Jak informuje BCC, od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, każdy rząd podejmował walkę z przestępczością vatowską. Żaden nie znalazł cudownej recepty, bo jej  pewnie nie ma.

– Największa kreatywność legislacyjna dotyczy ostatnich pięciu lat, a część obecnych rozwiązań została opracowana lub wdrożona przez poprzedni rząd PO-PSL – podkreśla BCC.

Luka VAT to różnica między kwotą spodziewanych dochodów z tytułu tego podatku, a kwotą faktycznie pobraną.

– Powstaje ona na skutek m.in. oszustw i uchylania się od opodatkowania, w tym wyłudzania w ramach karuzeli VAT, unikania opodatkowania, czy błędów administracyjnych – wyjaśnia Opowiecie.info dr Łukasz Bernatowicz, wiceprezes Business Centre Club.

W Polsce od 20011 roku zmniejszyła się luka vatowska, z 27,1 proc. do 8,7 proc. w 2019, ale dalsze jej ograniczanie nie przynosi obecnie skutku.

W 1993 roku przyjęto zasady unijnego opodatkowania transgranicznego transakcji towarowych – zwolnienia dostawy towarów w kraju wywozu i odwrotnego obciążenia w kraju przeznaczenia. Właśnie to rozwiązanie doprowadziło do lawinowego wzrostu oszustw podatkowych, z którymi żaden kraj dotąd skutecznie sobie nie poradził. Najbardziej tracą państwa, które weszły do UE po 2004 roku oraz kraje południowej Europy.

– Pomimo wprowadzonych zmian organizacji kontroli, sposobie identyfikacji nieprawidłowości, skuteczność w łapaniu rzeczywistych sprawców przestępstw vatowskich wciąż jest niewielka – mówi dr Bernatowicz.

Fiskus jest w stanie określić kwoty należnego, ale nie zapłaconego podatku VAT oraz które podmioty powinny go zapłacić, ale statystyki ściągalności pokazują, że po decyzji organów podatkowych zaledwie 2 proc. kwot wyłudzonego podatku zostało zapłaconych.

Na dodatek często okazuje się, że te firmy złapane rzekomo na oszustwie stały się już wcześniej ofiarami działań mafii vatowskich.

Wyłudzenia VAT.  Nikt w Unii nie potrafi zatrzymać tej karuzeli

– Niestety, w wielu przypadkach łapano ofiary, a nie sprawców – podkreśla dr Łukasz Bernatowicz. – Wplątani w karuzele vatowskie uczciwi przedsiębiorcy od lat karani są za niewinność. To z nich fiskus ściąga uszczuploną w karuzeli VAT należność.

Natomiast prawdziwi winowajcy pozostają anonimowi, a więc i całkowicie bezkarni, śmiejąc się w twarz fiskusowi.

– Uczciwi przedsiębiorcy tracą podwójnie, bo, po pierwsze, oni są zmuszeni konkurować z oszustem oferującym niższą cenę za towar – tłumaczy dr Bernatowicz. – A jeśli przypadkiem nie znajdą się w „karuzeli” podatkowej, to ponoszą organizacyjne i finansowe koszty działań dostosowawczych do wymogów związanych z uszczelnianiem systemu zapobiegającego wyłudzeniom.

Wyłudzenia podatku VAT prowadzą do straty miliardów euro w skali całej Unii Europejskiej. Wystarczy powiedzieć, że od 2009 roku do dziś łączna kwota wynikająca z oszustw vatowskich wzrosła w skali całej UE aż 125 razy! To czarna karta, na którą ograniczony wpływ mają samodzielnie państwa członkowskie.

W opinii dr Bernatowicza, jednym z działań poprawiających skuteczność walki z tego typu oszustwami mógłby być właściwy dobór kadry urzędniczej, czyli  odpowiednio wykwalifikowanej, która odróżni przestępcę od ofiary. – Z czym wielokrotnie były i są problemy – kończy dr Bernatowicz.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.