I to właściwie jedyna ciekawostka z Opolskiej Giełdy Różności czyli pchlego targu. Dziwne, bo jestem amatorem podobnych miejsc. Tu nie znalazłem dziś niczego interesującego. Za to mam sporo zastrzeżeń.
Przede wszystkim brak parkingu. Jadąc w podobne miejsca, liczymy się z zakupami, często rzeczy ciężkich. Nie wiem jak sobie radzą ludzie w inne dni – dzisiaj nie było tłumów, a i tak cała ulica Wschodnia i wszystkie możliwe trawniki zastawione były samochodami. Szczęśliwie było sucho, po dniu deszczowym cała okolica zamienia się zapewne w grząskie bagno.
Przyznać trzeba, że parkowanie na trawnikach to chyba najnowsze hobby opolan. Tak było także przed kościołem na ulicy Wiejskiej.
Wracając do targu: nie jest ogrodzony, dlatego ludzie idą do płyty handlowej najkrótszą drogą.
Na koniec przychodzi rozczarowanie: szydło, mydło i powidło… Wszystko wyłożone wprost na ziemi czy betonie. Handlujący niewątpliwie wnoszą jakąś opłatę za możliwość korzystania z miejsca, a miasto wybuduje aquapark…
Fot. melonik