Rozmowa z Klaudią Klimczyk, która robi zawrotną karierę na Tik Toku. Ślązaczka spod Opola, która wielu znana jest jako „Mama na obrotach”. Od niedawna też gwiazda stand up’owych scen.

Mama na obrotach…

Dobry (śmiech)

Jak to się stało, że tocząc spokojne życie matka na obrotach wpada na nieszablonowe pomysły?

Nie wiem czy chodzi o filmiki czy stand up (śmiech). Przygoda z kręceniem filmików rozpoczęła się dwa lata temu. Jakoś tak się rozkręciło. Nagranie za nagraniem, filmik za filmikiem i poszło.

Skąd pomysł na stand up? Jak to się stało, że z wirtualnego świata pojawiasz się na scenie?

Pomysł na stand up zrodził się już dawno. Najpierw gdzieś w rodzinnym gronie pojawiła się ta myśl, a potem wspólnie z ekipą i przyjaciółmi utwierdziłam się w tym pomyśle. Zresztą same komentarze moich fanów także sugerowały wyreżyserowanie jakiegoś kabaretu, czegoś rozrywkowego. Tak więc z dnia na dzień utwierdziłam się że stand up będzie odpowiednią formą. Scenariusz napisałam sama. Cieszę się, że nie jestem już obecna tylko w mediach społecznościowych, ale mogę spotkać się z moimi widzami na żywo.

Rzesza twoich fanów w mediach społecznościowych jest bardzo liczna. Jak wyglądają takie spotkania w rzeczywistości?

Takie spotkania są super. Na początku był i jest stres. Trema jest za każdym razem, może nie taka jak na samym początku, ale jest ona nieodłącznym elementem  grania na scenie. Ale takie spotkania z publicznością są niebywałe. Szczególnie kiedy po występie mamy ten czas na wspólne zdjęcia, uściski czy autografy. To miłe uczucie kiedy wiesz, że masz osoby które wspierają cię cały czas, nie tylko w sieci.

Co mąż na to kiedy widzi ilu masz fanów?

(śmiech) Raczej na to nie reaguje. Głównie chcę pokazać, że każda babka, nawet ta „większa” może się podobać płci przeciwnej.

Harmonogram turne jest bardzo bogaty. Gdzie zobaczymy cię w najbliższym czasie?

Tak to prawda. Trasa zaplanowana jest jeszcze na Wielką Brytanię, potem znowu występy w kraju. Ale ponadto na mapie moich występów jest również Szkocja, Holandia, Niemcy więc będę matka w „rajzie” (śmiech).

Charakterystyczną twoją cechą jest dystans do siebie. Co powiedziałabyś innym osobom które nie mają takiego podejścia?

Mam nadzieję, że kiedyś ludzie przestaną patrzeć tylko na wygląd. Niech każdy wygląda jak chce, czy jest większy, czy szczuplejszy, czy ma długie czy krótkie włosy, czy jest „siaki i owaki”. Niech każdy żyje po swojemu. Co do dystansu, zawsze byłam taka, która potrafiła się z siebie śmiać. Ludziom chyba tego brakuje, że nie potrafią się cieszyć. Więc co ja mogę tym ludziom powiedzieć? Mieć wszystko w „rzici” (śmiech).

Czego czytelnicy mogą Ci życzyć?

Zdrowia.  Przede wszystkim zdrowia, żebym mogła dalej występować a ludzie żeby chcieli mnie oglądać.

Dziękuję za rozmowę.

fot.Karolina Koprowska

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Redaktor w Opowiecie.info. Niepoprawna optymistka podzielająca słowa Stanisława Lema "Bądź dobrej myśli, bo po co być złej".