Donald Tusk wygłosił w Sejmie przemówienie o sytuacji międzynarodowej. Premier był skupiony, merytoryczny, a nawet, o zgrozo, całkiem rozsądny. Mówił o NATO, Ukrainie, Rosji i transatlantyckich relacjach, a jego wystąpienie przyjęto ze spokojem. Kto by pomyślał, że debata o bezpieczeństwie może przebiegać bez politycznych fajerwerków?

Premier podkreślił, że Polska nie może pozwolić sobie na bierność wobec zagrożeń, które czyhają na Europę ze strony Rosji. Mówił o konieczności wzmocnienia relacji z NATO i Stanami Zjednoczonymi, podkreślając, że fundamentem polskiego bezpieczeństwa jest silny sojusz transatlantycki. Zwrócił uwagę, że Europa musi wziąć większą odpowiedzialność za własną obronność i że nadchodzi „przełom w myśleniu” – Unia Europejska zacznie przeznaczać poważne środki na zbrojenia, w tym systemy obronne, artylerię, drony i amunicję.

Tusk ostrzegł, że Rosja dąży do osłabienia Zachodu, ale jednocześnie wyraził przekonanie, że Moskwa przegra wyścig zbrojeń, jeśli Europa będzie działać razem. Wspomniał także o planach wycofania się Polski z Konwencji Ottawskiej, co otworzyłoby drogę do ponownego wprowadzenia min przeciwpiechotnych. Premier mówił również o planach stworzenia nowego modelu szkolenia wojskowego dla każdego dorosłego mężczyzny w Polsce.

Nie zabrakło też odniesień do sytuacji na Ukrainie. Tusk podkreślił, że jeśli Ukraina przegra, Polska znajdzie się w znacznie trudniejszej sytuacji geopolitycznej. Zapewnił, że Polska będzie wspierać Ukrainę, a Zachód musi utrzymać presję na Rosję i nie dopuścić do jej triumfu.

Ale nie martwcie się, drodzy widzowie – show must go on! Na scenę wejdą wkrótce aktorzy drugiego planu, a może nawet główni bohaterowie politycznego kabaretu. Czekamy zatem na odpowiedzi opozycji – od Jarosława Kaczyńskiego i Sławomira Mentzena. I tu emocje na pewno wzrosną!

Prezes PiS zapewne w swoim stylu obwieści, że Tusk sprzedaje Polskę, zdradził interes narodowy i jest niemieckim agentem – klasyka gatunku. A może tym razem doda coś o zamachu na polską suwerenność i tajnych układach Brukseli? Cóż, doświadczone ucho rozpozna te melodie od pierwszych dźwięków.

Z kolei Mentzen – człowiek z misją i butelką (choć tym razem raczej z mikrofonem) – prawdopodobnie zasypie Sejm tyradą o tym, jak to wszystko jest winą państwa, podatków i socjalizmu. Przemówienie Tuska? Oczywiście, „bandycka polityka Tuska i Unii”. Wojna w Ukrainie? „To nie nasza sprawa, Polacy powinni dbać o własny interes!”. Nie zdziwię się, jeśli dorzuci coś o piwie bez akcyzy, bo przecież nie ma tematu, którego Konfederacja nie sprowadziłaby do złodziejstwa podatkowego.

Nie oszukujmy się – te wystąpienia będą barwne, emocjonalne i pełne dramatyzmu. Jeśli polityka jest teatrem, to właśnie szykuje się spektakl w stylu burleski. W rolach głównych: z jednej strony powaga i geopolityka, z drugiej – krzykliwe hasła i rozgrzewanie własnego elektoratu. Wybór? Jak w kabarecie – każdy ma swojego faworyta.

W tle oczywiście międzynarodowa rzeczywistość, która nieubłaganie domaga się poważnych decyzji. Ale kto by się tym przejmował, kiedy trwa polityczny show? Więc usiądźmy wygodnie, zapnijmy pasy i czekajmy – bo najlepsze dopiero przed nami!

 

Fot. CMZJMZ

 

 

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.