Epidemia wymusiła zdalną pracę w domach wielu pracowników, z perspektywy domów uczą się studenci i uczniowie, co zwiększyło zapotrzebowanie na komputery i laptopy.

Szczególnie wiele obaw nauczycieli budzi zdalna nauka, bo w Polsce nadal nie każde dziecko ma dostęp do komputera. Pytanie w tej sytuacji, czy w ogóle szkoła on-line działa, ale skoro już jest, to musi być pewność, że każde dziecko będzie miało dostęp do internetu.

Częściowo ten problem rozwiążą pieniądze z unijnego Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa. Do rozdysponowania jest 180 mln zł, które popłyną za pośrednictwem resortu cyfryzacji i edukacji do samorządów, by te przekazały je szkołom. Samorządy mogą wnioskować o pieniądze na laptopy, tablety, a także na mobilny dostęp do internetu.

Okazało się jednak, że pieniądze to nie wszystko, trzeba jeszcze mieć co za nie kupić.

– Złożyliśmy wniosek na 60 tys. zł, chcemy za nie kupić 21 laptopów – mówi Leonard Pietruszka, wójt gminy Komprachcice. – Już wiadomo, że nie każde dziecko go dostanie. Na dodatek w hurtowniach tego sprzętu nie ma, od dystrybutorów wiemy, że nagłe zapotrzebowanie sprawiło, że hurtownie świecą pustkami.

Brak sprzętu uniemożliwia nie tylko naukę, ale i pracę.

– Pracownicy urzędu gminy, którzy mogliby pracować online, nie mogą pracować na sprzęcie prywatnym, a ja nie mam na wypadek „W” dodatkowych laptopów – tłumaczy wójt Komprachcic.

Gmina Opole dostanie do zagospodarowania 100 tys. zł.

– Właścicielem sprzętu nie będę dzieci, pozostanie on na stanie szkoły, uczniowie otrzymają go do dyspozycji, jak długo będzie im potrzebny – mówi Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik prezydenta Opola, Arkadiusza Wiśniewskiego.

Władze Opola chcą kupić 5 laptopów i 100 tabletów, a także zamówić internet dla części dzieci.

– Myśmy złożyli wniosek na maksymalną kwotę, uwzględniając maksymalną liczbę sprzętu, który możemy w ramach tych środków zakupić – mówi Bronisława Ogonowski z wydziału oświaty Urzędu Miasta w Opolu. – Nie wszystkie dzieci mają sprzęt, a żadna szkoła nie była przygotowana na realizację takiego udostępniania. No i konieczne jest wszystko w trybie nagłym.

Jak mówią w opolskim wydziale oświaty, zamówienie i przetarg są przygotowywane równolegle.

– Bo nie mamy czasu na czekanie – mówi Bronisława Ogonowski. – Do nas też docierają sygnały, że jest problem z realizacją zamówienia.

Jolanta Jasińska-Mrukot

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.