Jarosław Pilc, znany opolski aktywista przyznaje się do czynu, natomiast nie przyznaje się do winy. Trąbił „***** ***” w listopadzie 2020 roku podczas protestu w obronie praw kobiet, ale nie naruszył tym przepisów ruchu drogowego. To jego niezbywalne, konstytucyjne prawo do protestu.
– Jest taka zasada, która w pewnych kontekstach uchyla normę prawną, na przykład tę o zakazie używania sygnałów dźwiękowych, to zasada desuetudo, derogująca normę prawną w określonych sytuacjach zawieszająca sankcje z nią związane – tłumaczy Jarosław Pilc. – Na przykład weselnicy jadąc konwojem samochodów używają klaksonów i policja nie reaguje. Nie ma chyba żadnej tego sprawy w orzecznictwie polskich sądów. A tutaj obrona ładu konstytucyjnego, chyba ważniejsza niż jakiś ślub. Ponadto to była pandemia, na ulicy był tłum ludzi, chcieliśmy zachować zalecaną odległość i protestowaliśmy z samochodu…czyli korzystaliśmy z własnych konstytucyjnych praw.
Podobną argumentację przedstawił podczas dzisiejszej rozprawy sądowi. Dodał, że wygrywał klaksonem popularne podczas protestu trzysylabowe hasło, którego ze względu na powagę sądu nie będzie tu przytaczał, ale jest przekonany, że sąd je zna.
Sąd potwierdził.
Tymczasem referujący zdarzenie policjanci usiłowali nie dostrzegać tego co się wokół działo i słyszeli jedynie klakson samochodu Pilca.
-Sam fakt użycia klaksonu jest potwierdzony przez świadka. Nie rozmawiamy tutaj o protestach, o słuszności protestów tylko o fizycznym użyciu klaksonu – tłumaczył sądowi jeden z nich.
– To był widok zażenowanego policjanta, który domaga się mandatu karnego dla obywatela, który brał udział w proteście, a ponieważ nie mógł w inny sposób protestować – używał klaksonu – komentuje obecny na rozprawie w charakterze publiczności w Sądzie Rejonowym w Opolu płk Adam Mazguła. – Dla mnie to jest jedna z nielicznych form, które można jeszcze stosować i wykorzystywać prawo konstytucyjne do przeciwstawianiu się temu co dzieje się w kraju. Tu nie chodzi o Kodeks Ruchu Drogowego, tylko chodzi o nasze obywatelskie prawa – mówił Mazguła.
– Właściwie cały czas władza mówi, że wolno protestować, tylko że nie wolno łamać prawa, a dla nich wszystko jest łamaniem prawa. To na pewno nie było łamanie prawa ale było formą dozwolonego przez Konstytucje protestu – skwitował Mazguła.
Ze względu na powołanie dodatkowych świadków sąd wyznaczył kolejny termin rozprawy na listopad.
Czy może być dobrze w kraju w którym sądy zajmują się takimi sprawami?
Fot. kapitan
2 komentarze
Prosiłbym o trochę rzetelności panie dziennikarz. Obecny policjant został wyznaczony przez jednostkę jako oskarżyciel publiczny. nie tłumaczył nic sądowi a jedynie odnosił się do wniosku dowodowego. Ten policjant nie brał udziału w interwencji. Na sali sądowej był jeden policjant występujący jako świadek, i nie był to policjant obecny na zdjęciach. Zatem autor wprowadza w błąd informacją że „Tymczasem referujący zdarzenie policjanci usiłowali nie dostrzegać tego co się wokół działo i słyszeli jedynie klakson samochodu Pilca.” Proszę następnym razem uważać na rozprawie a nie wyciągać wypowiedzi wyrwane z kontekstu
Raczy Pan żartować.” Nie rozmawiamy tutaj o protestach, o słuszności protestów tylko o fizycznym użyciu klaksonu” to są słowa owego oskarżyciela. To ewidentna próba skierowania uwagi w tym właśnie kierunku. Prosiłbym o trochę uczciwości panie policjant.