W siedzibach sądów pojawiły się plakaty o jednoznacznej treści:
„Wzywamy władze do zaprzestania podporządkowywania sądownictwa politycznym ośrodkom decyzyjnym oraz do zakończenia kampanii pomówień przeciwko sędziom”.
Przypomnijmy: w pięciu sądach na Opolszczyźnie minister Ziobro za pośrednictwem faksu odwołał prezesów lub wiceprezesów.
Plakaty wywieszono w sądach rejonowych w Opolu, Brzegu, Kędzierzynie-Koźlu, Strzelcach Opolskich, Kluczborku, Głubczycach, Prudniku, Nysie i Oleśnie i w Sądzie Okręgowym w Opolu.
W Strzelcach Opolskich plakat zerwał poseł Janusz Sanocki, robiąc przy tym sporo zamieszania. W Opolu plakaty wisiały do wczoraj. Zdjęli je sami sędziowie, by uniknąć awantur z kimś takim jak poseł Sanocki.
Plakat wisi, ale pod kluczem. Sanocki musiałby zbić szybę, by się do niego dostać – powiedziała nam sędzia Anna Korwin Piotrowska, odwołana faksem wiceprezeska Sądu Okręgowego.
„Prosimy obywateli Rzeczpospolitej Polskiej o obronę, w granicach obowiązującego prawa, konstytucyjnego porządku oprawnego. Bez niezależnych sądów nie ma ani demokracji, ani należytego poziomu ochrony praw i wolności obywatelskich, w tym zwłaszcza prawa do rzetelnego procesu, ani też szacunku do godności ludzkiej” – czytamy na plakacie.
Przed opolskim Sądem Okręgowym codziennie wieczorem pojawia się mniejsza lub większa pikieta – mimo niesprzyjającej pogody.
Obecną sytuację najlepiej oddają słowa Stefana Kisielewskiego–Kisiela: „To, że jesteśmy w dupie, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w niej urządzać!”
Sędziowie z niepokojem oczekują wejścia w życie ustawy o Sądzie Najwyższym – stanie się to w kwietniu. Wówczas zmieni się też kształt postępowania dyscyplinarnego.
Czy sędziowie się boją? Oczywiście, ale odwaga polega na tym, że człowiek potrafi zwalczyć strach.
A my musimy pamiętać, że wolne sądy są podstawą demokracji. I nie mówmy, że nas to nie dotyczy. Każdy z nas może być zmuszony do skorzystania z pomocy sądu. Każdy z nas może być przed nim postawiony. Szczególnie w obecnej sytuacji. Roman Kołbuc z Dobrzenia Wielkiego w najmroczniejszych snach nie planował wystąpienia w głośnej sprawie ze skargi samego wiceministra sprawiedliwości. Jak pokazał sąd – jeszcze wolny – skargi bezpodstawnej.