Janusz Maćkowiak, opowiecie.info: Niemal każdy opolanin, zwłaszcza miłośnik motoryzacji, wie kim jest Szic. A zwłaszcza senior – Rajner. Można powiedzieć, że jest Pan legendą sportów motorowych, historią opolskiego zaplecza motoryzacyjnego.

Rajner Szic, właściciel salonu samochodowego: Moja przygoda z motoryzacją rozpoczęła się w 1977 roku. Po szkole zawodowej otworzyłem warsztat naprawy samochodów i był to chyba trzeci zakład w Opolu. Można powiedzieć, że wybór mojej drogi zawodowej wiąże się z pasją, hobby. Startowałem wtedy w wyścigach samochodowych, w barwach opolskiego Automobilklubu. Ponieważ nie było serwisu, kierowca musiał sam przygotować samochód do startów, więc pomyślałem: znam się na tym, więc jaki problem? A ponieważ trzeba było z czegoś żyć, więc stałem się właścicielem warsztatu samochodowego.

Ma Pan porównanie, jak wtedy wyglądało tzw. serwisowanie pojazdów i jak to się odbywa dziś. Pamiętam smarem nasączone kanały, mechanik umorusany, na podnośniku rozebrany silnik.

Oj tak, To była zupełnie inna technologia napraw. Wtedy to mechanik musiał się znać na budowie silnika, mieć dobre ucho, częściej w użyciu był klucz francuski i młotek. Dziś wjeżdża się na stanowisko. Samochód podłącza się do komputera i na ekranie pojawiają się dolegliwości, usterki pojazdu. Nikt nie rozbiera pojazdu na części, wymienia się całe podzespoły.

Dlatego dziś mechanik obsługuje klienta w czystym uniformie. Przed laty był upaprany w smarach, a stanowisko pracy czystością nie grzeszyło.

No taki to znak czasów. Przy wymianie filtrów czy klocków hamulcowych nie ma się czym ubrudzić. Oczywiście nie zawsze tak jest. Bywają naprawy, kiedy trzeba wypuścić olej, ale czy cała hala musi być zaoliwiona?

Po warsztacie, w którym Pan zaczynał nie ma śladu?

Nie, on jest, ale nie do poznania. Tam dokonujemy w dalszym ciągu napraw.

Rajner Szic. Żywa legenda opolskiej motoryzacji

Pełni Pan ważną funkcje we władzach opolskiego rzemiosła. Zabiega Pan o młodzież, która w takich zakładach ma okazję poznać praktyczne tajniki wiedzy o zawodzie. Podobno mechanik samochodowy to wciąż wśród młodzieży zawód cieszący się dużym powodzeniem. Czy szkolnictwo zawodowe wykorzystuje to zaplecze dydaktyczne?

Ja wychowałem około stu czeladników. I przed laty każdy młody człowiek podejmujący praktykę u mnie naprawdę chciał się uczyć. Dziś, jeśli przychodzi to za namową mamusi, czy tatusia. Posmakuje chwilę i już myśli o pracy na zachodzie. Z kilkunastu uczniów, których w ciągu trzech lat wyszkolę, zaledwie jeden nadaje się do pracy. Dziś jest zupełnie inne podejście do nauki. Nie napracować się, ale dobrze zarobić. Tak dziś widzą swoja przyszłość młodzi ludzie, z którymi mam do czynienia. A zachód chętnie przyjmuje, ale do roboty, a nie nauki.

A jak wygląda współpraca szkolnictwa zawodowego z rzemiosłem?

Niestety, relacje są nie najlepsze. Idzie to jak po grudzie. W Ministerstwie Oświaty wciąż nie możemy dojść do porozumienia. Traktują rzemiosło po macoszemu, ale ostatnio widzę symptomy pewnych zmian. Na lepsze. Ale lepiej nie będę mówił, bo mogę zapeszyć.

Dziś w dalszym ciągu pracuje Pan w branży motoryzacyjnej, z tym że już elegancko ubrany. Chyba jest Pan dyrektorem tego salonu?

Po tylu latach ciężkiej pracy coś mi się od życia należy. Salon prowadzi syn, ja jestem tylko doglądającym biznesu. Ale w interesy syna się specjalnie nie wtrącam. Doradzam, jak poprosi.

Rajner Szic. Żywa legenda opolskiej motoryzacji

Wspomniał Pan o startach w wyścigach samochodowych. Proszę przypomnieć: sukcesy były?

Ależ tak. Było ich wiele, ale jest ten jeden, o którym nie zapomnę. Zresztą, dyplom wisi u mnie w gabinecie.

A dziś komu Pan kibicuje? Chodzi Pan na zawody żużlowe? Kibicuje Pan Kubicy?

Nie. Kibicuję opolskiej Odrze. Nie opuściłem żadnego meczu. Odra jest na drugim miejscu w I lidze. Jeśli dokupimy nowych zawodników, to optymistycznie patrzę na przyszłość Odry. No gdyby jeszcze udało się wybudować stadion…

Zapowiedzi są.

Wolałbym fakty, a nie zapowiedzi. Jak będzie gotowy, wtedy będę szczęśliwy.

A co to za drużyna na prezentowanych zdjęciach?

Rajner Szic. Żywa legenda opolskiej motoryzacji

To jest drużyna bardzo młodych chłopaków, którą wspieram. Można powiedzieć, że takie zaplecze Odry. Jest to uczniowski klub sportowy Gol, Co roku sponsoruję im turniej KIA-CAP. Cieszę się jak robią postępy, wygrywają.

Sukcesów w pracy zawodowej i radosnych chwil na meczach Odry w 2018 roku!

Dziękuję!

Fot. Janusz Maćkowiak

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie