicie  nie funkcjonuje, pociągi się spóźniają, i pasażerowie nie mają gwarancji, że dojadą do celu. Krytyczna i wrażliwa infrastruktura, jaką są linie kolejowe, nie jest właściwie zabezpieczona przed użyciem nieuprawnionych sygnałów radio-stop.

– Tylko wymiana ministra Adamczyka, którego minister Dworczyk słusznie określił jako tępotę i niekompetencje, pozwoli na naprawę sytuacji w PKP – konkludował Zembaczyński.

Skandal w PKP. Zembaczyński udowadnia niekompetencję kolejnego pisowskiego ministra

Fot. kapitan

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.