Dziwne, choć ważne to było święto. 43 lata temu powiał wiatr wolności i zmian. Dzisiejsze obchody pozostawiły po sobie niesmak. Czekamy na kolejny powiew tego wiatru sprzed lat. Już 15 października…

„Mijają 43 lata od podpisania Porozumień Sierpniowych. W uroczystościach na skwerze Solidarności w Opolu wzięli udział działacze Solidarności, delegacje samorządów, urzędu wojewódzkiego i mieszkańcy”- czytamy na portalu Radia Opole.

Przypomnijmy:
Inicjatorem skweru Solidarności był pierwszy przewodniczący „S” w regionie Roman Kirstein. To on zainicjował spotkania tutaj właśnie w rocznicę wydarzeń związanych z walką z komuną, on rozpropagował ideę wspólnych spotkań na skwerze, ponad podziałami. Przed pięciu laty przyprowadził  na uroczystości na skwerze swoje wnuki. Zawsze towarzyszyła mu żona i cała rodzina.

Od czasu gdy Romana Kirsteina zabrakło,  jego Rodzina także pojawia się w komplecie.

Tymczasem tegoroczne  uroczystości zawłaszczyły pisowskie persony – od wojewody poczynając po przedstawicielkę IPN. Do głosu dopuszczono  wybranych. Kirsteinów, którzy stali skromnie z boku całkowicie pominięto.

– Idą wybory – stwierdził Piotr Kirstein, syn Romana, robiąc dobrą minę do złej gry. – Całe szczęście, że przyszli chociaż raz… Może przyjdą następnym razem, może coś się zmieni, może będzie lepiej ale… Witamy serdecznie na obchodach naszych nowych gości, którzy po raz pierwszy tutaj się pojawili.

Tadeusz Jarmuziewicz nie krył oburzenia treściami głoszonymi przez zabierających po kolei przedstawicieli partii rządzącej. – Naciskanie na „dziką prywatyzację” na półtora miesiąca przed wyborami w ramach zawłaszczania uroczystości i zapominanie o tym, że trudne regulowanie gospodarki jakie miało miejsce trzydzieści lat temu było nieodzowne – nie bylibyśmy dzisiaj tu gdzie jesteśmy – mówił.

– Dziwię się, że pojawiło się po raz pierwszy tyle osób. To teoretycznie dobrze – mówiła szefowa opolskiego KOD , obecna podczas wszystkich spotkań na tym skwerze w historii  – Małgorzata-Besz Janicka. W istocie, pamiętamy wszyscy jak Roman Kirstein mówił, żeby na ten dzień zawiesić wszelkie waśnie i stanąć ramię w ramię. – Dotąd ich nie było, ale miło, że zorientowali się w ostatniej chwili – dodała .

– No bo to przed wyborami przecież, to jest jasne. Nie mamy co tutaj główkować – podsumowała nadaktywność pisowskich funkcjonariuszy Żona twórcy tego miejsca Romana Kirsteina – Irena Kirstein.

Jedyny obecny na uroczystościach parlamentarzysta Ryszard Wilczyński, były wojewoda opolski, też chciał zabrać głos, ale niestety okazało się to niemożliwe. Nie przemówił, nawet krótko nikt z rodziny Kirsteinów. Wilczyńskiego nie tylko nie dziwi takie zachowanie władz, nie dziwi go nawet, że nie padło tu nazwisko głównego bohatera obchodzonych uroczystości, bohatera narodowego, Lecha Wałęsy.

„Października, piętnastego…” No!

 

Fot. Barbara Skórzewska, kapitan

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.