Prezentujemy kolejną z prac przesłanych na ostatni Regionalny Konkurs Literacki „Ze Śląskiem na ty”. Autorka pracy, Bożena Tokar-Matkowska z Prudnika poświęciła ją ks. Manfredowi Słaboniowi, wieloletniemu proboszczowi parafii w Łączniku.

Dom pracy twórców „ROBERTUS”.

            Między Opolem, a Prudnikiem jest miejscowość Łącznik. Warto tam zboczyć. W budynku dawnego klasztoru Sióstr Elżbietanek w Łączniku ksiądz Manfred Słaboń zorganizował prywatne muzeum  i dom spotkań kulturalnych „Robertus”. Jest to pięknie przebudowany i wyremontowany pałacyk, kupiony przez księdza Manfreda około 20 lat temu od Elżbietanek. Fenomenem tego muzeum jest fakt, że większość eksponatów ksiądz Manfred zdobył sam, ponieważ jest on etnografem, filozofem i kolekcjonerem. Interesuje się też historią i językiem śląskim, tzn. gwarą.

We antreju przi kafeju. Dom pracy twórców „ROBERTUS”

Manfred Słaboń – właściciel i twórca Robertusa

Z tego powodu kolekcjonuje nie tylko eksponaty ale i ludzkie historie, które na tle klasztoru, zameczku, rezydencji, bo różnie można nazwać pałacyk, brzmią niesamowicie, zachwycając i przypominając jeszcze nie tak dawne zdarzenia. Jego wiedza na temat gwar śląskich jest ogromna, ponieważ jest on twórcą słownika gwar śląskich, który tworzył szukając relacji, informatorów, ludzi mówiących miejscową gwarą. Tłumaczy często zebranym słuchaczom, że w Olbrachcicach mówi się gwarą Goloków, byli to ludzie dobrze odżywieni, w Łączniku mieszkają Krysioki, ludzie słabiej odżywieni z powodu gorszej ziemi, no a w Pogórzu była gwara niemodlińska.

Tak więc parafia Łącznik była niezwykle ciekawa etnograficznie. Uznał to ksiądz Słaboń za skarb od Boga i postanowił ubogacać się ludźmi, poznawać ich zwyczaje, mowę, traktując to jako wspaniałą przygodę. W swoich badaniach dotarł za Kietrz i Branice szukając gwary Morawców. Słownik gwar księdza Słabonia przekroczył już 310 tysięcy haseł, ale to mało według niego. On pragnie by jego słownik miał 313 tysięcy haseł i chce tym faktem nawiązać do edyktu mediolańskiego, który po dwóch wiekach zakończył prześladowanie chrześcijan w starożytnym Rzymie. Widać, że jego przemyślenia są twórcze i głębokie. Nigdy czegoś takiego jeszcze nie słyszałam, dlatego fascynuje mnie postać tego mądrego człowieka.

Ciarki przeszły po moich plecach jak usłyszałam jego grzmiące słowa „Chciałbym, żeby język śląski po 313 tysiącach haseł w słowniku, był poważnie traktowany. Nie tylko jako idiom, gwara, ale jako język. Ja jestem Ślązak z krwi i kości. Nasze pokolenie po różnych doświadczeniach językowych powinno się wysilić i głębiej określić czym jest zjawisko języka. To uzewnętrznienie duszy, emocji, zmysłów, choć w niedoskonałej formie. Musimy ocalić tożsamość Śląska”. To są mocne słowa, prostujące ludzkie kręgosłupy, nawiązujące do walki o tożsamość terenu. Pokazują niezwykle twórczą osobowość mojego przedstawianego państwu idola. Jest to skromny polski ksiądz, inicjujący wiele pięknych dzieł w obszarze dziedzictwa kulturowego. Ma on poparcie arcybiskupa Alfonsa Nossola, który też potrafi mówić gwarą śląską i pragnie ją zachować. Ksiądz Manfred Słaboń, tytan pracy, stworzył w swoim muzeum bibliotekę oraz ośrodek krzewiący i wspomagający kulturę. Wnętrze tego ośrodka wita wszystkich od progu, są tam barokowe obrazy, płaskorzeźby, piękne żyrandole, regały zastawione ozdobnymi encyklopediami. Można tam zrozumieć historyczny rozwój wiedzy, zobaczyć dawny bogaty kunszt wydawniczy. Oglądnąć dawną pracę ludzką na zgromadzonych fotografiach i obrazach. Zrozumieć, że stare rzeczy można gromadzić i  pielęgnować i mogą te zbiory ładnie się prezentować. One swoją okazałością otwierają wyobraźnię współczesnego człowieka, zachęcają do tworzenia czegoś podobnego lub nowego. Uczą estetyki, dokładności i pozwalają doznać olśnienia.

