Z Beniaminem Godylą, opolskim senatorem Koalicji Europejskiej rozmawia Jolanta Jasińska-Mrukot

– Kiedy Senat zmierzy się z ustawą futerkową?

– Tę ustawę przekładamy na 13 października. Przewidziane są już poprawki dotyczące m.in. okresu przejściowego związanego z likwidacją ferm futerkowych na okres minimum siedmiu lat. Przecież ich właściciele zainwestowali potężne pieniądze, a natychmiastowa likwidacja wiązałaby się z wypłacaniem odszkodowań z budżetu państwa. A jeszcze dwa lata temu nie kto inny, tylko ta władza popierała hodowlę futerkową.

– Wie pan o jakichś innych zmianach w tej ustawie?

– Na pewno będzie jeszcze dużo poprawek, z  tej ustawy zrobiono chaotyczny worek, ale PiS jest z tego znany. Jeżeli zagłosujemy przeciwko, to będzie, że ktoś jest przeciwnikiem zwierząt, a najwyraźniej Kaczyńskiemu chodziło o to, żeby nas w to wmanewrować. Teraz w ubojniach jest ubój ten rytualny i ten z tzw. ogłuszeniem. Jeśli nasze ubojnie zrezygnują z tego uboju rytualnego, to w ościennych państwach go przejmą, a nasi rolnicy bardzo na tym stracą. W ogóle to powinny być trzy ustawy, a nie jedna, do której jak do worka wrzucono zwierzęta futerkowe, ubój rytualny i sprawy dotyczące funkcjonowania rolnictwa. Ale Jarosławowi Kaczyńskiemu chodziło o to, żeby nas skłócić. Gdyby to były trzy ustawy, to byłoby zupełnie inaczej.

– Przecież rolnik dostarcza tylko zwierzęta do ubojni i chyba nie ma to dla niego znaczenia, czy na rytualny ubój, czy nie.

– Jeśli wejdzie zakaz, to ubojnia nie da mu tyle za żywiec, co teraz, bo nie będzie takiego zapotrzebowania. A rolnik to taka instytucja, że on nigdy nie powie, ile chce, tylko bierze tyle, ile mu dają.

– Panie senatorze, jak pan uważa, jak będzie przebiegało głosowanie nad tą ustawą? Wiadomo już, że lewica zagłosuje tak jak PiS.

– To wszystko zależy od poprawek w tej ustawie. Ja naprawdę nie wiem jak zagłosuje SLD. Razem z SLD i PSL mamy tylko 51 głosów w Senacie, ale w przypadku ustawy futerkowej podziały idą w poprzek. PSL w Sejmie był przeciw, PiS też jest podzielony i nie wiadomo jak zagłosują jego senatorowie.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.