Tegoroczna Wigilia dla Samotnych i Bezdomnych byłaby już 28. Jednak miejsce, w którym odbywała się w ostatnich latach, czyli Centrum Wystawienniczo-Kongresowe przy ul. Wrocławskiej w Opolu, zostało zamienione na szpital covidowy. Co zapewne dla potomnych stanie się znakiem naszego czasu. Ponadto pandemia nie pozwala na to, żeby jak co roku podjąć kolacją wszystkich potrzebujących i bezdomnych, a przypomnijmy, że na wieczerzach w CWK w ostatnich latach gromadziło się nawet 1500 osób.

Jednak ks. prałat Zygmunt Lubieniecki nigdy nie zapomina o swoich ubogich. W tym roku nie zasiądą wszyscy w CWK, ale dostaną paczki przygotowane przez Stowarzyszenie „Wigilia dla Samotnych i Bezdomnych”.

– Każdy musi godnie spędzić te święta, więc trafią do nich żywnościowe paczki, które pozwolą im przetrwać ten okres – mówi Opowiecie.info ks. Lubieniecki.

A 22 grudnia, wraz z pierwszą gwiazdą, ks. Zygmunt odprawi mszę w intencji osób, dla których corocznie przygotowywana jest ta wieczerza.

Paczki przygotowane przez stowarzyszenie zostaną przekazane do Domu Samotnej Matki i Dziecka w Grudzicach, noclegowni w Opolu-Groszowicach, Barki w Strzelcach Opolskich oraz Domu Nadziei w Opolu przy ul. Książąt Opolskich, którym opiekuje się siostra Aldona, jałmużnik ks. biskupa Andrzeja Czai.

– Żywię nadzieję, że za rok już będzie można normalnie przygotować wigilię dla tych, którzy nas potrzebują – mówi ks. Zygmunt Lubieniecki. – Nie można o nich zapomnieć.

Pierwszą Wigilię dla Samotnych i Bezdomnych ksiądz ks. prałat Zygmunt Lubieniecki zorganizował w 1994 roku. Chętnych na wieczerzę szukał na dworcu i w kanałach, bo tam można było wtedy spotkać bezdomnych. Zapraszał ich do przyjścia.

– I proszę sobie wyobrazić, że nie dowierzali, że ktoś im chce coś ofiarować, że to z myślą o nich będzie, ta wigilia – wspomina ks. Lubieniecki w rozmowie Opowiecie.info – I do końca nie wiedziałem, czy ta Wigilia się uda.

Ta pierwsza Wigilia była w stołówce urzędu wojewódzkiego w Opolu, następne w dawnym kasynie policyjnym, a później już w „Okrąglaku” przy ul. Oleskiej. Te ostatnie w CWK, gdzie zwykle uczestniczy do 1500 osób.

Podczas pierwszej Wigilii bezdomni rozchwytywali jedzenie z talerzy i napychali je do reklamówek, w obawie, że dla nich nie wystarczy. Z upływem lat już wiedzieli, że wystarczy dla wszystkich, a na tej wieczerzy każdy powinien czuć się gościem. N odchodnym dostawali jeszcze paczki żywnościowe.

– Żeby godnie każdy mógł uczcić święta – co roku powtarza to ks. Lubieniecki, nazywany już przez Opolan „księdzem, który do biedy i niedoli ma ogromne serce”.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.