„Dzień niewoli inflacyjnej” ogłosił poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński. – Od dzisiaj do końca roku pracujemy już za darmo – ogłosił na konferencji prasowej, ale był w błędzie, bo posługiwał się nieaktualnymi danymi. Pół godziny później GUS poinformował, że inflacja z 17,2% wzrosła w październiku do 17,9%.
Inflacja konsumencka wyniosła 17,9% w ujęciu rocznym w październiku 2022 r., podał Główny Urząd Statystyczny. W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 1,8%, podał też GUS.
Ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 21,9% r/r, nośników energii – wzrosły o 41,7% r/r, paliw do prywatnych środków transportu zwiększyły się o 19,5% r/r, podano w komunikacie.
W ujęciu miesięcznym, ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o 2,7%, nośników energii wzrosły o 2%, natomiast paliw do prywatnych środków transportu zmniejszyły się o 4,1%.
Według tych danych pracujemy za darmo już od kilku dni, a nawet tygodni. Nie zmienia to jednak faktu i Zembaczyński zwrócił nam uwagę na ten fakt.
– Wszystko co teraz zarabiamy, do końca roku zjada nam inflacja – mówił. Przypomniał wypowiedź Morawieckiego o pracy za miskę ryżu. – Dzisiaj można to nazwać ogromną hojnością i rozpustą z jego strony, bo de facto do końca roku nie mamy nawet na tę miskę ryżu.
– Rozpocząłem z posłem Adamem Szłapką kontrolę poselską w Głównym Urzędzie Statystycznym – poinformował Zembaczyński. – Kiedy zbierzemy wszystkie informacje odnośnie księgi wyjść i wejść, oraz raportowanych danych i badanego koszyka odpowiemy na pytanie czy władza nie próbuje maczać palców w raportach inflacyjnych, bo idą one w kontrze do polityki rządu.
– Dane inflacji bazowej napędzającej silnik inflacyjny to dzisiaj około 10,7%. Tę inflacje w 100% napędziła polityka rządu PiS – tłumaczył Zembaczyński. – Oznacza to, że w ostatnich 3 latach o blisko 500 mld złotych wzrosło nasze zadłużenie. Tak więc 60% drożyzny to zasługa rządu, a tylko 40% spowodowały: wojna, kryzys post pandemiczny czy problemy z surowcami.
– 60 inflacji to sprawka obecnie rządzących – podkreślał Zembaczyński. Nie ma wątpliwości co jest lekarstwem na obecną sytuację: przywrócenie praworządności.
– Należy odblokować możliwość orzekania przez zawieszonych sędziów i zastosować się do zabezpieczeń i wyroków europejskich trybunałów. Polska uzyska dzięki temu 260 miliardów złotych z Krajowego Planu Odbudowy – wyliczał Zembaczyński. – To są pieniądze, które wzmocnią złotówkę, które przede wszystkim trafią do firm, do gospodarki, po to by walczyć z inflacją. kolejne 375 miliardów złotych to są fundusze spójności – jak wiemy dzisiaj bardzo zagrożone.
Sejm pracuje na przyszłorocznym budżetem, którego deficyt ma wynosić około 60 mld złotych. Zdaniem Zembaczyńskiego ten deficyt jest znacznie wyższy, około 141 miliardów, a eksperci Forum Obywatelskiego Rozwoju wyliczyli go na 206 miliardów. – Taki jest efekt kreatywnej księgowości rządowej polegającej na wyprowadzaniu obciążeń budżetu do funduszy zewnętrznych – wyjaśnił poseł.
Zdaniem Zembaczyńskiego należy przestać marnować pieniądze na bizantyjskie urządzanie partyjno-rządowych przedsięwzięć i zainwestować pieniądze w energetykę odnawialną. – Odblokować energetykę wiatrową. Rząd uzyskuje pieniądze z praw do emisji CO2 (około 50 miliardów) i powinien je zgodnie z przeznaczeniem zainwestować.
Fot. melonik