„Food Not Bombs” to inicjatywa działająca na całym świecie od lat 80-tych. Społecznicy gotują i wydają potrzebującym darmowe posiłki. Pomagają i protestują przeciwko militaryzacji, marnowaniu żywności, zabijaniu zwierząt oraz nierównościom społecznym.

W Opolu akcja „Jedzenie Zamiast Bomb” trwa od kilkunastu lat. W każdą niedzielę, pod dworcem PKP społecznicy częstują potrzebujących ciepłym, wegetariańskim posiłkiem. Rozdają też odzież i środki czystości.

– Do czasu wybuchu pandemii działaliśmy tylko w okresie zimowym. Jednak ze względu na rosnące zapotrzebowanie na naszą pomoc, zdecydowaliśmy by nie kończyć jeszcze akcji. Przy sprzyjających okolicznościach chcielibyśmy działać nawet cały rok – mówią wolontariusze.

– Ostatnie czasy do najłatwiejszych nie należą. Pandemia udaremniła nam zorganizowanie corocznych koncertów benefitowych, które były naszym głównym wsparciem przy pozyskiwaniu funduszy na najpotrzebniejsze rzeczy – dodają.

Aktywiści apelują o wsparcie. – Chcemy także nadal móc zaopatrywać w niezbędne środki higieny i maseczki osoby, które są w kryzysie bezdomności czy ubóstwa i nie mogą sobie na nie pozwolić – zapewniają. – Jak wiemy higiena jest bardzo ważna, w szczególności teraz, gdy należy zachowywać środki ostrożności przy COVID-19.

Społecznicy z inicjatywy „Jedzenie Zamiast Bomb” uruchomili zbiórkę

– Nie spodziewaliśmy się, że tak szybko zostanie nam okazane takie wsparcie – mówi Maksym Krawczyk, działający w inicjatywie „Jedzenie Zamiast Bomb”. – Kwotę, zabezpieczającą nas na kolejny rok, udało się uzbierać w dwie doby. Wsparcie inicjatywy przez mieszkańców przeszło nasze wszelkie oczekiwania.

Wciąż można wspomóc działalność wolontariuszy – zrzutka jest aktualna. – Nie wiemy, jak długo trwać będzie sytuacja pandemiczna – tłumaczy Maksym Krawczyk. – Potrzebujących z tygodnia na tydzień przybywa, wciąż pojawiają się nowe twarze. Zauważyliśmy też, że przychodzi mniej osób bezdomnych, a coraz więcej osób zubożałych.

– Najbardziej szokujące jest to, że większość to osoby starsze i samotne, a niekoniecznie osoby bezdomne, które zawsze przychodziły najliczniej – kontynuuje wolontariusz. – Nie wiemy z czego to wynika, czy społeczeństwo tak zubożało przez inflację i pandemię, ale potrzebujących jest coraz więcej i zanosi się na to, że będziemy gotować jeszcze więcej. Potrzeba nam więcej naczyń, mnożą się wydatki. Nie wiemy, jak sytuacja się rozwinie, więc zbieramy środki, by móc działać cały rok.

Zrzutka umożliwi między innymi zgromadzenie zapasów naczyń i sztućców biodegradowalnych, które niestety są znacznie droższe niż plastikowe. Z tych ostatnich społecznicy w tym roku zrezygnowali i nie chcą do nich wracać.

Akcja „Food Not Bombs” od zawsze działa w sposób oddolny, w imię idei „ludzie dla ludzi”. – Nie korzystamy z pomocy państwa ani sponsorów. Będziemy ogromnie wdzięczni za każde, nawet najdrobniejsze wsparcie – mówią społecznicy.

Wesprzeć społeczników w ich działaniach można tutaj.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze