Dwie tony sprzętu kupione przez Media Ikonos z Opola pojechały już do domu dziecka w Turawie. Kolejną partię przywieźli do Opola współpracujący z firmą przedstawiciele Felix Schoeller Group – Tilmann Wachter i Michael Avermann. To najpotrzebniejsze do życia rzeczy dla dzieci z ukraińskich domów dziecka. Tomasz Juchkiewicz z Media Ikonos zapowiada, że to nie koniec.

– Dostaliśmy listę tego, co jest potrzebne do domu dziecka w Turawie – opowiada Tomasz Juchkiewicz dyrektor Media Ikonos. – Decyzja była bardzo szybka. Dobrze, że to jest pomoc celowa, wiadomo gdzie to idzie. Oczywiście każda pomoc jest dobra. Prezes naszej firmy, jak się tylko zaczęło wpłacił sporą kwotę na pomoc uchodźcom. Jednak jak się dowiedzieliśmy, że można celować z tą pomocą stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej. Gdy już mieliśmy tę listę rzeczy potrzebnych kupiliśmy rzeczy dostępne w tutejszych sklepach i dwie tony zawieźliśmy do domu dziecka w Turawie…

– Do tej pomocy Media Ikonos zaprosił współpracującą firmę z Osnabrück w Niemczech – Felix Schoeller Group, która natychmiast podjęła temat – informuje wicemarszałek województwa opolskiego Zuzanna Donath-Kasiura. – Odpowiedzieli na potrzebę, która wynikła w trakcie działań wojennych, chcąc pomóc dzieciom, które nie tylko zostały pozbawione wcześniej rodzin – teraz wojna pozbawia je ich bezpiecznych domów, w których przebywali. Te dzieci przyjeżdżają do nas.

W powiecie opolskim mamy trzy domy dziecka, którymi zarządza starosta: w Turawie, Tarnowie Opolskim i Chmielowicach. Te domy  muszą być przygotowane na przyjęcie  dzieci z ukraińskich domów dziecka. – Przygotowaliśmy dla nich ponad sześćdziesiąt miejsc – informuje starosta opolski Henryk Lakwa. – Czekamy tylko na sygnał od organizacji, która te dzieci sprowadza, że  są w drodze. Jeśli byłaby taka potrzeba to możemy nawet wyjechać po nie na granicę – dodaje starosta.

– To kolejne dwie tony pomocy – mówi Agnieszka Gabruk, zastępca dyrektora Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej, nieoficjalnie sprawczyni całego zamieszania. Od niej lista rzeczy potrzebnych trafiła do fundatorów. – To są łóżeczka piętrowe, pościel, ręczniki, materace, koce – słowem wszystko co jest potrzebne do zaspokojenia podstawowych potrzeb mieszkaniowych dzieci, które przyjadą do nas z Ukrainy. Musimy być przygotowani dlatego, że to lada dzień mogą być duże liczby. Trzeba mieć na względzie, że w Ukrainie ponad 90 tysięcy dzieci przebywa w instytucjonalnej pieczy zastępczej – mówi Agnieszka Gabruk.

Dodatkowo pracownicy Media Ikonos zrobili zbiórkę rzeczy, które mogą się wydawać mniej potrzebne, ale jednak dla dzieci są bardzo ważne – zabawki i przytulanki. – Mamy ich całe mnóstwo  – mówi Juchkiewicz.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.