Dziś (11 września) podczas Gminnych Zawodów Sportowo – Pożarniczych pożegnano Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Opolu – Leszka Koksanowicza. Odchodzi po prawie 30 latach służby.
Strażacy z gminy Dobrzeń Wielki wykonali bardzo miły gest w stronę Komendanta Miejskiego PSP w Opolu – Leszka Koksanowicza.
To było wzruszające. Jakie są Pana odczucia?
– Zupełnie się tego nie spodziewałem, byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Sytuacja jest bardzo wzruszająca i bardzo mnie ona cieszy – mówi Leszek Koksanowicz – Od prawie 30 lat jestem związany ze strażą, strażakami. Wspólnie jeździliśmy do zdarzeń, wspólnie walczyliśmy w pocie czoła za dnia i w nocy. Dlatego ta przyjaźń nigdy się nie kończy, bo wspólne lata, wspólna służba na rzecz drugiego człowieka jest pasją, która łączy nas na zawsze – dodaje.
Czy strażacy z gminy Dobrzeń Wielki jakoś szczególnie zapisali się w Pana sercu?
– Strażacy z gminy Dobrzeń Wielki szczególnie utkwią mi w pamięci, gdyż bardzo często z strażakami tej gminy współpracowałem. Znamy się doskonale od lat.
Co dalej?
– Teraz muszę na chwilę wrzucić na luz, gdyż od prawie 30 lat żyjemy, śpimy na telefonie o każdej porze dnia i nocy to powoduje też, że ta adrenalina jest na wysokim poziomie i teraz potrzebuję trochę czasu, aby opadła. Będę prowadził swoją działalność związaną z moim zawodem. Z tego tematu się kształciłem, ten temat wykonywałem i myślę, że swoją wiedzą jestem stanie pomóc w różnych instytucjach w tym zakresie.
Czego można Panu życzyć?
– Zdrowia. Przede wszystkim zdrowia. Cała reszta jest mniej ważna, Zawsze powtarzam, że jeżeli będzie zdrowie to z całą resztą sobie poradzimy i tego bym życzył też każdemu, żeby byli zdrowi
Tak o Leszku mówił Józef Schwierz, Komendant Gminny, Naczelnik OSP w Dobrzeniu Małym i wiceprezes Zarządu Oddziału Powiatowego.
– Z Leszkiem współpracuję od kiedy pamiętam. Jest bardzo miłym, sympatycznym, pomocnym człowiekiem, zawsze doradził, nigdy nie odmawiał pomocy. Na pomysł zorganizowania takiego pożegnania wpadł Zarząd Gminny na ostatnim spotkaniu. Na jego oficjalnym pożegnaniu w komendzie było bardzo wiele osób i baliśmy się, że nie uda nam się z nim pożegnać, dlatego postanowiliśmy zaprosić go na gminne zawody – mówi Józef Schwierz – Dostał od nas gaśnicę oraz tablicę pamiątkową, na której były wszystkie cztery jednostki oraz jego zdjęcie. Otrzymał także portret, który był indywidualną inicjatywą OSP Chróścice. Będziemy tęsknić, drugiego takiego Leszka nie będzie – dodaje
Dziękuje za rozmowę.