Dr Zbigniew Bereszyński i Jerzy Golden Golczuk, dwaj zasłużeni działacze solidarnościowego podziemia, oburzeni działaniami wojewody opolskiego Adriana Czubaka opublikowali oświadczenie, w którym kwestionują kwalifikacje moralne i merytoryczne wojewody do sprawowania przez niego tak odpowiedzialnego urzędu.

Poszło o skład Opolskiej Wojewódzkiej Rady Konsultacyjnej do Spraw Działaczy Opozycji Antykomunistycznej oraz Osób Represjonowanych z Powodów Politycznych.

Wojewoda, podobnie jak inni pisowscy urzędnicy partyjni, pisze powojenną historię Polski na nowo. Oto treść tego oświadczenia:

Wojewoda Adrian Czubak, z racji swojego szkodliwego społecznie postępowania, jest osobą pozbawioną odpowiednich kwalifikacji moralnych i merytorycznych do sprawowania tak odpowiedzialnego urzędu!!!
16 stycznia 2018 r., jak podano na stronie internetowej Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego, odbyło się inauguracyjne posiedzenie Opolskiej Wojewódzkiej Rady Konsultacyjnej do Spraw Działaczy Opozycji Antykomunistycznej oraz Osób Represjonowanych z Powodów Politycznych. Rada ta została powołana przez wojewodę opolskiego, Adriana Czubaka, w porozumieniu z Szefem Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Według deklaracji widniejącej na stronie internetowej OUW, Rada ma być organem opiniodawczo-doradczym „Wojewody Opolskiego w sprawach związanych z integracją środowisk opozycji antykomunistycznej”, reprezentującym „środowiska z całego województwa opolskiego”. Niestety deklaracja ta pozostaje w oczywistej sprzeczności z podanym do wiadomości publicznej składem personalnym Rady. Skład ten nie jest w żadnej mierze reprezentatywny dla środowisk stanowiących w przeszłości opozycję antykomunistyczną na terenie województwa opolskiego, lecz raczej stanowi kolejny przejaw uprawianej przez obecne władze partyjno-państwowe praktyki dzielenia obywateli na ludzi lepszego i gorszego sortu.
Zgodnie z art. 15 ust. 3 ustawy z dnia 20 marca 2015 r. o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych, po zmianach wprowadzonych w sierpniu 2017 r., wojewoda może powołać członków rady konsultacyjnej w liczbie od 5 do 9. Tymczasem wojewoda opolski nie wykorzystał w pełni tych możliwości, ograniczając się do powołania rady w składzie siedmioosobowym. Mimo to pominięto szereg osób, które z racji posiadanej wiedzy i doświadczeń mogłyby bez wątpienia wnieść istotny i pożyteczny wkład do prac rady, jak np. dr Zbigniew Bereszyński (wieloletni działacz opozycyjny, internowany w okresie stanu wojennego, autor licznych publikacji historycznych na temat „Solidarności” i środowisk opozycyjnych w województwie opolskim, najlepszy znawca tej tematyki w naszym regionie), Jerzy Golczuk (jeden z czołowych działaczy opozycyjnych w opolskich środowiskach młodzieżowych, represjonowany w stanie wojennym) czy Wojciech Podhajecki (uczestnik działalności konspiracyjnej w nyskich środowiskach młodzieżowych, a następnie przewodniczący uczelnianej organizacji Niezależnego Zrzeszenia Studentów przy Wyższej Szkole Inżynierskiej w Opolu). Dodać należy, że dr Bereszyński jest autorem wydanej przez IPN monumentalnej, dwutomowej monografii historycznej na temat „Solidarności” i rewolucji solidarnościowej na Śląsku Opolskim, a zatem osobą najbardziej kompetentną w tej dziedzinie. Jego pominięcie w składzie Rady jest zatem szczególnie jaskrawym dowodem na to, że przy kompletowaniu składu Rady nie kierowano się kryteriami natury merytorycznej. Najwyraźniej, mimo swoich niewątpliwych kwalifikacji, uznawanych przez takie instytucje jak IPN, został on zaliczony do gorszego sortu obywateli, niegodnych zasiadania w Radzie powołanej przez obecnego wojewodę opolskiego. Należy też podkreślić fakt, że w składzie Rady nie są zupełnie reprezentowane również tak ważne ośrodki działalności opozycyjnej jak Brzeg, Prudnik czy Kędzierzyn-Koźle.
