Przemysław Pospieszyński  i kandydaci Platformy Obywatelskiej do rady miasta Opola postulują diametralną zmianę funkcjonowania i finansowania opolskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. – Schronisko powinno być samodzielną jednostką, a nie częścią ogrodu zoologicznego – uważają.

Zdaniem Agnieszki Kamińskiej schronisko dla bezdomnych zwierząt w Opolu potrzebuje nowego obiektu spełniającego warunki nie tylko dla zwierząt ale także  dla 40 opiekunów, w tym 32 wolontariuszy.

Konieczne jest zwiększenie budżetu, bo obecny wystarcza jedynie na stałe opłaty za prąd i wodę, nie ma natomiast pieniędzy na jedzenie dla zwierząt i ich leczenie. Według Agnieszki Kamińskiej należy wydzielić schronisko ze struktury ogrodu zoologicznego i stworzyć nową infrastrukturę dla schroniska wyposażoną w lecznicę, wzorem innych miast. Konieczne jest także opracowanie pakietu adopcyjnego z bonem na wyżywienie i leczenie adoptowanego zwierzęcia.

Bartłomiej Orpel proponuje, by od każdego biletu do Ogrodu Zoologicznego jedną złotówkę przekazywać na schronisko. – W ubiegłym roku ZOO odwiedziło 280 tysięcy osób, za takie pieniądze można kupić sporo karmy i zabiegów medycznych – przekonuje Orpel.

Z kolei Barbara Kamińska proponuje konkursy dla organizacji pozarządowy wspierających schroniska.  – Pieniądze na to powinny się znaleźć w budżecie miasta – uważa.

Magdalena Kąciak zwróciła uwagę na problem kotów, które niewysterylizowane mnożą się na dziko.

Sebastian Wojciechowski zwraca uwagę, ze rozliczając się z fiskusem możemy 1% odpisać właśnie na schroniska dla zwierząt – i na to opolskie konkretne schronisko również.

Kandydaci przywieźli ze sobą kilka worków karmy i złożyli je w koszu przed wejściem do schroniska. Ten kosz właśnie po to tam jest. Każdy może przywieźć karmę dla zwierząt – pensjonariuszy schroniska.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.