Od minionej soboty Ukraińcy, którzy znaleźli schronienie na Opolszczyźnie, złożyli ponad 50 wniosków o przyznanie tzw. rodzinnego kapitału opiekuńczego oraz ponad dziesięć tysięcy wniosków o 500 plus.

Uchodźcom, którzy uzyskali numer PESEL, przysługują takie same świadczenia jak polskim rodzicom. Należy do nich m.in. kapitał opiekuńczy na drugie i kolejne dziecko
w rodzinie w wieku od 12. do 35. miesiąca życia. Maksymalna wysokość RKO na jedno dziecko to 12 tys. zł. W zależności od wyboru rodziców, „kapitał” będzie wypłacany w miesięcznych ratach, po 500 zł przez dwa lata lub 1000 zł miesięcznie przez rok.

– Rodzinny kapitał opiekuńczy przysługuje od miesiąca złożenia wniosku – podkreśla Sebastian Szczurek, regionalny rzecznik prasowy ZUS na Opolszczyźnie. – Co ważne, uchodźcy, którzy uzyskali numer PESEL w marcu, a wnioski o rodzinny kapitał opiekuńczy składają teraz, nie muszą się martwić, że świadczenie za marzec im przepadnie, bo za ten miesiąc też dostaną pieniądze.

Do złożenia wniosku o RKO, podobnie jak w przypadku 500 plus, niezbędny jest polski numer PESEL rodzica, jak i dziecka, na które wnioskuje o świadczenie, adres e-mail, polski numer telefonu, a także numer rachunku bankowego w Polsce. Wniosek może być złożony wyłącznie elektronicznie przez Platformę Usług Elektronicznych ZUS. Rodzinny kapitał opiekuńczy przysługuje uchodźcy w okresie, kiedy przebywa z dziećmi
w Polsce. Ilu z nich zostanie u nas na dłużej?

Na Opolszczyźnie znajduje się obecnie około 30 tysięcy uciekinierów z Ukrainy, głownie matek z dziećmi.  Numer PESEL uzyskało już 25 tysięcy z nich, a dotąd ponad dziesięć tysięcy matek złożyło wnioski o przyznanie 500 plus dla około 15 tysięcy dzieci.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.