Wiceminister skarbu państwa Zdzisław Gawlik zapowiedział, że w połowie grudnia br. mogą ruszyć prace związane z rozbudową elektrowni Opole. Przyjmijmy tę informację jako realną i ostateczną, bo pamiętamy o wcześniejszych korowodach w tej dziedzinie.
Sądząc jednak po ostatnich zmianach personalnych w zarządzie PGE można wnioskować, że rząd zamierza dotrzymać słowa i zrealizować deklarację swego premiera, złożoną oficjalnie w trakcie krótkiej wizyty w elektrowni.
25 października rada nadzorcza odwołała z zarządu PGE dwie osoby: wiceprezes ds. strategii Bogusławę Matuszewską oraz odpowiedzialnego za kwestie finansowe Wojciecha Ostrowskiego. W kręgach energetyków mówiono też o odwołaniu prezesa Krzysztofa Kiliana, który jednak pozostał na stanowisku, ale musi teraz interes koncernu podporządkować ważniejszemu interesowi całej gospodarki, która niebawem będzie potrzebować zwiększonych ilości energii.
Rozpoczęcie tej strategicznej inwestycji kosztującej 11,6 mld zł ślimaczy się przede wszystkim z powodu różnych obiekcji zarządu PGE. Najważniejsza z nich to kwestia rentowności tej kosztownej inwestycji. Prezes Kilian ostatnio powiedział, że średnia cena energii na rynku hurtowym w lipcu wynosiła poniżej 160 zł/ MWh, a aby inwestycja stała się jako taka opłacalna, powinna być wyższa o 70 – 80 zł. Wprawdzie Kilian oświadcza, że PGE dysponuje tez odpowiednimi finansami, ale pamiętamy dobrze, jak w trakcie pobytu Tuska w elektrowni podpisywał on umowę z prezes Spółki Węglowej o współfinansowaniu rozbudowy. Można więc podejrzewać, że w samym zarządzie PGE nie było pełnego, zdecydowanego przekonania do tej inwestycji i działał on trochę pod przymusem egzekwowanym przez Ministerstwo Gospodarki i Skarbu Państwa.
Teraz wygląda na to, że decyzje i kroki w sprawie rozpoczęcia rozbudowy „Opola” nabrały rozpędu. Wspomniany już wiceminister Gawlik oświadczył również, że rozbudowa elektrowni Opole stanowi priorytetową inwestycję skarbu państwa, że dograne zostały wszystkie sprawy w konsorcjum Polimex-Mostostal, Rafako i Mostostal Warszawa, wspomagane przez koncern Alstom i przy gwarancjach PKO BP. Do 2020 r. wartość wszystkich inwestycji energetycznych, tym paliwowych i gazowych realizowanych przez spółki skarbu państwa może wynieść ok. 60 mld zł.
Poza lawirancką polityką PGE nad rozbudową naszej elektrowni zbierają się inne ciemne chmury. Nie od dzisiaj wiadomo, że przeciw tej inwestycji opowiada się frakcja ekologiczna w Parlamencie Europejskim. Również nasi rodzimi ekolodzy są przeciw. Np. Maciej Muskat, dyrektor Greenpeace Polska apeluje o wycofanie się z rozbudowy, bo roczna emisja CO2 zwiększy się o 9 mln ton. 12 mld zł wystarczyłoby na sfinansowanie głębokiej termomodernizacji 200 tys. domów jednorodzinnych. 10 tys. małych i średnich gospodarstw, 500 gospodarstw wielkotowarowych oraz wyposażenia ich w urządzenia do wykorzystywania odnawialnych źródeł energii. Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia Eko-Unia twierdzi, że ta inwestycja utrwala przestarzałą strukturę sektora energetycznego, utrudnia rozwój nowoczesnego modelu, w którym wytwórca energii może być każdy właściciel domu jednorodzinnego, uzależnia też naszą gospodarkę od importu węgla z Rosji. Ponadto inwestycja została przygotowana z naruszeniem dyrektywy Unii w sprawie podziemnego składowania dwutlenku węgla.
Mimo wszystkich obiektywnych i subiektywnych przeciwności mamy nadzieję, że rozbudowa elektrowni Opole ostatecznie ruszy w tym roku.
E.P.