Z Pawłem Andrzejukiem, terapeutą i prezesem Stowarzyszenia na rzecz Ludzi Uzależnionych „To Człowiek” w Opolu, na temat substancji psychoaktywnych, uzależnień dawniej i dziś, rozmawia Anna Konopka.

Terapeuta: W uzależnienie może wpaść każdy z nas [ROZMOWA]

Paweł Andrzejuk / fot. prywatne

Kiedy możemy powiedzieć, że ktoś jest od czegoś uzależniony?

Uzależnienie to stan, kiedy człowiek odczuwa przymus zażywania substancji, który nie jest zależny od woli i przekonań człowieka. Dla otoczenia, tzn. wychowawców, rodziców czy partnerów, najtrudniejsze do zrozumienia jest, że taka osoba może nie panować nad swoimi odruchami.

Nie można więc o uzależnionym powiedzieć, że jest sam sobie winny, bo wystarczy trochę silnej woli?

O uzależnieniu mówimy w kontekście stanu chorobowego, który ma swój numer statystyczny w katalogu Światowej Organizacji Zdrowia. To nie jest tak, że ktoś się pogubił w życiu i tak po prostu od uzależnienia można się uwolnić.

Jakie są etapy uzależnienia?

Zaczyna się od eksperymentowania, z którym praktycznie każdy człowiek miał kiedyś do czynienia. To m.in. ciekawość związana z odczuciami po paleniu marihuany, piciu. Kolejny etap to okazjonalne stosowanie. I na tym poziomie funkcjonuje zdrowy i dorosły człowiek, który raz na jakiś czas używa substancji psychoaktywnych i nie wytrąca go to z ról społecznych, które pełni.

Kiedy więc następuje wytrącenie z tych ról, przekroczenie granicy?

Powodem do niepokoju jest moment, gdy np. osoba zaczyna szukać stale pretekstu, by się napić lub coś zażyć, a to już może wywołać chorobę. Zrozumienie jej powstawania to zrozumienie mechanizmu „nagrody”.

A ta „nagroda” to…

W przypadku uzależnień chodzi o dopaminę, która uaktywniana jest i wyrzucana do kory przedczołowej zawsze, gdy robimy coś, co nam się podoba, odczuwamy przyjemność, radość. Na przykład młody człowiek ma drobne problemy z samoakceptacją, nie jest „lwem towarzystwa”. Okazuje się, że marihuana czy inna substancja pozwala mu zaistnieć i zrobić coś, czego nie zrobi na trzeźwo. To oczywiście sprawi, że odczuje satysfakcję życiową. Problem pojawi się wtedy, gdy osoba zacznie powielać tę sytuację, by utrzymywać taki stan, do którego naturalnie nie ma predyspozycji.

Niektórzy mówią, że popalanie marihuany jest bezpieczne, że to używka.

Marihuana jest bardzo atrakcyjna na początku, z czasem to się kończy. Bardzo mocno rozluźnia, pozwala zapomnieć o troskach i wyzwolić przypływ niekontrolowanej sztucznej radości. To dlatego młody człowiek będzie chciał powielać jej stosowanie, zamiast radzić sobie ze swoimi deficytami.

Kiedy następuje przekroczenie granicy, niezwykle ciężko określić. Człowiek, który wpada w mechanizmy uzależnienia, nie potrafi sam odczuć problemu, a wszelkimi argumentami otoczenia manipuluje na swoją korzyść. Manipuluje również wszystkimi wokół.

A co ze studentami, którzy by zaliczyć sesję, używają różnych dopalaczy?

W takich sytuacjach najczęściej wybierają psychostymulanty. To m.in. metamfetamina czy amfetamina, które dają złudne poczucie większej wydolności mózgu, odporności na brak snu. Zażywane przez dłuższy czas wpływają na mechanizmy podejmowania decyzji. Często na zażywaniu tych substancji na czas zaliczenia trudnej sesji się nie kończy. Tak można wpaść w uzależnienie.

Mówimy o uzależnieniach i tym, co je powoduje. Jak działają substancje psychoaktywne?

W sposób aktywny działają na nasz mózg i zmieniają naszą świadomość, a to doprowadza do różnych trudności i strat w życiu człowieka. Ich lista jest długa, zaczynając od nikotyny, alkoholu, marihuany, po mefedron, amfetaminę, heroinę i wiele, wiele innych.

Jak przez dekady zmieniły się preferencje w wybieraniu substancji psychoaktywnych?

Jakieś 30–40 lat temu na topie była heroina, a 20–30 – jej miejsce nieco zajęły tzw. narkotyki klasyczne, czyli amfetamina, LSD. Marihuana modna była zawsze, ale trzeba mieć świadomość, że teraz poziom tetrahydrokannabinoli jest nawet 20-krotnie wyższy niż kiedyś. To już nie jest ziółko pokoju, nie ta sama roślina sprzedawana 20 lat temu. Została zmodyfikowana genetycznie. Produkowana jest najczęściej w laboratoriach zamkniętych przed ludźmi, podlewana różnego rodzaju fosforanami, tylko po to, żeby „kopało” i młody człowiek „wyskakiwał z butów”.

Czy każdy z nas jednakowo jest narażony na uzależnienie?

Każdy może w nie wpaść, ale są liczne uwarunkowania, które zwiększają lub zmniejszają nasze predyspozycje. Mowa więc o uzależnieniach, które niosą się pokoleniowo, ale też o kwestiach wychowania i powielania wzorców z domu.

A co wiadomo o tzw. dobrych rodzinach, bez obciążeń, w których nagle pojawią się narkotyki czy alkohol?

Nawet jeśli dom daje młodemu człowiekowi wszystko, może zabraknąć wątku wychowawczego, zwykłej rozmowy. Wszyscy dziś są zarobieni po pachy, gonią za pieniędzmi, by zapłacić rachunki. Można się w tym mocno pogubić.

Dziękuję za rozmowę.

Terapeuta: W uzależnienie może wpaść każdy z nas [ROZMOWA]

fot. Pixabay

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Jeden komentarz

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarka, redaktor wydania miesięcznika Opowiecie.info. Wcześniej związana przez 10 lat z Nową Trybuną Opolską w Opolu. Pisze o tym, czym żyje miasto, z naciskiem na kulturę. Fanka artystów i muzyków, brzmień pod każdą postacią oraz twórczych inicjatyw. Lubi dużo rozmawiać. W wolnym czasie jeździ na koncerty i festiwale, czyta książki i ogląda filmy – dość często o mafii.