„Pozwól mi dorosnąć” to nazwa projektu, który realizuje opolska Fundacja Dom. Jego celem jest usamodzielnianie młodzieży z niepełnosprawnością i wspieranie rodziców we właściwej opiece bez wyręczania.

– Projekt powstał na bazie wieloletnich obserwacji i analiz – mówi Małgorzata Jagieluk, prezes Fundacji Dom Rodzinnej Rehabilitacji Dzieci z Porażeniem Mózgowym w Opolu. – Uwzględnia uwagi specjalistów, które dotyczą hamującego wpływu nadopiekuńczych rodziców na postęp rehabilitacji osób niepełnosprawnych, a obecnie dodatkowo uwzględnia konieczność reintegracji społecznej w kontekście likwidacji skutków długotrwałej izolacji i perspektywy powrotu do „nowej” normalności.

Projekt jest odpowiedzią na zgłaszane przez osoby niepełnosprawne trudności z komunikacją z rodzinami oraz wyręczania ich w czynnościach dnia codziennego, w tym nawet prostych czynności, jak dobór stroju do szkoły lub pracy.

– Drugi problem to wychowanie osób niepełnosprawnych w sposób, który powoduje całkowite wycofanie się ich z procesu decyzyjnego – dodaje Małgorzata Jagieluk. – Rodzice mają tendencję do podejmowania decyzji autorytatywnie i nie pozostawiają przestrzeni na inwencję własną. Te problemy nasilają się z wiekiem, kiedy osoby niepełnosprawne próbują walczyć o swoją tożsamość. Prowadzi to do wielu konfliktów, a pamiętać należy, że większość tych osób będzie zależna od opiekunów do końca życia, a po ich śmierci od opieki instytucjonalnej. Uzyskanie przez nie maksymalnej możliwej samodzielności daje gwarancję na lepszą jakość życia po śmierci rodzica.

To szczególnie ważne w przypadku osób niepełnosprawnych, które rokują na całkowite uniezależnienie i podjęcie pracy w przyszłości. Dlatego w projekcie zaplanowano warsztaty dla rodzin osób niepełnosprawnych w różnym wieku, aby pomóc im skorygować zachowania i błędy.

– Mając 30 lat doświadczenia w działaniach, które w konsekwencji prowadzą do uspołeczniania i zatrudniania osób z niepełnosprawnych, możemy jasno określić, z czym borykają się dorosłe osoby niepełnosprawne – dodaje prezes Fundacji Dom. – Są to problemy w relacjach z ich opiekunami, prowadzące do braku możliwości rozwoju społecznego, zawodowego i pełnienia ról społecznych. Wnioski płynące z tego doświadczenia są takie, że im wcześniej nauczymy rodziców opieki bez wyręczania, tym skuteczniejszy będzie proces rehabilitacji, prowadzący w do uniezależnienia i zatrudnienia ich dzieci.

Potrzeba realizacji zadania wynika z wieloletnich obserwacji funkcjonowania rodzin, w których rehabilitacje społeczna zaangażowana jest Fundacja DOM.

– W zasadzie każda rodzina, w której funkcjonuje osoba z niepełnosprawnością, ma problem z odnalezieniem się w społeczeństwie – podkreśla prezes Fundacji. – Poszukując swojego miejsca, odsuwa swoje niepełnosprawne dziecko na pozycję osoby, która nie może o sobie decydować, przez co problemem staje się zagwarantowanie jej podstawowej autonomii. W wyniku takich zachowań osoba zależna nie ma motywacji do podejmowania aktywności i przestaje wierzyć we własne siły. Proces ten prowadzi do całkowitego uzależnienia od innych we wszystkich dziedzinach życia i brak potrzeby uczestnictwa w życiu społecznym.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.