Setki porad, pomoc psychologa i prawnika, kursy języka polskiego, a przede wszystkim pomocna dłoń dla uchodźców i cudzoziemców nie tylko z Ukrainy – pojawiają się także obywatele Mołdawii, Białorusi, Rosji, Kuby, Turcji, Chin, Afganistanu i Nigerii. Trzy miesiące funkcjonowania Centrum Integracji Cudzoziemców przy ulicy Damrota w Opolu pokazuje, jak bardzo potrzebne jest to miejsce. To jedna z dwóch takich instytucji w kraju.

– Przychodzą do nas osoby z życiowymi problemami dnia codziennego – opowiada Maciej Kalski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu. – Ktoś, kto przyjeżdża z zagranicy do obcego kraju, do innej strefy kulturowej, gdzie funkcjonuje inny system opieki zdrowotnej, edukacji czy rynku pracy, może czuć się zagubiony. Skupiamy się na integracji, chcemy zbliżać kultury. Gościliśmy w wybranych szkołach na zajęciach z polskimi i ukraińskimi dziećmi. Dużą popularnością cieszą się też porady psychologa. Z jednej strony nas to cieszy, a z drugiej pokazuje skalę problemów, z jakimi borykają się uchodźcy z Ukrainy. Mamy wiele planów. Myślimy o wydarzeniach plenerowych. Wkrótce ruszają też szkolenia z języka polskiego. W zamierzeniach jest również organizowanie czasu wakacyjnego dla dzieci w formie półkolonii – wymienia Kalski.

Działalność uruchomionego 10 marca br. CIC jest bardzo szeroka i elastyczna. Założeniem tego miejsca jest pomoc osobom często zagubionym, zdezorientowanym w gąszczu formalności i polskich przepisów. Pracownicy podchodzą do każdego bardzo indywidualnie, tu nie ma pytań błahych, często dotyczą one takich spraw, jak zapisać się do lekarza, pozyskać receptę, założyć konto w banku czy zapisać dziecko do szkoły.

Anna Rawska, kierownik Centrum Integracji Cudzoziemców przyznaje, że na początku działalności CIC zgłaszały się do nich osoby wystraszone, zdezorientowane. Obecnie odwiedzający przychodzą z konkretnymi zagadnieniami, coraz częściej wiedzą, o co pytać. – Zauważamy duże zainteresowanie tłumaczeniami przysięgłymi, m.in. dokumentacji medycznej. Dużą rolę pełnią też porady psychologiczne. Osoby wracają z wieloma problemami, nie są to często jednorazowe porady. Bardzo entuzjastycznie reagują na obecność w naszym zespole osoby ukraińskojęzycznej, to pomaga przełamać wiele barier – mówi. Wkrótce, jak dodaje, ruszają także kursy języka polskiego. Co jest zaskoczeniem. – Wyłoniliśmy wykonawcę kursów językowych, na który zgłosiło się ponad 200 osób. Pierwsze zajęcia trzech grup na terenie Opola ruszają za kilka dni. Trwa także rekrutacja na takie kursy w Nysie, Strzelcach Opolskich i Krapkowicach. Poziom językowy nas zaskoczył, wbrew przypuszczeniom, mnóstwo osób jest na poziomie A2,, a nie A1 (podstawowy). Co istotne, szkoła językowa dostosowuje intensywność zajęć do preferencji kursantów – mówi. Można zaobserwować także duże zainteresowanie kursem języka polskiego branżowego dla zawodów medycznych. – Czekamy na akceptację lidera projektu, czyli Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej. Rodzice zgłaszają także potrzebę kursu dla dzieci. Centrum nawiązuje współpracę z wieloma środowiskami, m.in. uczelniami. Staramy się reagować elastycznie na potrzeby – zapewnia.

Pomoc, jak dodaje Zuzanna Donath-Kasiura, wicemarszałek województwa, mogą otrzymać nie tylko obywatele Ukrainy. – Z porad Centrum korzystali m.in. cudzoziemcy z Mołdawii, Białorusi, Rosji, Kuby, Turcji czy Nigerii. Miejsce to doskonale wpisuje się w aktualną sytuację. Trochę „wyprzedziliśmy” tę przykrą sytuację. Chcemy, aby wszyscy cudzoziemcy wiedzieli, że tu otrzymają pomoc, a jeśli zechcą tu pracować i żyć, mogą związać się z naszym regionem na stałe – mówi.

Fot. melonik

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.