Gromkimi brawami   przywitali profesora Stanisława Sławomira Nicieję zebrani w namiocie na błoniach Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej jego czytelnicy i wielbiciele jego książek. Okazją było wydanie kolejnego, już 15 tomu wielkiego cyklu profesora.

Nie ma krzty przesady w powyższych zdaniach. Już wydane  w 2009 „Kresowe Trójmiasto” zwiastowało, że w literaturze o kresach wschodnich zdarzy się coś ważnego. Gdy trzy lata później profesor Nicieja pojawił się z gotowym pierwszym tomem „Kresowej Atlantydy” nie uwierzyłem, gdy mi powiedział, że ma zamiar – oczywiście bez straty jakości – wydawać dwa tomy w ciągu roku. Nie ja jeden nie uwierzyłem. Nie uwierzył także jego wydawca Bogusław Szybkowski.

Szybkowski przyznaje, że jako wydawca nie zwykł czytać dokładnie wszystkich wydawanych przez siebie książek, ale tutaj nie potrafi się pohamować. – Ja już tylko Nicieję wydaję- przyznaje Szybkowski. – To jest tak: od Niciei do Niciei – śmieje się.

Trzeba przyznać, że książki Niciei czyta się znakomicie. Z wielką swadą profesor opowiada w nich zebrane przez siebie niezwykłe historie niezwykłych ludzi. Ogromna zaletą jego książek jest świetne wydanie i doskonała ikonografia. Zdjęciami zajmuje się Żona profesora, Halina Nicieja, która mówi o sobie, że jest tylko pracownikiem technicznym. Ale wystarczy wziąć do ręki jeden z tomów Atlantydy by wiedzieć, że to nie takie proste…

Profesor często spotyka się z mieszkańcami Opola. Nikt już nie potrafi zliczyć ile tych spotkań już było. Na wszystkich jest pełno i bardzo interesująco. Także my realacjonowaliśmy kilka z takich wieczorów. Trudno się dziwić tej popularności nie tylko z powodu jakości Niciejowych książek. Duża część mieszkańców Opola i Opolszczyzny to przybysze ze wschodu. Dzisiaj ich dzieci żywo interesują się historia rodzinnych stron swych przodków, którzy z wielkim pietyzmem kultywowali kresową tradycję.

Tym razem profesor opowiada o Wilnie. Wyjątkowo to jedno miasto zajmuje cały piętnasty tom, zwykle w każdym było ich kilka. Nicieja jest wyraźnie pod wpływem tego miasta, którego wcześniej dobrze nie znał. Dziś odwołuje wszelkie swe deklaracje, że największym miastem kresów był Lwów.

Zresztą posłuchajcie sami. Trudno zastąpić Nicieję…

Z zadowoleniem potwierdza, że dalej będzie utrzymywał rytm – dwa tomy w roku. -Wilno zajęło mi więcej czasu, aż osiem miesięcy. Musiałem być bardzo staranny.  Bałem się, że mnie później napadną – są przecież znakomici specjaliści od Wilna. – Wspomina także opolskich wilniaków. – Byle tylko zdrowia i sił starczyło….

Spotkanie z profesorem Stanisławem Sławomirem Nicieją odbyło się w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Opolu, która wraz z Urzędem Marszałkowskim Województwa Opolskiego prowadzi projekt pod tytułem  „Zaczytane Opolskie”.

Fot. kapitan

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.