Zdumiewa fakt, że przewodniczącym Rady został Bogusław Bardon, postać niezwykle kontrowersyjna, o czym świadczy m.in. fakt, że w lipcu 1981 r. na Walnym Zjeździe Delegatów NZSZ „Solidarność” Śląska Opolskiego, mimo usilnych starań z jego strony, nie powierzono mu żadnej funkcji związkowej. Przedmiotem ostrych kontrowersji pozostaje również jego postawa w okresie stanu wojennego, w okresie internowania. Wytworzone przez SB materiały na ten temat, znajdujące się w zasobach archiwalnych IPN, nie wystawiają mu niestety zbyt chlubnego świadectwa. Pan Bardon znany jest również ze skłonności do „koloryzowania” przeszłości i własnej roli historycznej, co sprawia, że trudno polegać na jego opiniach i ocenach.
Nie wiemy, jakimi dokładnie kryteriami kierował się wojewoda Czubak przy kompletowaniu składu Rady. W świetle przytoczonych powyżej faktów nie ulega jednak wątpliwości, że były to kryteria o charakterze pozamerytorycznym.
Oceniamy te poczynania jako kolejny, szczególnie jaskrawy przejaw partyjniactwa, cechującego generalnie politykę obecnych władz partyjno-państwowych, a działalność wojewody Czubaka w szczególności. Uprawiana w takim duchu „polityka historyczna”, obliczona, jak wszystko na to wskazuje, na zawłaszczenie historii przez obecną władzę partyjno-państwową i jej bezpośrednie zaplecze polityczne, nie służy niestety integrowaniu dawnych środowisk opozycyjnych, lecz raczej prowadzi do ich dezintegracji i wzajemnego antagonizowania, a zatem jest zjawiskiem wysoce szkodliwym społecznie.
Z podobnym podejściem do historii mieliśmy już kiedyś do czynienia w czasach PRL. Był czas, że wydawało nam się, że praktyki takie raz na zawsze odeszły w przeszłość. Niestety okazuje się, że byliśmy zbyt wielkimi optymistami.
Siła wielkiej „Solidarności” z lat 1980–1989 polegała na tym, że skupiała ona w swoich szeregach ludzi o najrozmaitszej orientacji politycznej. Nikogo nie dyskryminowano z racji jego przekonań. Ci, którzy obecnie, pod sztandarem „dobrej zmiany”, próbują dzielić dawnych opozycjonistów na lepszy i gorszy sort obywateli, w oczywisty sposób sprzeniewierzają się temu pięknemu dziedzictwu historycznemu tamtej „Solidarności”.
Wobec powyższego oświadczamy, że w naszym odczuciu Rada powołana przez wojewodę Czubaka nie ma moralnego prawa uważać się za reprezentację dawnych środowisk opozycyjnych w województwie opolskim. Jej opinie i oceny będą dla nas niewiarygodne jako poglądy małej grupki osób prywatnych, pozbawionych autentycznego mandatu społecznego.
Panu wojewodzie Adrianowi Czubakowi przypominamy, że jest tylko urzędnikiem państwowym, a nie panem na włościach, mogącym traktować Opolski Urząd Wojewódzki jak swój prywatny folwark. Uwaga ta odnosi się nie tylko do sprawy powołania Rady ale również do innych poczynań pana wojewody, jak np. samowolne usunięcie flagi unijnej z gmachu OUW (kto i kiedy upoważnił pana wojewodę do symbolicznego wyprowadzenia naszego województwa z Unii Europejskiej?! odbyło się jakieś referendum w sprawie takiego „opolexitu”?!). Przypominamy, że obowiązkiem wojewody jako urzędnika państwowego jest jednakowe traktowanie wszystkich obywateli, bez oglądania się na jakiekolwiek różnice polityczne.
Nie tak dawno temu premier Mateusz Morawiecki w swoim exposé pięknie mówił o potrzebie jedności w naszym społeczeństwie. Niestety poczynania wojewody Czubaka nie mają nic wspólnego z realizacją tego ideału, wręcz przeciwnie.
W naszym przekonaniu wojewoda Adrian Czubak, z racji swojego szkodliwego społecznie postępowania, jest osobą pozbawioną odpowiednich kwalifikacji moralnych i merytorycznych do sprawowania tak odpowiedzialnego urzędu. Apelujemy o niezwłoczne usunięcie go z zajmowanego stanowiska.

Fot. Samorząd Województwa Opolskiego

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.