Tak wygląda w poniedziałkowe południe opolski targ warzywny popularnie zwany Cytruskiem. Zwykle o tej porze dnia i tygodnia pełen życia, towarów i klientów. Dziś martwy.

Najpierw przestali przychodzić klienci. Kupcy nie mając z kim handlować wyprzedali co mogli  i też na targowisku już się nie pojawiają. Czynne są stoiska z kwiatami: pogrzebów i urodzin wciąż dużo. Zresztą towar nietrwały – nie da się go długo przechować. Klientów jednak niewielu. Coraz mniej czynnych stoisk „wielobranżowych” – bo to warzywniak przecież napędzał klientelę. Właściciel sklepu z wędlinami też musiał ograniczyć działalność. Zwolnił pracownika i funkcjonuje tylko dzięki dobrej renomie towaru i stałym klientom.

– Kupców dobiły ceny – wyjaśnia. – Nie są w stanie konkurować z cenami sklepów wielkopowierzchniowych. Już od początku roku zaczęli się wykruszać. Niektórych znajomych nie widuję już od stycznia – dodaje.

Zdaniem kupców przydałby się targowisku zarządca z prawdziwego zdarzenia, który potrafiłby jakoś rozruszać to miejsce choćby udostępniając wolne stoiska uchodźcom z Ukrainy. – Czynsze są na prawdę niewysokie i na pewno wśród nich znalazłyby się osoby chcące prowadzić działalność – mówi reklamujący Cytruska na wszelkie możliwe sposoby na Facebooku Roman Zadorski. – Boje się, żeby taki artykuł nie był gwoździem do naszej trumny – przyznaje.

Podobny los spotyka warzywniaki w dzielnicach. Nieczynny już prawie pół roku jest sklep przy Chełmskiej na Malince.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Jeden komentarz

  1. przemo.opole /

    Cytrusek o tej porze roku zwykle tak wygląda.
    Teraz nie ma tam producentów, są tylko sprzedawcy (pośrednicy). Co niektórzy towar kupują w dyskontach…
    Przyjdzie wiosna i wróci stałe grono fajnych ludzi – małych producentów, u których każdy od lat z przyjemnością kupuje. Jak ktoś bywa to ich przecież zna 🙂

    A tak na marginesie: lata temu przenosząc Cytruska popełniono poważny błąd. Zrobiono targ „ze wszystkim” zamiast postawić halę do sprzewdaży wszelakich płodów rolnych, kwiatów, mięsa i może jeszcze czegoś.
    Nie da się sprzedawać warzyw i owoców przy ujemnych temperaturach, to jest chyba oczywiste.

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.