Jacek Różycki z przyczyn obiektywnych nie mógł dzisiaj uczestniczyć w pikiecie Wolnych Ludzi z Opola pod Sądem Okręgowym z okazji Dnia Solidarności z Represjonowanymi Sędziami. Była za to Sędzia Monika Ciemięga, dzielnie wspierająca protestujących przeciwko demolowaniu praworządności.

Monika Ciemięga obchodziła właśnie urodziny, co zebrani uczcili odśpiewaniem jej „sto lat”. Innemu jubilatowi, kończącemu dziś 73 wiosnę życzeń nie składali, a jeżeli, to po cichu bo niecenzuralne.

Małgorzata Besz -Janicka, szefowa opolskiego KOD przypomniała o represjonowanych sędziach. Przywołała także wygraną sędziego  Waldemara Żurka, jednego  z najbardziej represjonowanych sędziów wygrał w ETPCz. Oprócz naruszenia art 6. (prawa do sądu), Trybunał dopatrzył się też naruszenia art. 10 stwierdzając że- ogólne prawo do wolności wypowiedzi sędziów w sprawach dotyczących funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości może zostać przekształcone w odpowiadający mu obowiązek zabierania głosu w obronie praworządności i niezawisłość sądownictwa, gdy te podstawowe wartości są zagrożone.
Trybunał uznał, że działania CBA, Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Prezes SO w Krakowie miały na celu zastraszenie lub nawet uciszenie skarżącego, który próbował bronić praworządności oraz niezależności sędziowskiej (pkt 227).
Wskazano także że działania służb i instytucji państwowych miały na celu wywołanie „efektu mrożącego” – nie tylko wobec sędziego Żurka, ale także innych sędziów uczestniczących w debacie publicznej.
To ważny wyrok w kontekście nieustannego ścigania sędziów za odważne stawanie w obronie praworządności, wyrażanie poglądów i krytykę rządzących.

Zebrani rozmawiali także o praworządności i pieniądzach z nią związanych: jest zgoda w Unii Europejskiej na polski Krajowy Plan Odbudowy. Decyzję podjęli ministrowie finansów krajów członkowskich na spotkaniu w Luksemburgu, wszystkie kraje były za z wyjątkiem Holandii, która wstrzymała się od głosu. Polska wnioskuje o ponad 35 miliardów euro, z czego 24 miliardy euro to bezzwrotne dotacje, reszta to niskooprocentowane pożyczki. Akceptacja KPO nie jest równoznaczna z automatyczną wypłatą pieniędzy. By mogła się rozpocząć wypłata pieniędzy, każdy kraj musi spełnić określone kryteria. W przypadku pierwszej transzy dla Polski są to zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Komisja szacuje, że jeśli warunki zostaną spełnione, to Polska mogłaby zacząć otrzymywać pieniądze przed końcem roku.
Komisja Europejska zaakceptowała KPO dla Polski 1 czerwca. Decyzja KE wywołała sprzeciw części deputowanych do Parlamentu Europejskiego. W ubiegłym tygodniu parlament zdecydował, że Polska wciąż narusza europejskie prawo dotyczące praworządności. W opinii PE zaakceptowane przez Komisję Europejską rozwiązania – m.in. prezydencki projekt ustawy o Sądzie Najwyższym, zakładający likwidację Izby Dyscyplinarnej – nie są wystarczające. Uznano także, że polski rząd podejmuje działania sprzeczne z warunkami Komisji Europejskiej.

Europarlament zawnioskował do KE o wstrzymanie wypłat z KPO do momentu przeprowadzenia w Polsce odpowiednich reform.

„Pojawiające się w przestrzeni medialnej informacje, jakoby przyjęta przez Sejm i podpisana przez Andrzeja Dudę ustawa o Sądzie Najwyższym – jego autorstwa – gwarantowała Polsce odzyskanie środków unijnych w ramach Krajowego Planu Odbudowy – zdecydowanie mijają się z prawdą. Komisja Europejska i Parlament Europejski konsekwentnie stoją na straży praworządności w Polsce. Ich wyrazem są umieszczone w KPO trzy warunki – „kamienie milowe” praworządności. Przyjęta właśnie ustawa nie realizuje żadnego z nich (…)”

Besz -Janicka wspomniała także sędziów, którzy są zawieszani lub przenoszeni „po uważaniu” przez Ziobrę.

Zapowiedziała także na 5 lipca spotkanie z Adamem Bodnarem w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej i Tuor de Konstytucja 16 i 17 lipca w Kluczborku, Oleśnie i Kędzierzynie-Koźlu.

Z kolei Barbara Skórzewska zwróciła uwagę jak „błyskawicznie” działają organa sprawiedliwości za rządów PiS.  Bydgoski sąd okręgowy oddalił powództwo przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiego, które złożył senator Krzysztof Brejza – poinformowała w mediach społecznościowych Dorota Brejza, żona polityka i jego adwokatka. Zwróciła uwagę na jej zdaniem „błyskawiczne procedowanie sądu”, bez przeprowadzenia „ani jednej rozprawy”. – Zastosowano jakąś specjalną procedurę dla Kaczyńskiego – ocenił Krzysztof Brejza i zapowiedział apelację. Sprawa dotyczy wypowiedzi prezesa PiS na temat inwigilacji Pegasusem.Grupa badaczy z Citizen Lab wykazała w grudniu ubiegłego roku, że senator Krzysztof Brejza był inwigilowany za pomocą systemu Pegasus przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, kiedy był szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.

W styczniu prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński potwierdził w wywiadzie dla tygodnika „Sieci”, że polski rząd kupił Pegasusa. Stwierdził jednak, że „wszystkie opowieści pana Brejzy są puste, nic takiego nie miało miejsca”. „Przypominam, że on sam pojawia się w sprawie inowrocławskiej w poważnym kontekście, jest tam podejrzenie poważnych przestępstw. Z wyborami nie miało to nic wspólnego” – powiedział Kaczyński.W reakcji na wywiad Brejza pozwał Kaczyńskiego za – jak wyjaśniał – „pomawiające stwierdzenia będące próbą ratowania dramatycznego wizerunku władzy, która posunęła się do nielegalnej inwigilacji opozycji w kampanii wyborczej”. Dorota Brejza, żona senatora KO i jednocześnie jego pełnomocniczka, napisała w czwartek w mediach społecznościowych, że Sąd Okręgowy w Bydgoszczy oddalił powództwo „wyłącznie na podstawie pism procesowych, bez wysłuchania powoda, bez ani jednej rozprawy, w trybie zamkniętym nie tylko dla opinii publicznej, ale też dla strony i jej adwokata”. Wskazała, że było to możliwe na podstawie przepisów związanych z pandemią wywołaną przez koronawirusa. „Sąd uznał, że w czerwcu 2022 roku, kiedy to w sądzie nikt nie nosi masek, zagrożenie COVID-owe jest tak duże, że należy całą sprawę rozpoznać bez obecności stron” – wyjaśniała w serii wpisów na Twitterze.

Dorota Brejza zwróciła uwagę na jej zdaniem „błyskawiczne procedowanie sądu”, który rozpatrzył sprawę w trzy miesiące. Zapowiedziała, że złoży apelację w tej sprawie. „Bardzo pragnę się przekonać, czy z Jarosławem Kaczyńskim można w ogóle w Polsce wygrać” – napisała.

 

Nie było policji, była za to Straż Miejska i Basine słodkie rogaliki…

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Jeden komentarz

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.