Wolni Ludzie z Opola staną w czwartek o godzinie 19. przed Sądem Okręgowym w Opolu na Placu Ignacego Daszyńskiego, by zaprotestować przeciwko nagonce i szykanowaniu  niezłomnych sędziów.

– Dzisiaj, gdy zakulisowe rozgrywki w obozie rządzącej ekipy ekscytują media głównego nurtu, gdy zamiast o sprawach istotnych dla obywateli, rozmawia się o ideologii rodem z putinowskiej Rosji, gdy polskie władze stają w opozycji do podstawowych wartości Unii Europejskiej, nie dajmy się zagłuszyć temu zgiełkowi- apeluje Małgorzata Besz-Janicka z opolskiego KOD-u. – Pamiętajmy o odważnych, niezależnych i wewnętrznie uczciwych Sędziach, których ta władza, pod osłoną medialnego szumu, coraz bardziej prześladuje, represjonuje i chce złamać lub wyrzucić z zawodu. Pamiętajmy, że  resztki demokracji, resztki obywatelskich praw w naszym kraju, zawisły na tej wewnętrznej uczciwości i niezawisłości zwykłych liniowych Sędziów, na ich heroicznej postawie, za którą codziennie płacą wielką cenę. Pamiętajmy – ta władza chce z niezależnych Sędziów zrobić pospolitych przestępców, odebrać immunitet i postawić sfingowane zarzuty karne.

5 października o godz. 10.00 – sprawa w tzw. izbie dyscyplinarnej przeciwko Sędziemu Igorowi Tuleyi o odebranie immunitetu za decyzję o ujawnieniu uzasadnienia wyroku w sprawie tzw. głosowania w sali kolumnowej.

Za co ściga sędziego IgoraTuleyę Prokuratura Krajowa? Dlaczego chce aby został mu uchylony immunitet? Bo chce mu postawić absurdalne zarzuty za to, że wpuścił dziennikarzy na ogłoszenie krytycznego wobec PiS orzeczenia. Chodzi o orzeczenie, w którym Tuleya nakazał prokuraturze śledztwo dotyczące głosowania przez PiS nad budżetem w Sali Kolumnowej Sejmu w grudniu 2016 roku. Doszło wtedy do nieprawidłowości, blokowano udział opozycji w obradach. Tuleya to wszystko wypunktował przed kamerami, zobaczyła to cała Polska. Nie spodobało się to PiS. I teraz prokuratura przygotowała naciągane zarzuty za to, że na posiedzenie, na którym nakazał śledztwo dotyczące PiS, wpuścił dziennikarzy.

W pierwszej instancji Izba Dyscyplinarna w budynku SN odmówiła jednak Prokuraturze Krajowej uchylenia immunitetu. W uzasadnieniu do tej decyzji uznała, że Tuleya wpuszczając dziennikarzy na orzeczenie nie złamał prawa. Co więcej, orzekający w sprawie Jacek Wygoda powołując się na Konstytucję orzekł, że gwarantuje ona publiczności jawność postępowań przed sądem.

Od tego odwołała się prokuratura.

5 października o godz. 10:30  Izba Dyscyplinarna rozpozna to odwołanie w trzyosobowym składzie: Tomasz Przesławski, Sławomir Niedzielak (sprawozdawca sprawy), Jarosław Sobutka.

12 października – sprawa przeciwko Sędzi Beacie Morawiec o uchylenie immunitetu w związku z absurdalnymi zarzutami o korupcję.

Co prokuratura zarzuca Beacie Morawiec? – Stworzyli materiał dowodowy, ich zdaniem świadczący o tym, że można postawić mi zarzuty. Fałszywy materiał dowodowy – odpowiada Morawiec.