We antreju przi kafeju. Dom pracy twórców „ROBERTUS”

Ks. Manfred najczęściej osobiście oprowadzał gości po swoim zamku

Byłam obecna na otwarciu Robertusa 17 czerwca 2022 r. o godz. 14.00 w Łączniku przy ul. Sportowej 1, z ramienia Klubu Ludzi Piszących w Prudniku. Otwarto tam wtedy „Bezpieczną przystań dla ludzi otwartych na kulturę…”. Pomysłodawcą całego przedsięwzięcia i koordynatorem projektu był oczywiście czcigodny ksiądz – dawny proboszcz parafii Łącznik Manfred Słaboń  – poeta, członek Klubu Ludzi Piszących Prudnik, jeden z autorów artykułów w czasopiśmie „Rocznik Ziemi Prudnickiej”. Współautor przestrzeni miejskiej (2007). Publikował w almanach Konfraterni Poetów w Krakowie. Napisał w gwarze śląskiej zbiór wierszy i poemat pt. Stary Szwejda (2014 r. pod pseudonimem Manek Poulberek). Jest wieloletnim, nieustającym etnografem Ziemi Śląskiej, jak sam o sobie mówi, zakochany w 100 gwarach śląskich. Kolekcjoner dzieł sztuki sakralnej oraz wszystkich innych jak pisałam wcześniej. Z wykładami i prelekcjami o rodzinie oraz wierze i oczywiście sztuce, dociera on do różnych ośrodków dydaktycznych naszego regionu i dalej. Skutecznie pełni posługę duszpasterską w Polsce i w Niemczech, jest szanowany, wręcz uwielbiany przez lokalnych poetów. Ten to wielki człowiek naszej ziemi, przygotował uroczystość w głównej sali odnowionego obiektu i zgromadził wielu znakomitych gości, wśród których należy wymienić ks. prałata Tomasza Horaka – urodzonego we Lwowie – 27 letniego proboszcza
w Nowym Świętowie, burmistrza Białej Prudnickiej Edwarda Plicko, wicestarostę Prudnika Janusza Siano, prezesa Związku Literatów Polskich Adrianę Jarosz oraz twórców z różnych dziedzin życia artystycznego naszego terenu, Opolszczyzny, Czech i Niemiec. Konferansjerem na tym wydarzeniu była Danuta Babicz–Lewandowska–znana polonistka i poetka. Ks. Słaboń dziękował osobom zaangażowanym w remont i modernizacje budynku. Zaproszeni goście gratulowali mu pomysłowości i skuteczności w pozyskiwaniu środków oraz tworzenia nowoczesnej inwestycji, przeznaczonej na potrzeby lokalnych artystów. Należy przypomnieć, że uroczystość rozpoczęła się mszą świętą, którą odprawiali ks. Słaboń i ks. Horak, a po mszy ks. Słaboń zaprezentował zebranym ciekawy wykład „O literaturze współczesnej”-tu zapamiętałam następujące fakty: „nieszczęściem człowieka jest to, że on wstydzi się tego, że się myli”, „sztuka to święte wzruszenie”, „w obliczu zła, trzeba umieć powiedzieć NIE”, „literatura to aż słowa, albo tylko słowa”, „prawdy najprostsze dzisiaj najtrudniej zrozumieć” oraz „człowiek wyobcowany to człowiek z maską”. Następnie poeci opolscy ze wzruszeniem prezentowali swoją twórczość, którą muzycznie wzbogacili: Maria Ruszecka i Zespół Ślaskiej Pieśni Ludowej SILESIA.

We antreju przi kafeju. Dom pracy twórców „ROBERTUS”

W bibliotece można się całkowicie wyciszyć…

W międzyczasie zebrani goście zwiedzali piękny, ociekający złotem obiekt, oglądali przygotowane wystawy, gdzie każdy element był tak wyeksponowany, że natychmiast wpadał w oko odbiorcy. Jan Szczurek – poeta z Łącznika –  opowiadał zebranym, ile trudu włożono w remont tej posiadłości. Całość uroczystości zakończono degustacją lokalnych specjałów oraz rozmowami na temat roli twórców w życiu społecznym. Muszę jeszcze napisać, że stoły uginały się tam od wspaniałych kołaczy, słodyczy, kawy, wina, piwa, likierów, kryształowych kielichów  i smacznie przygotowanej uroczystej kolacji. Do stołu podawali młodzi ludzie z wielką troską i namaszczeniem. Należą się podziękowania tym wszystkim osobom, które wspomogły to przedsięwzięcie, ponieważ około 100 ludzi bawiło się pięknie, ale najmniej 15 ciężko pracowało by to wszystko udostępnić i przygotować na ten uroczysty dzień w takim rozkwicie. Wspomnę jeszcze, że oczywiście były wspaniałe kwiaty, prezenty, laudacje, ale wśród tych podziękowań zdarzały się takie cudeńka, np. poeta i pisarz z Nysy Jerzy Stasiewicz podarował ks. Słaboniowi księgę „Chemia świeżych płodów i owoców” wydaną w 1933 roku, a to z powodu wspomnień księdza z lat młodości, gdy próbował jako dziecko udoskonalać wzrost warzyw i owoców, często wychodziło mu to wtedy nieudolnie.

We antreju przi kafeju. Dom pracy twórców „ROBERTUS”

Eksponaty muzealne są na wyciągnięcie ręki

Obecnie to miejsce ROBERTUS jest udostępnione do organizowania wystaw, biesiad, oraz zwiedzania przez mieszkańców Łącznika i wszystkich innych zainteresowanych. Zawsze powtarzam, warto mieć pasję, marzenia, cel do którego dążymy, bo efekty naszego działania są w stanie nas samych pozytywnie zaskoczyć. Wielkie gratulacje i „Bóg Zapłać” dla wspaniałego i aktywnego ks. Manfreda Słabonia, należy się jemu przepiękna „Róża” za jego życia, miał wizję, upór, miłość do Śląskiej Ziemi i skuteczność w dążeniu do wyznaczonego celu. Z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że ks. Manfred Słaboń, jest, był i będzie zawsze ze Śląskiem na ty.

 

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie