– Wczoraj w godzinach popołudniowych poinformowała nas policja, że w Famaku doszło do wypadku przy pracy ze skutkiem śmiertelnym – mówi Tomasz Krzemienowski, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Opolu.

Mężczyzna spadł z wysokości około 10 metrów.

– Energetyk wykonywał prace związane z konserwacją suwnicy, przy szafce zasilającej – mówi Krzemieniowski. – Z jakiegoś nieznanego dotąd powodu spadł na betonową posadzkę, wcześniej uderzając o rolki metalowe służące do przemieszczania materiałów. Śmierć nastąpiła natychmiast.

Na miejsce wypadku pojechał inspektor pracy, zbiera informacje i przesłuchuje świadków.

– To nie jest jeszcze ten etap, żebyśmy mogli powiedzieć jakie były przyczyny śmiertelnego wypadku, na to potrzebujemy więcej czasu – mówi wicedyrektor OIP w Opolu. – Ale już możemy powiedzieć, że pracownik nie był zabezpieczony przed upadkiem z wysokości. Nie miał tego środka ochrony indywidualnej.

Inspektorzy będą teraz wyjaśniać m.in., jak ofiara wypadku powinna być zabezpieczona i czy ten sprzęt do prac na wysokości był na miejscu. Ważne jest też to, czy pracownik sam podjął się pracy na wysokości, czy otrzymał takie polecenie.

Jak często dochodzi do wypadków, spowodowanych pracą na wysokościach bez zabezpieczenia?

– Generalnie upadki z wysokości są wypadkami ciężkimi i przeważnie ze skutkiem śmiertelnym, ale na szczęście na Opolszczyźnie nie mamy z tym jakiegoś dużego problemu – mówi Tomasz Krzemienowski. – W ogóle to jest pierwszy wypadek śmiertelny przy pracy w tym roku na Opolszczyźnie.

Jak jednak podkreśla wicedyrektor OIP, nie można na to patrzeć tylko przez pryzmat statystyki.

– Bo za każdym razem to tragedia dla bliskich – podkreśla. – I bardzo chciałbym doczekać czasu, kiedy w ciągu roku nie wydarzy się ani jeden śmiertelny wypadek.

Śledztwo w sprawie wypadku w Famaku prowadzi również prokuratura – w kierunku narażenia życia i nieumyślnego spowodowania śmierci. Zlecono wykonanie sekcji zwłok, która ma pomóc wyjaśnić okoliczności śmierci mężczyzny.

Jolanta Jasińska-Mrukot

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.