-Prokuratura Krajowa ogłosiła, że osiem lat temu skład pod jej przewodnictwem miał wydać korzystny wyrok dla Marka B., oskarżonego o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu swojej żony. Według prokuratury Marek B. miał skontaktować się z sędzią Morawiec i uzyskać zapewnienie, że rozstrzygnięcie sądu będzie dla niego pomyślne. Mężczyźnie warunkowo umorzono sprawę (czyli orzeczono o winie, ale odstąpiono od kary), a w zamian Marek B. – jak twierdzi prokuratura – wręczył jej telefon komórkowy. Jaki i ile warty – prokuratura nie ujawnia.

 – Nie znam żadnego Marka B., nie pamiętam żadnej sprawy, w której miałabym takiego człowieka sądzić – ripostuje Morawiec. I na pewno żadnego telefonu komórkowego nikt nawet nie usiłował mi wręczyć.

Prokuratura Krajowa chce też powiązać sędzię z aferą dotyczącą wyprowadzenia z Sądu Apelacyjnego w Krakowie 35 mln zł. Sprawa wybuchła tuż po objęciu władzy przez PiS. Według prokuratury sąd płacił za opracowania, które nigdy nie były realizowane. Skorzystać na tym procederze miała także sędzia Morawiec – śledczy przekonują, że na jej konto trafiło 5 tys. zł za wykonanie nieistniejącej analizy.

– Opracowanie zostało sporządzone 14 marca 2013 roku, a ostatnia modyfikacja pliku nastąpiła tego samego dnia o godz. 19.16. – mówi sędzia Morawiec. Dwa dni po doniesieniach prorządowych mediów o zarzutach, które chce jej postawić Prokuratura Krajowa, Stowarzyszenie Sędziów „Themis” opublikowało na swoim profilu na Twitterze fragmenty liczącej 70 stron analizy przygotowanej przez Beatę Morawiec. Na drugi dzień CBA i prokurator zjawili się pod domem sędzi. Po ten właśnie dokument.

Gdy w 2017 roku Zbigniew Ziobro w ramach czystek w sądach odwoływał Beatę Morawiec z funkcji prezesa Sądu Okręgowego, na stronie resortu ukazał się komunikat, w którym decyzję o odwołaniu przedstawiono w kontekście zatrzymania w tym dniu przez CBA dyrektorów sądów z Małopolski i Wrocławia, w tym dyrektora Sądu Okręgowego w Krakowie. Dymisję Morawiec uzasadniano źle jakoby sprawowanym nadzorem nad owym dyrektorem. Sęk w tym, że prezes sądu nie sprawuje nadzoru nad dyrektorem sądu.

Morawiec pozwała więc Ziobrę i wygrała w pierwszej instancji. Ziobro ma przeprosić byłą prezes i zapłacić 12 tys. zł na cel społeczny.

Wniosek o uchylenie immunitetu zbiegł się z przekazaniem przez Sąd Okręgowy w Warszawie materiałów do sądu apelacyjnego, który rozstrzygnie spór między Morawiec a Ziobrą. Ten wniosek i ewentualna sprawa karna przeciw Morawiec może być próbą zawieszenia tego procesu – uważa proszący o anonimowość krakowski sędzia. – Najbardziej niepokojące jest, że prokuratura, stawiając jakikolwiek zarzut popełnienia przestępstwa i wysyłając wniosek o uchylenie immunitetu, może w ten sposób wyeliminować każdego sędziego. Uchylając immunitet, Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zawiesi bowiem sędziego w obowiązkach do czasu rozstrzygnięcia postępowania. A to może potrwać i 10 lat. Co z tego, że potem skończy się uniewinnieniem, bo zakładam uczciwość sędziów. Cel, jakim jest wyłączenie z orzekania danego sędziego, zostanie osiągnięty. To bardzo niebezpieczna sytuacja dla równowagi władz.

Sędzia Dariusz Mazur wskazuje, że chodzi o zniszczenie autorytetu Beaty Morawiec. – W ten sposób, jak sędzia będzie prowadził niewygodną dla władzy sprawę, zawsze może pojawić się jakiś skruszony przestępca i obciążyć go swoimi zeznaniami. A że potem nic się nie potwierdzi, któż będzie pamiętał.

Fot.kapitan

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.