W dzień i w nocy płonie serce rozpalone przez opolan dla zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

W piątkowy wieczór znów przyszli na Plac Wolności, by zrobić porządek, uzupełnić wypalone znicze i dostawić nowe. Małe serduszko rozpalił na Placu Daszyńskiego najprawdopodobniej mecenas Jacek Różycki.

Pytani przez nas ludzie nie przyjdą na uroczystość organizowaną w niedzielę przez prezydenta Wiśniewskiego. Nie wierzą w szczerość jego intencji.

fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.