Dawid Huczek z Nysy, uczeń „Szkoły w Chmurze”, wzywa ministra edukacji Przemysława Czarnka do podania się do dymisji. Wszystko za sprawą planów ministra dotyczących nauki domowej.
Huczek twierdzi, że minister zamiast naprawiać problemy polskiej szkoły i polskich uczniów usiłuje doprowadzić do tego, żeby uczniowie siedzieli dłużej w szkołach, gdzie mogą być poddawani pisowskiej indoktrynacji. – Próbuje podporządkować sobie każdą placówkę edukacyjną wprowadzając swoje ustawy „lex czarnek”, które jak na razie nie przeszły, ale z czasem mu się to uda – mówił Huczek podczas zorganizowanej przez posła Nowoczesnej Witolda Zembaczyńskiego konferencji prasowej przed opolskim Kuratorium Oświaty.
– Mam parę słów bezpośrednich do Przemysława Czarnka – kończył uczeń. – Myślę, że mogę to powiedzieć w imieniu większości polskiej młodzieży: panie Czarnek, jeżeli chociaż trochę zależy panu na dobrym stanie polskiej edukacji i polskiej młodzieży, niech się pan poda do dymisji.
A Przemysław Czarnek zapowiada kolejne regulacje dla szkół przyjmujących uczniów przechodzących na edukację domową. Nie podoba mu się m.in. Szkoła w Chmurze, która ma siedzibę w Warszawie. To największa tego typu placówka w Polsce. Zakończyła właśnie rok szkolny z liczbą ok. 20 tys. uczniów z całego kraju i przyjmuje kolejnych. W całym kraju, z różnych powodów z tego typu edukacji korzysta ponad 42 tysiące młodych ludzi.
– Szkoła zideologizowana, skrajnie nieprzyjazna dla młodzieży jest porzucana przez młodych ludzi na rzecz nauczania online – wyjaśniał poseł Witold Zembaczyński. Przypomniał, że najpierw stworzyło się furtkę do takiej edukacji dla uczniów, a teraz chce się ją zamknąć. – To właśnie jest patologia – stwierdził Zembaczyński.
Minister walczy z nauczaniem online obcinając subwencję oświatową, przerzucając ten ciężar na samorządy. To jednak może być dopiero początek problemów szkół online. Minister chce kolejnych ograniczeń dla największych placówek. – Nie mamy nic przeciwko edukacji domowej, ale edukacja domowa to edukacja domowa, a nie edukacja stadionowa i w chmurze – stwierdził w środę Czarnek.
Przypadek Dawida Huczka nie jest zatem odosobniony. Przyjeżdżał on wcześniej do Opola, bo nie chciał chodzić do zideologizowanej i nietolerancyjnej szkoły w Nysie. To wraz z dojazdem zajmowało mu 12 godzin dziennie. – To było wykańczające, plus przeładowane programy nauczania – mówił Zembaczyński. Ostatecznie wylądował w Szkole w Chmurze. – Takie osoby, których zdolności nie zostały wykorzystane przez system edukacji, które powinny być pod kontrola państwa, są wypychane na zewnątrz. Było w 2015 roku 3 tysiące na nauczaniu domowym dzisiaj jest ponad 42 tysiące – takich młodych, zdolnych osób jak Dawid, które tylko dlatego, że były zmuszone spędzać – przez brak dostępności normalnej edukacji – 12 godzin poza domem, zdecydowały się na naukę w Szkole w Chmurze.
Fot. Kapitan