Nie raz już udowodnili, że nie straszne im burza, deszcz, upał czy tak jak w tym przypadku śnieg, mróz i policja. Ta ostatnia była podczas wtorkowego protestu Wolnych Ludzi z Opola wyjątkowo nieprzyjazna i prymitywnie niekonsekwentna.
– Atak na wolne media – to kolejny element wolności, który rządzący nam zabierają – uważa Małgorzata Besz-Janicka, szefowa opolskiego KOD, uczestniczka tego spontanicznego protestu. – Znowu chcą pozbawić nas prawa wyboru, tak jak odebrali to prawo kobietom. Swobodny dostęp obywatelek i obywateli do informacji jest zagwarantowany w naszej Konstytucji, a wolne media to niezbędna w państwie demokratycznym „czwarta władza”, która w imieniu czytelników, widzów i słuchaczy kontroluje poczynania rządzących. Bez wolnych mediów nie ma demokracji, wolnych wyborów, wolnego kraju. Bez Wolnych Mediów nie ma Wolnych Ludzi! Dlatego nie pozwólmy im umierać w ciszy – argumentuje Besz-Janicka.
Na opolskim placu Wolności zebrało się kilkadziesiąt osób.
Zebrani postanowili przemaszerować pod siedzibę TVP.
Policjanci gonią w piętkę. Zarzucają protestującym wykroczenie przeciwko ustawie o ochronie środowiska w związku z używaniem megafonu. Tymczasem na kolejnym filmie cały czas słyszymy w tle potężnego policyjnego diesla w uruchomionym samochodzie, w którym grzeją się zmiennicy funkcjonariuszy. Dokładnie 6 minut i 50 sekund kolejnego filmu mija gdy zwracają im na to uwagę manifestanci. I co robi wówczas funkcjonariusz? (7 min. 15 sek.) Idzie do samochodu i…. nie, nie, nie wyłącza silnika: włącza koguta! Po czym wraca do niezgodnych z prawem czynności legitymowania ludzi, bez podania podstawy prawnej, bo ustawa o policji, którą funkcjonariusze szermują na prawo i lewo taką podstawą nie jest. Będą wnioski o ukaranie używających megafonu do sądu. Takie same, jaki złożono w sprawie siedemnastolatka, Kacpra Lubiewskiego za Strajk Klimatyczny. Kacper razem z Mamą uczestniczył także w dzisiejszym proteście.
Fot. melonik