Pół roku mają wszystkie zainteresowane strony na znalezienie rozwiązań, które umożliwią normalne funkcjonowanie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego przy Szpitalu Wojewódzkim w Opolu. Kontrakt podpisany przez szpital z Narodowym Funduszem Zdrowia jest ważny do końca czerwca.

O sprawie pisaliśmy między innymi tutaj: https://tiny.pl/t27v6

Wojewoda w specjalnym piśmie zobowiązał szpitale resortowe (116 Szpital Wojskowy przy ulicy Wróblewskiego i Szpital MSWiA przy Korfantego) do przestrzegania zapisanych w wojewódzkim planie zabezpieczenia ratownictwa zadań, do których są zobowiązane. To powinno znacznie odciążyć SORy – przy Katowickiej, ale także w szpitalu uniwersyteckim.

– Zabiegaliśmy o to od wielu lat – mówiła na konferencji prasowej Renata Ruman-Dzido, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego przy Katowickiej.  – Nie wyobrażam sobie aby teraz te szpitale odmówiły przyjęcia pacjenta, zarówno tego, który przyjdzie sam na izbę przyjęć, czy przywiezionego przez karetkę. To oczywiście zapisane było już wcześniej w planie zabezpieczenia, ale nie było respektowane. To był jeden z najpoważniejszych problemów, z którym zmagali się lekarze na Katowickiej, i który doprowadził nas do decyzji o zamknięciu SORu – co zrobić z pacjentem zaopatrzonym na SORze, ale wymagającym hospitalizacji na oddziale chorób wewnętrznych – tłumaczyła Ruman-Dzido.

SORy odciążą nie tylko szpitale resortowe. W sukurs przychodzi szpital w Kup, Stobrawskiego Centrum Medycznego. Jego dyrekcja i lekarze zgodzili sie przyjmować na oddanym dzisiaj właśnie oficjalnie, przebudowanym oddziale wewnętrznym, pacjentów z zagrozeniem życia, w przypadku braku łóżek w Opolu.

Absurdalne są zarzuty stawiane menadżerce szpitala Renacie Ruman-Dzido – braku kompetencji. Prowadzony prze nią szpital właśnie zdobył I miejsce w Rankingu Szpitali 2019, zorganizowanego przez dziennik Rzeczpospolita oraz Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia, jako najlepszy szpital w regionie, a 13 miejsce w skali kraju (piszemy o tym tutaj : https://opowiecie.info/wp-admin/post.php?post=183014&action=edit)

– Problemy z SORem na Katowickiej można było załatwić znacznie wcześniej. Cieszę się, że wojewoda tak zdecydowanie wreszcie zareagował –stwierdziła Renata Ruman-Dzido.

Wicemarszałek Roman Kolek zauważył, że konieczna jest jednak zmiana systemowa. – Pani Dyrektor nie podpisała oświadczenia, że placówka, którą kieruje spełnia warunki rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia w sprawie prowadzenia Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych, bo popełniłaby przestępstwo. O tym będziemy rozmawiać z ministrem zdrowia – zakończył Kolek.

 

Sprawa SOR-u na Katowickiej mogła być załatwiona dwa lata temu – gdyby nie polityka i brak dobrej woli. Absurdalne są zarzuty stawiane menadżerce szpitala Renacie Ruman-Dzido – braku kompetencji. Pozwalał sobie na to w kampanii do parlamentu Janusz Kowalski, zbijając kapitał polityczny na pozornej trosce o dobro pacjentów. Nie musiałby się o to dobro troszczyć, gdyby wcześniej wojewoda reagował na  sygnały, które otrzymywał ze szpitala od dwóch lat. Nie musiałby się troszczyć także wówczas gdyby nie rozporządzenie ministra zdrowia wg. którego SOR przy Katowickiej nie spełnia wymagań, aby zapewnić mieszkańcom kompleksową pomoc w nagłych przypadkach. Sygnały ze strony szpitala i urzędu marszałkowskiego pomijane były  przez Violettę Porowską i Adriana Czubaka – wojewodów opolskich – milczeniem.

Marszałek Andrzej Bula apeluje by w związku z osiągniętym porozumieniem zostawić na boku sprawy polityki i kampanii wyborczej. Niestety, trzeba wziąć pod uwagę fakt, że rozpoczęła się kolejna kampania  – tym razem prezydencka. Porozumienie obowiązuje jedynie do czerwca. Trudno oprzeć się wrażeniu, że SOR na Katowickiej w Opolu nie skończył jeszcze swego istnienia w polityce.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.