Wbrew temu co słychać z wielu stron, szczególnie podczas nakręcanych przez PiS i Konfederację protestów rolników, sporo osób uczestniczyło w opolskim wiecu poparcia Ukrainy w drugą rocznicę pełnowymiarowej agresji Putina.
Według sondażu przeprowadzonego przez opolską agencję badań Openfield wśród 1600 osób, zaledwie połowa Polaków godzi się na przyjmowanie uchodźców z Ukrainy. Dwa lata temu było to 72%, rok temu 67%.
Dwa lata temu 17% Polaków nie zamierzało wspierać Ukraińców, rok temu już 34% a obecnie 41 proc. osób nie zamierza się już włączać w pomoc Ukrainie.
Widać zobojętnienie. W porównaniu do badania z ubiegłego roku wzrosła liczba osób, których nie interesują losy uchodźców z Ukrainy przebywających w Polsce. Coraz rzadziej śledzimy doniesienia z frontu. Dwa lata temu ponad połowa Polaków sprawdzała informacje o wojnie kilka lub kilkanaście razy dziennie. Według badania z 2024 r. obecnie tylko 11% Polaków śledzi te doniesienia regularnie, a nieco ponad 20% sprawdza informacje raz dziennie.
Jeszcze rok temu w powodzenie Ukrainy wierzyło ponad 37% badanych, a w tym roku tylko 20%.
– Mimo wszystko jednak większość z nas Ukrainę popiera, bo zdajemy sobie sprawę, że jeżeli Ukraina padnie to teatr wojenny przeniesie się do nas – uważa organizatorka wiecu Małgorzata Besz-Janicka szefowa opolskiego KOD. Uważa, ze musimy być odporni na prowokacje i nie możemy dać się zmęczyć, bo źle się to dla nas skończy. – Rosja niepokonana za kilka lat znajdzie się u nas.
– Polski najważniejszy interes to jest pokój – przekonywał pierwszy marszałek województwa opolskiego, były eurodeputowany Stanisław Jałowiecki. – Ukraina jest w tej chwili gwarantem tego pokoju. To jest najważniejszy interes żebyśmy za kilka lat mieli dzieci, które spokojnie będą wychowywać nasze wnuki. To jest nas wszystkich wspólny interes.
Każdy mógł spróbować sił w wyplataniu siatki maskującej dla żołnierzy i drogocennej infrastruktury wspólnie z Olą Czarnecką i jej Pajęczycami.
Zdarzali się jednak i tacy, którym nie tylko nie podoba się wsparcie Ukrainy, ale także nasz udział w Unii Europejskiej…
Fot. Melonik