Ponad 150 pasjonatów marszu z kijkami wzięło udział w sobotnich zawodach Korony Polski w Opolu. Przyjechali z różnych stron kraju, a sprzyjała im wspaniała pogoda i taka sama atmosfera.

Sport. Bolko opanowali miłośnicy Nordic Walking

Dla wielu z nich, oprócz sportowej rywalizacji, ważna była przede wszystkim akcja charytatywna, pomoc dla 9-letniego Mikołaja, żeby można było kupić m.in. specjalistyczny fotel.

Uczestnicy zawodów rywalizowali w marszu lub biegu przełajowym na dystansie 5 km i 10 km.

Wśród zawodników nie brakło mistrzów świata, Europy oraz długodystansowców. Na trasę z kijkami ruszył też Krzysztof Machajek z Polkowic, któremu 19 lat temu przeszczepiono serce.

– Po przeszczepie też można uprawiać sport, więc chodzę z kijkami – podkreślił pan Krzysztof. – To jest rekreacja dla pięciolatka i dla stulatka, więc wszyscy mogą chodzić z kijkami. Najważniejsza jest technika. I trzeba się ruszać, jeszcze raz ruszać!

 

 

Państwo Morawscy z Oławy przyjechali rodzinnie, bo cała rodzina startowała. Tato Jarosław zaszczepił zamiłowanie do kijków całej familii. Dla nich Korona Południa w Opolu to już piętnaste zawody w tym roku.

– Kiedyś biegałem, ale uznałem, że jestem za ciężki, więc zacząłem chodzić z kijkami – przyznał Jarosław Morawski. – Uznałem, że to najlepszy sport, pokonuję dystans do 15 km. A nasza córka Daria biega.

– Jedni lubią biegać, inni wolą chodzić, a marsz z kijkami powoduje, że pracuje aż 98 proc. mięśni – podkreśliła pani Anna, która przyjechała z Łącznika. – Nordic walking to najlepszy sport!

Z Zielonej Góry na zawody do Opola przyjechała grupa zaprzyjaźnionych zawodników. Wśród nich panie, Joanna Łukaszewicz i Beata Boczar, mające na swoim koncie już Potrójną Koronę, maraton na dystansie 69-74 km.
Sport. Bolko opanowali miłośnicy Nordic Walking

W jednakowych strojach stawili się na zawody pan Andrzej i jego 15-letnia wnuczka Pauliną, mistrzyni Polski i Europy w biegach. – Cała rodzina zostaje w domu, a  my biegniemy – śmiał się pan Andrzej.

Na zawodach można było zasięgnąć porad dietetycznych u klinicznego dietetyka, których udzielał podczas imprezy wolontaryjnie.

– Można pogubić się w gąszczu reklam, więc odpowiem, jak się odżywiać, robię pomiar masy ciała, jego skład  – wyjaśnił Marek Kochajkiewicz z Opola. – Celem tej imprezy jest akcja charytatywna, trzeba pomóc 9-letniemu chłopcu.

Na mecie na zawodników z kijkami czekał m.in. Tomasz Topolnicki, tato 18-letniego Konrada, mistrza Europy. Pierwsi wbiegli zawodnicy, którzy startowali na dystansie 5 kilometrów. Metę przekroczyli właściwie całą grupą, dystans pokonali w 21 minut.

– Piękna trasa, biegliśmy lasem, polami naprawdę super! – powiedział Adam Jędrosek z Wrocławia. – I jeszcze w takim wspaniałym towarzystwie, Moniki i Darii.

– Cudowne emocje towarzyszą, kiedy biegnie się razem – podkreśliła Monika Gocka z Opola, która przed startem przeprowadziła dla wszystkich zawodników rozgrzewkę. – Zdecydowaliśmy, że metę przekraczamy razem, a to coś cudownego przeprowadzić przez metę młodego zawodnika…

Tym młodszym zawodnikiem była Daria Morawska z Oławy.

Agnieszka Dybeł z Częstochowy zajęła miejsce na podium, była pierwsza.

– To było duże uderzenie adrenaliny i hormonów szczęścia – przyznała. – Więc jesteśmy bardzo szczęśliwi!

Taka impreza Korona południa Polski to także możliwość spotkania znajomych, pasjonatów Nordic Walking. I nawiązania nowych kontaktów.

Komplet wyników na stronie www.maratonczykpomiarczasu.pl/korona-po%C5%82udnia-opole-online-wyniki-nieoficjalne.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.