To było niezwykłe spotkanie: przedświąteczne, ale jak tu myśleć o świętach, gdy tyle złego wokół sprawiają nam rządzący. – Nie da się uciec od dramatycznej rzeczywistości, związanej nie tylko z sądami i sądownictwem – mówiła Małgorzata Besz-Janicka, szefowa opolskiego KOD.
– Mamy prezent od PiSu jak zawsze na święta – mówiła Besz-Janicka do zebranych pod Sądem Okręgowym w Opolu Wolnych Ludzi, w Dniu Solidarności z Represjonowanymi Sędziami. – Nie uciekniemy od przegłosowanego wczoraj lex TVN, nie uciekniemy od wiszącego jak miecz Damoklesa lex Czarnek, nie uciekniemy od podwyżek cen prądu i gazu, nie uciekniemy od pół tysiąca ofiar pandemii dziennie – podczas gdy nie ma żadnych obostrzeń, nie uciekniemy od afery Mejzy, kłamstw Szydło i jej ochroniarzy i nie uciekniemy od śmierci na granicy. Podczas gdy my się szykujemy do świąt tam umierają kobiety, dzieci i ci osławieni młodzi mężczyźni. Oni tez umierają. Z przemarznięcia i wyczerpania i dlatego, że nie dostają od państwa polskiego pomocy.
– Jednak osiemnastego każdego miesiąca spotykamy się by wspierać Sędziów – mówiła. – To wszystko nie może nam przykryć tego koszmaru, który od kilku lat doświadczają niezależni, niepokorni Sędziowie. Sędziowie, którzy wybrali przyzwoitość, nie zgodzili się sprzedać władzy i otwarcie przeciwko niej wystąpili. To nie był dla nich łatwy rok. Ja właśnie jestem po obejrzeniu filmu „Sędziowie pod presją. Ten film na prawdę wbija w fotel. Jest niesamowicie emocjonalny. Ten film pokazuje to, co my wszyscy teoretycznie wiemy. Rozmawialiśmy z tymi sędziami twarzą w twarz, byli tutaj u nas i mogliśmy ich poznać. Ale w tym filmie kamera zagląda do ich domów, pokazuje z bliska ich twarze i emocje. Nie uzmysławiamy sobie tego jak wielki jest psychiczny koszt, gdy zapadają kolejne pseudo-wyroki w izbie dyscyplinarnej nie będącej sądem, spadające na sędziów ciosy, gdy te wyroki dochodzą do ich świadomości … Widzimy twarz Igora Tuleyi, widzimy jak rozmawia z synem, z matką, widzimy najbardziej chyba prześladowanego sędziego Waldemara Żurka z ciężko chorą córeczką, z żoną… Widzimy ile to kosztuje…
– Ja jestem niesamowicie wdzięczna tym ludziom. Także naszym sędziom: Monice Ciemiędze, Monice Krzysztofik, które zwykle są tutaj razem z nami – tak jak dzisiaj. One walczą. Też maja postępowania i problemy w pracy. Jeżdżą na różne demonstracje do Warszawy i płaca za to wszystko własnym zdrowiem. chciałabym, żeby czuli, jak bardzo jesteśmy z nimi. I że będziemy z nimi do końca, aż odzyskamy wolne sądy a ta walka zakończy sie zwycięstwem i wyrokami dla tych przestępców, którzy są tego wszystkiego sprawcami.
– Moniko, to da Was najlepsze świąteczne życzenia – mówiła Besz-Janicka zwracając się do Moniki Ciemięgi – spokoju, odpoczynku i świadomości, że jesteście otoczeni łańcuchem naszych serc. Zawsze będziemy to Wam pamiętać, bo wiemy, że nie robicie tego dla siebie. Moglibyście mieć święty spokój, ale robicie to dla dobra wspólnego, dla nas wszystkich, nawet dla tych wyborców PiS, którzy o tym jeszcze nie wiedzą, ale pewnie za jakiś czas się o tym przekonają. Proszę o przekazanie tych życzeń wszystkim Nieugiętym Sędziom. Dziękujemy Wam.
Wolni Ludzi podziękowali także mecenasom Jackowi Różyckiemu, nieobecnemu z powodu choroby i Andrzejowi Sieradzkiemu – dwu obrońcom, którzy wielokrotnie, pro bono, bronili ich przed absurdalnymi oskarżeniami policji i pisowskich funkcjonariuszy,
Dziękujemy Wam Jacku i Andrzeju!
Fot. czerwony melonik ***** ***