W województwie opolskim jest 38 tys. ogródków działkowych, w ich działalność zaangażowanych jest czynnie 55 tys. członków. Każdy powód jest dobry, aby zostać działkowcem. Rozmawiano o tym podczas wojewódzkiej konferencji Okręgu Opolskiego Polskiego Związku Działkowców i opolskich środowisk samorządowych „EKOLOGIA, REKREACJA, RODZINA – rola ogrodów działkowych w życiu społecznym województwa opolskiego, Polski i Europy”.

Ogródek w mieście to gwarancja spokoju, odprężenia, rodzinnych spotkań, specyficznego klimatu, obcowania z przyrodą i możliwości uprawy własnych roślin. Ten kto jest posiadaczem działki to wie i nie trzeba go długo przekonywać jakie zalety kryje za sobą możliwość spędzania wolnego czasu na tym „skrawku pola” tuż obok miejskiego zgiełku.

Ponadto dla wielu mieszkańców miast, działka jest źródłem ekologicznych warzyw i owoców, które w obecnych czasach są na wagę złota. Jednak aby móc zebrać świeże jabłka, śliwki, marchew czy ogórki musimy w ich uprawę włożyć nieco energii. I właśnie ta forma relaksu może być świetną alternatywą dla płatnych siłowni. Bo po co bez większego celu dźwigać ciężary jak można tą energię spożytkować w sposób przyjemny i z wymiernym pożytkiem. Nie ma nic lepszego jak aktywny wypoczynek na świeżym powietrzu.

Jak przyznaje profesor Bartłomiej Kozera, prezes Okręgu Opolskiego Polskiego Związku Działkowców, idea działek bierze się z natury człowieka. – W młodości jesteśmy istotami społecznymi, lgniemy do ludzi, później w czasie statecznym ciągnie nas natura. Działka daje niesamowitą satysfakcję z własnych osiągnięć. W życiu różnie się zdarza – były sukcesy, ale i niepowodzenia, a na działce są ustawiczne powodzenia – mówi i dodaje, że budują się tu bardzo unikalne więzi społeczne. – Na działce rodzi się niezwykła sąsiedzkość, której nie ma w bloku. Jest oparta na zbieżności celów i środków. Sąsiad jest kimś, kto pomoże, gdy mnie nie ma, podleje rośliny. Ta zażyłość i wspólnota jest zupełnie inna i nieznana wśród ludzi, którzy działki nie posiadają – przyznaje. Bartłomiej Kozera.

– Od roku za sąsiadów mam przybyszy zza wschodniej granicy – opowiada profesor. – Zaczyna dokonywać się w ogrodach intensywna integracja cudzoziemców. Uczymy się patrzeć na świat ich oczami. Poznajemy wzajemnie swoje działkowe zwyczaje. Najpierw przyglądałem się jak pracują, a gdy okazało, że podobnie po sąsiedzkich uprzejmościach nastąpiło zbliżenie.

– Jest jeden kłopot – przyznaje Kozera. – Obecnie działki nie są modne. Modny jest domek z ogródkiem. Jako nowobogaccy marzymy o zewnętrznych objawach bogactwa. A działkę mają ci ubożsi, co to prócz numeru domu mają w adresie numer mieszkania. Ale nasze społeczeństwo jest bardzo dynamiczne. Zachodzą w nim gwałtowne procesy, które da się zamknąć w takim stwierdzeniu: rozrastają się miasta, zanika wieś, a więc zmniejsza się liczba ludzi kontaktujących się bezpośrednio z przyrodą. Już widać ruchy wśród młodych, którym zaczyna brakować kontaktu z naturą. To jeszcze nie szturm po działki, ale jakiś początek zmian – zauważa przewodniczący.

Podczas konferencji dyskutowano m.in. o tym, na jakie możliwości współpracy i wsparcia ze strony urzędu marszałkowskiego może liczyć Polski Związek Działkowców. Konferencja była również okazją do uhonorowania najaktywniejszych działkowiczów. Z rąk marszałka województwa Andrzeja Buły Oznaki Honorowe „Za Zasługi dla Województwa Opolskiego” otrzymali: Władysław Maj, Czesław Mikrut, Zygmunt Popielarczyk oraz Teresa Strzelec.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.