Tłumy opolan przyszły na spotkanie z Urszulą Dudziak, określaną pierwszą damą polskiego jazzu, wybitną kompozytorką i utalentowaną pisarką. Spotkanie promujące drugą część autobiografii artystki, „Wyśpiewam wam więcej”, otworzyło 16. Opolską Jesień Literacką w Miejskiej Bibliotece Publicznej.

Brawami i owacjami na stojąco zakończył się wieczór autorski z Urszulą Dudziak. Artystka podzieliła się z publicznością całą masą barwnych opowieści dotyczących jej życia osobistego, światowej kariery muzycznej, czy wspomnień z 30-letniego okresu mieszkania w Nowym Jorku.

Urszula Dudziak promowała swoją najnowszą autobiografię „Wyśpiewam wam więcej”.

– Nie spodziewałam się nigdy, że napiszę książkę, choć pamiętniki, takie dla siebie, pisałam od zawsze. Podczas koncertów zaczęłam dużo mówić o sobie, opowiadać różne anegdoty. To moja publiczność zasugerowała, że powinnam zacząć spisywać te opowieści – wspominała Urszula Dudziak.

Książki i płyty to jej ukochane dzieci

– Byłam zdumiona gdy po wydaniu pierwszej książki („Wyśpiewam wam wszystko”, red.), po jednym z koncertów sprzedałam 80 książek i… 4 płyty. Tego się absolutnie nie spodziewałam – śmiała się.

Urszula Dudziak podkreśla, że nie chce wybierać pomiędzy śpiewaniem a pisaniem.

– To wszystko są moje dzieci. Jeśli ludzie chcą słuchać jak mówię, to będę mówić, a jak wolą żebym śpiewała, to zaśpiewam. A tak w ogóle to kręci mnie jedno i drugo – mówiła.

Artystka podczas spotkania zachęcała wszystkich do realizowania marzeń, do pozbycia się ograniczeń, nabrania wiary we własne siły. Odniosła się również do swojego wieku.

Na scenie fika i skacze

– Dziś jestem genialnym przykładem kobiety, która 22 października skończyła 75 lat. Na scenie fikam i skaczę, jestem w rewelacyjnej formie – dodała.

– Większość kobiet może czuć się tak jak ja, może pozbyć się niekorzystnych uwarunkowań, zapomnieć, że czegoś nie wypada, że nie można się zakochać, że wiek nie ten… Spełniam swoje marzenia, mam otwarte serce, które nigdy nie siwieje!

Gwiazda przypomniała, że jej początki nie należały do łatwych.

– Jako wrażliwiec nasiąkałam kompleksami, miałam zahamowania, bałam się i kryłam. Miałam ten syndrom „chciałabym, ale się boję”. Zmiana tego myślenia zajęła mi jakiś czas, ale każdy może to osiągnąć – zapewniała.

Słowiański romantyzm i amerykański optymizm Urszuli Dudziak

– Wielu rzeczy nauczyłam się w Nowym Jorku, w którym mieszkałam przez 30 lat. Podpatrywałam jak Amerykanie żyją, jak mówią, jak reagują – mówiła.

– Teraz jestem zlepkiem słowiańskiej, romantycznej góralki z takim cudownym optymizmem i wiarą w siebie przywiezioną z Nowego Jorku. Tego uczę innych, że każdy ma potencjał do tego, by być szczęśliwym, zadowolonym i dzielić się tym z innymi. W życiu o to chodzi – podsumowała.

Piosenkarka była pierwszym gościem Opolskiej Jesieni Literackiej, która potrwa do 14 grudnia w Miejskiej Bibliotece Publicznej.

Spotkanie poprowadził Mateusz Torzecki z Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu.

Fot. Anna Konopka

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarka, redaktor wydania miesięcznika Opowiecie.info. Wcześniej związana przez 10 lat z Nową Trybuną Opolską w Opolu. Pisze o tym, czym żyje miasto, z naciskiem na kulturę. Fanka artystów i muzyków, brzmień pod każdą postacią oraz twórczych inicjatyw. Lubi dużo rozmawiać. W wolnym czasie jeździ na koncerty i festiwale, czyta książki i ogląda filmy – dość często o mafii.