I to właściwie jedyna ciekawostka z Opolskiej Giełdy Różności czyli pchlego targu. Dziwne, bo jestem amatorem podobnych miejsc. Tu nie znalazłem dziś niczego interesującego. Za to mam sporo zastrzeżeń.

Przede wszystkim brak parkingu. Jadąc w podobne miejsca, liczymy się z zakupami, często rzeczy ciężkich. Nie wiem jak sobie radzą ludzie w inne dni – dzisiaj nie było tłumów, a i tak cała ulica Wschodnia i wszystkie możliwe trawniki zastawione były samochodami. Szczęśliwie było sucho, po dniu deszczowym cała okolica zamienia się zapewne w grząskie bagno.

Przyznać trzeba, że parkowanie na trawnikach to chyba najnowsze hobby opolan. Tak było także przed kościołem na ulicy Wiejskiej.

Wracając do targu: nie jest ogrodzony, dlatego ludzie idą do płyty handlowej najkrótszą drogą.

Na koniec przychodzi rozczarowanie: szydło, mydło i powidło… Wszystko wyłożone wprost na ziemi czy betonie. Handlujący niewątpliwie wnoszą jakąś opłatę za możliwość korzystania z miejsca, a miasto wybuduje aquapark…

… takiej góry majtek jeszcze nie widziałem…

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.