Piotr Szafrański ma 37 lat. Razem z żoną Anną wychowuje syna Damiana. Jest rodowitym mieszkańcem Kabachów. Ma wiele pasji. Jedną z nich jest śpiew w chórze. Przygodę z nim rozpoczął w VIII klasie szkoły podstawowej. Swój wolny czas poświęca pszczołom oraz kanarkom. Kultywuje kulturę Śląska. Wykonuje kroszonki, zbiera stroje ludowe, które kolekcjonuje w izbie śląskiej. Zdobył zawód kucharza w Zespole Szkół Zawodowych nr 4 w Opolu. Ukończył pedagogikę resocjalizacyjną. Trzy lata pracował w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej jako pracownik socjalny, a od ośmiu lat jest dyrektorem Samorządowego Centrum Kultury, Turystyki i Rekreacji w Popielowie. W 2014 r. z powodzeniem ubiegał się o mandat radnego powiatu opolskiego. W listopadowych wyborach zamierza powalczyć o głosy wyborców z innymi kandydatami w wyborach na wójta gminy Popielów.

Wywiad z Piotrem Szafrańskim, kandydatem na wójta gminy Popielów

Marcin Luszczyk, opowiecie.info: Mieszkańcy Popielowa od kilku tygodni zastanawiali się, czy zdecyduje się Pan wystartować w nadchodzących wyborach. Kiedy zapadła ostateczna decyzja?

Piotr Szafrański, kandydat na wójta Popielowa: Wizja rodziła się już wcześniej. Od kilku lat przypatrywałem się, jak to funkcjonuje, jak to działa, co by się chciało zmienić. Uległem również licznym namowom. Wysłuchałem próśb mieszkańców. Osoby, które dotychczas nie chodziły do urn, powiedziały mi, że w mojej osobie miałyby odpowiedniego kandydata i pójdą na mnie zagłosować. Jestem człowiekiem aktywnym, który musi działać, więc postaram się spełnić ich oczekiwania.

Z czego mieszkańcy gminy mogą być dumni? Czy Popielów wyróżnia się od innych gmin należących do powiatu?

Z całokształtu. Gmina się rozwija i jest to zasługa dotychczasowego wójta. Prawie wszystko dobrze funkcjonuje, tylko potrzebne będzie nowe spojrzenie. Dużo zostało zrobione. Mieszkańcy nie widzą wszystkiego, a nieustannie się rozwijamy. Jesteśmy jedną z gmin, która ma najwięcej dróg powiatowych, dlatego tak trudno o ich remonty. Mimo to udało się naprawdę sporo dróg wyremontować.

Objęcie przez Pana władzy byłoby kontynuacją polityki obecnego wójta czy może świeżym spojrzeniem?

Kontynuacją bym tego nie nazwał. Chciałbym w dalszym ciągu zaspokajać mieszkańcom podstawowe potrzeby na coraz wyższym poziomie. Mieliby drogi, oświetlenie, ale pewne rzeczy można by zmienić. Skierowalibyśmy naszą gminę na bardziej ekologiczne tory. Pierwszy rok nowego wójta zawsze jest trudny, bo musi zarządzać budżetem, który uchwaliła poprzednia rada gminy. Dopiero w drugim, trzecim roku można wprowadzać swoje działania i starać się je konsekwentnie realizować.

Podczas walki o fotel wójta będzie Panu przyświecać jakieś hasło wyborcze?

Nie. Myślę, że ludzie znają mnie i moje nazwisko na tyle, że hasło wyborcze niczego nie zmieni. Jest ono często jakąś deklaracją, a ja nie chcę obiecywać gruszek na wierzbie, bo nie na tym to polega. Często nie zdążę się ugryźć w język nim coś powiem. Może jest to moim minusem, ale mam świadomość, że szczerość jest najważniejsza.

Pomysł na kampanię. Zamierza Pan wyjść do ludzi czy może w dalszym ciągu realizować swoje zadania w Centrum?

Najlepszą reklamą od lat są szeptaniny innych osób – jedna pani drugiej pani. Zdaję sobie sprawę, że mnóstwo ludzi, które dziś deklaruje udział w wyborach, po prostu do nich nie pójdzie. Na pewno w odpowiednim momencie pojawi się kilka bilbordów oraz ulotki, ale bez przesady. Nie chcę, aby moja osoba stała się nachalna.

Wybory już za kilka miesięcy. Czuje się Pan przygotowany do startowania?

Jak powiedziałem „A”, to chyba się czuję. Zawsze jest jakaś nutka niepewności. Zawsze można coś poprawić, ale nie planuję przechodzić kursów elokwencji. Wszystkiego można się nauczyć, a ja nie chcę być sztuczny. Cały czas byłem taki, więc nie widzę powodu, aby teraz przechodzić metamorfozę. Szczerość i naturalność są gwarantem sukcesu.

Jest obawa przed wynikiem?

Oczywiście. To jest ryzyko, które podjąłem. Mamy demokrację, więc wszystko zależy od wyborców.

Które dziedziny popielowskiej gminy byłyby przez Pana szczególnie wspierane?

Bezpieczeństwo mieszkańców. Strażacy stanowiliby ważną grupę społeczną w gminie. Na pewno wsparłbym również kulturę. Inwestowałbym w rozwój dużych firm, które dają zarobek. Być może udałoby się wygospodarować tereny inwestycyjne, które byłyby odpowiednio uzbrojone. Przedsiębiorstwa miałyby możliwość rozbudowy. Mieszkańcy muszą dojeżdżać często kilka kilometrów do pracy, a nowe firmy oferowałyby ją na miejscu. Spory problem jest również z komunikacją, ale to są działania, które w trakcie urzędowania można zrealizować.

Wójt Dionizy Duszyński zapowiedział, że będzie ponownie ubiegał się o następną kadencję. Teraz Pan ogłasza swoją kandydaturę. Powinniśmy spodziewać się kogoś jeszcze?

Tak, i nie będzie to tylko jedna osoba. Głosy się wówczas rozłożą. Szkoda, że jeszcze nikt głośno nie ogłosił woli kandydowania. Nie wiem, jaki sens ma ciche siedzenie pod miotłą i czekanie do ostatniej chwili. Jeżeli ktoś jest już zdecydowany, to powinien rozpocząć swoją kampanię.

Dlaczego ludzie powinni oddać akurat swój głos na Pana, na Piotra Szafrańskiego?

Jestem młodym człowiekiem, który ma trochę inne wizje. Dostrzega inne problemy. Młodość ma plusy i minusy, ale warto mi zaufać. Chciałbym otworzyć urząd dla mieszkańców, aby czuli się w nim przyjemnie. Obecnie nie można narzekać, lecz starałbym się wprowadzić tam rodzinną atmosferę.

Wywiad z Piotrem Szafrańskim, kandydatem na wójta gminy Popielów

Fot. Marcin Luszczyk

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie